Przed wybuchem II wojny światowej Polski wywiad nie potrafił dostrzec w młodym Adolfie Hitlerze poważnego zagrożenia dla Polski i ładu wersalskiego. Dlatego wielu Polaków atak Niemiec na Polskę całkowicie zaskoczył. Dopiero po kilkudziesięciu latach dokładnych badań polscy historycy odkryli, że polski wywiad mógł odpowiednio wcześnie poznać prawdziwe zamiary i intencje Hitlera, składając w logiczną całość zebrane przez agentów informacje. Niestety, najwyraźniej coś poszło nie tak, bo zagrożenie przeoczono…
Polski konsulat w Monachium
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości polski wywiad zaczął tworzyć rozbudowaną siatkę wywiadowczą w Republice Weimarskiej. Adolf Hitler był wtedy jednym z wielu zdemobilizowanych żołnierzy, a jego działalność polityczna dopiero się zaczynała. Na początku lat dwudziestych polski wywiad zetknął się z nim po raz pierwszy. Wówczas Bawaria, ze względu na panujące tam zamieszanie i niepokoje społeczne słusznie wzbudziła duże zainteresowanie w kierownictwie polskiego wywiadu. Dlatego już pod koniec 1921 roku pracownik wywiadu i emerytowany radca kolejowy Antoni Dobrucki rozpoczął współpracę wywiadowczą z polskim konsulatem w Monachium.
Zbierał ważne informacje pod pseudonimem „Sepp Gams”. Tyle tylko, że już na początku współpracy doszło do tarcia. Ponieważ polski konsul Ludwik Włodek nie chciał zapłacić Gamsowi za jego usługi, ten zerwał wszystkie kontakty z polskim wywiadem. Być może przez nieodpowiedzialne zachowanie polskiego konsula polski wywiad stracił pierwszego agenta w Monachium, którego pozycja mogła się okazać kluczowa w przełomowym momencie kształtowania zrębów niemieckiej partii nazistowskiej. Rok później kpt. Alfred Birkenmayer, szef ekspozytury krakowskiej, śledził sytuację w Bawarii z Berlina. Ponieważ pracował oficjalnie jako urzędnik konsularny w polskim konsulacie w Berlinie, mógł pracować dla polskiego wywiadu tylko po godzinach pracy, co ograniczało jego zaangażowanie, ale jednocześnie dawało bezpieczną przykrywkę.
W tym samym czasie polski agent Hugo Poethke działał w Bawarii jako korespondent „Kuriera Codziennego”. Udało się mu przeniknąć do niemieckich organizacji nacjonalistycznych w Bawarii. Dzięki temu zdobył wiele cennych informacji o niemieckich partiach politycznych działających na południu Niemiec. Poethke był jednak nieostrożny i szybko został zdemaskowany przez policję monachijską, która zmusiła go do opuszczenia Bawarii.
Dopiero w 1923 r. w Monachium powstała polska placówka wywiadowcza z prawdziwego zdarzenia. W konsulacie został zatrudniony na stanowisku urzędnika kontraktowego oficer polskiego wywiadu Stanisław Zakrzewski. Miał już spore doświadczenie w działalności wywiadowczej na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Był tam kierownikiem referatu politycznego w polskiej placówce wywiadowczej. W Monachium został szefem nowej placówki wywiadowczej o kryptonimie „Huber”. Niestety w polskich archiwach zachowało się zaledwie kilkanaście meldunków i raportów wywiadowczych, które nie pozwalają na odtworzenie zakresu podjętych wówczas działań.
Wiadomo jedynie, że placówka dysponowała budżetem w wysokości 160 dolarów miesięcznie. Miała więc bardzo ograniczone możliwości śledzenia działalności NSDAP. Ostatecznie zwierzchnicy Zakrzewskiego uznali, że nie wywiązał się z wyznaczonych mu zadań. Negatywnie oceniono także nadesłane przez placówkę materiały. Zakrzewski próbował się bronić. Zwrócił uwagę swoich przełożonych na trudne warunki, mały budżet i krótki czas istnienia placówki. Na niewiele się to zdało. Ostatecznie placówkę zlikwidowano na początku 1924 r. Pomimo ambitnych planów ponownego powołania do życia placówki wywiadowczej, ostatecznie polski wywiad zrezygnował z dalszego rozwoju agentury w Bawarii. Tymczasem w 1923 r. Hitler i jego naziści po raz pierwszy ruszyli po władzę. Tym razem nieskutecznie – pucz monachijski zakończył się rozbiciem oddziałów nazistów, a sam Hitler wylądował w więzieniu.
Ostrzeżenia z Berlina
Na początku lat 30. XX wieku działający w Berlinie polski agent rotmistrz Jerzy Sosnowski zdobył wiele cennych dotyczących Hitlera i NSDAP. Przez wiele lat starannie pracował na status kluczowego polskiego wywiadowcy w Niemczech. Przynosił cenne informacje, bazując także na intuicji. Zaniepokoił go zwłaszcza artykuł w propagandowej gazecie NSDAP „Völkischer Beobachter”, w którym wprost oskarżano Polskę o oplatanie Niemiec siatką wywiadowczą. Był to jeden z pierwszych znaków wskazujących na antagonizowanie Polski przez nazistów. Mimo iż na wielu szczeblach wysyłali Warszawie pozytywne sygnały, z prezentowanych przez nich ideologii już wtedy mogło wynikać prawdziwe podejście do krajów leżących na wschód od niemieckiej granicy.
Działalność Sosnkowskiego skończyła się klapą ze względu na nieufność przełożonych. Nowy szef wydziału w Oddziale II (polski wywiad) płk. Stefan Mayer uznał, że informacje dostarczane przez agenta są fałszywe i że on sam jest prawdopodobnie niemieckim agentem. W ten sposób cenne informacje nie zostały właściwie wykorzystane.
Żychoń kontra NSDAP
Tymczasem młody szef ekspozytury nr 3 w Bydgoszczy, mjr. Jan Henryk Żychon, widział w partii nazistowskiej poważne zagrożenie dla Polski. Doświadczył na własnej skórze perfidnych metod niemieckiego wywiadu i nazistów. Widział w nazistach niebezpiecznego przeciwnika, który potrafił pod osłoną ładnie brzmiących sloganów ukrywać swoje prawdziwe oblicze.
Dlatego otwarcie krytykował swoich podwładnych za brak zainteresowania działalnością SS, SA i Gestapo. Dla Żychonia zbieranie informacji o tych organizacjach było kluczowe. Już w 1931 roku Żychoń rozpoczął dokładną obserwację wywiadowczą działalności NSDAP. Jednak przełożeni Żychonia myśleli starymi schematami i zlekceważyli wiele ostrzegawczych meldunków pochodzących z ekspozytury nr 3.
Żychoń słusznie podejrzewał nazistów o niecne zamiary wobec Polski. Zdobył nawet wydawnictwo NSDAP dotyczące stworzenia przestrzeni życiowej dla narodu niemieckiego we wschodniej Europie. Przedstawił ten dokument centrali w Warszawie w 1938 roku, jednak w stolicy niemal całkowicie zlekceważono kolejne ostrzeżenie. Co więcej, Żychoń został oskarżony przez szefa referatu wschód kpt. Jerzego Niezbrzyckiego o to, że jest… agentem niemieckiego wywiadu. Mimo braku poparcia przełożonych Żychoń nie zaprzestał swojej działalności i starał się zdobyć więcej informacji poprzez wprowadzenie agentów Polaków z niemieckim obywatelstwem do niemieckiej armii i niemieckich organizacji.
Liczył na to, że dostarczą mu wiele cennych informacji o zamiarach nazistów. Niestety, musiał działać na własną rękę, ponieważ nie istniała wówczas instytucja zajmująca się analizowaniem rosnącego zagrożenia ze strony Niemiec. Komórka „Laboratorium” stworzona na polecenie marszałka Józefa Piłsudskiego mogła w teorii dokładnie zbadać działalność Hitlera i NSDAP. Tyle że „Laboratorium” zostało zlikwidowane po śmierci marszałka.
Ostatni akt dramatu
W Berlinie polski attachè wojskowy ppłk. Antoni Szymański znał dobrze nazistów i ich mentalność. Dlatego wysyłał alarmujące raporty do swoich przełożonych. Minister spraw zagranicznych Józef Beck i Generalny Inspektor Sił Zbrojnych marszałek Edward Rydz-Śmigły całkowicie zlekceważyli ostrzegawcze sygnały płynące od Szymańskiego, a sam wojskowy został nazwany „panikarzem”. Tymczasem druga połowa lat trzydziestych i coraz bardziej agresywne posunięcia Hitlera powinny były dać polskim władzom do myślenia. Nawet jeśli brakowało wówczas dowodów na to, że III Rzesza mogłaby zaatakować Polskę (takie plany zrodziły się później, ale były naturalną konsekwencją założeń ekspansywnej polityki), nie należało ignorować sygnałów świadczących o rosnącej niemieckiej asertywności i coraz większej presji na odrzucenie traktatu wersalskiego.
Co więcej, dzięki swoim znajomościom Szymański zdobył cenne informacje o zamiarach Hitlera wobec Polski, które sugerowały, iż agresywna polityka nazistów może znaleźć finał na wojnie. Marszałek Rydz-Śmigły nie dał wiary doniesieniom i sugerował wręcz niemiecką inspirację. Mówiono zatem o niemieckim „blefie” i niemieckiej „wojnie nerwów”.
Sanacyjni politycy nie znali prawdziwych intencji Hitlera i długo łudzili się, iż z III Rzeszą Polska może się dogadać. Być może dlatego zlekceważyli ostrzeżenia Szymańskiego. Co gorsza, zignorowano także oznaki nieuchronnego sojuszu Niemiec z ZSRR. Tymczasem w III Rzeszy działali także inni Polacy, którzy przed wybuchem wojny ostrzegali Warszawę przed Hitlerem i jego planami wobec terytoriów wschodnich. Polski konsul w Lipsku Felisk Chiczewski miał wiele kontaktów w opozycji antyhitlerowskiej – zdobytymi w ten sposób informacjami dzielił się z polskim wywiadem. Także kierownik konsulatu generalnego w Opolu Bohdan Samborski wykorzystywał swoje kontakty do zbierania informacji dla polskiego wywiadu. Gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały już, że Polska może paść ofiarą agresji hitlerowskiej Niemiec, było zbyt późno. Kierownictwo wywiadu przegapiło odpowiedni moment do wyciągnięcia wniosków. Za błąd przeoczenia być może przyszło Polsce zapłacić życiem wielu żołnierzy.
Zdjęcie tytułowe: rotmistrz Jerzy Sosnowski, jeden z asów polskiego wywiadu działających w Niemczech. Źródło zdjęcia: Wikipedia.
Bibliografia
Brzeziecki A., Wielka Gra majora Żychonia, As wywiadu kontra Rzesza, Kraków 2021.
Kołakowski P., Z niemieckich przygotowań do wojny z Polską w 1939 roku, Słupskie studia historyczne nr 18 2012.
Moczulski L. Wojna Polska 1939, Warszawa 2009.
Polski wywiad wojskowy 1918-1945,Materiały pod redakcją Piotra Kołakowskiego i Andrzeja Pepłońskiego, Toruń 2016.
Skóra W., Współdziałanie służby konsularnej II Rzeczypospolitej z wywiadem wojskowym, Dzieje Najnowsze, Rocznik XXXVI 2004.
Skóra W., Działalność gdańskiej eskpozytury polskiego wywiadu wojskowego w latach 1920-1930, Poznań 2011
Zacharski M., Operacja Reichswehra, kulisy wywiadu II RP, Poznań 2013
Szymon Waraksa – magister historii po Uniwersytecie Gdańskim. Głównie interesuje się polską przedwojenną i II wojną światową. Laureat wojewódzkiego konkursu organizowanego przez kuratorium w 2012 roku. Regularnie publikuje artykuły na stronach internetowych i prowadzi badania nad polską przedwojenną motoryzacją i polską armią przedwojenną na bazie wspomnień i dostępnych online gazet i dokumentów z tego okresu.