Największą popularnością w przypadku tankietek z II RP cieszą się niewątpliwie modele TKS i TK-3. Nic w tym dziwnego, stanowiły najliczniejsze warianty i wzięły udział w Wojnie Obronnej 1939 roku, odnosząc wówczas – mimo ostatecznej porażki polskiej armii – kilka sukcesów. Same podwozia tankietek TK dawały jednak spore pole do popisu inżynierom, wobec czego testowano różne rozwiązania z ich wykorzystaniem. Jednym z nich była „tankietka” TKD – uzbrojona w działo kal. 47 mm.
Koncepcja inżyniera Łapuszewskiego
Sam projekt narodził się w 1932 roku za sprawą inżyniera J. Łapuszewskiego. Wzmocnił on podwozie TK i zamontował do niego szersze gąsienice, po czym do tak wzmocnionej tankietki wmontował działo kal. 47 mm „Pocisk” (w Wojsku Polskim określane jako prototypowa „47 mm armata wz. 25”). Załogę powstałego wozu stanowiło 2 pancerniaków, a jego cechę szczególną – oczywiście oprócz zamontowanego działa – stanowiła otwarta konstrukcja.
Tak skonstruowany pojazd otrzymał nazwę TKD i był określany jako „czołg z działkiem ‘Pocisk’ kaliber. 47 mm”. Mimo dość dziwacznego wyglądu TKD był konstrukcją nawet udaną i radzącą sobie podczas testów. W związku z tym dobudowano jeszcze trzy egzemplarze tego pojazdu i z całej czwórki – o numerach 1156, 1157, 1158, 1159 (prototyp) – sformowano specjalny pluton. Brał on udział w ćwiczeniach w 1932 i 1933 roku w charakterze odwodu przeciwpancernego w składzie brygady kawalerii. Dowództwo uznało wówczas, że same TKD są dobre, lecz należy dopracować je technicznie. W związku z tym kolejne próby, testy i ulepszenia realizowano do 1935 roku w składzie grup doświadczalnych.
Służba w Wojsku Polskim
W 1937 roku na stanie sprzętu pancernego znajdowały się wszystkie cztery TKD. Brały one udział w ćwiczeniach i manewrach realizowanych w ramach 10. Brygady Kawalerii. W 1938 roku dołączyły do Samodzielnej Grupy Operacyjnej Śląsk, która brała udział w zajmowaniu Zaolzia. Ich dokładny los podczas Wojny Obronnej w 1939 roku nie jest jasny. TKD miały z założenia wziąć udział w obronie Warszawy, jest jednak wątpliwie aby do tego doszło. Prawdopodobne jest z kolei, że dwa pojazdy tego typu zostały przydzielone do plutonu przeciwpancernego dywizjonu rozpoznawczego Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej. Czy sprawdziły się w boju – trudno powiedzieć. Pewnym jest jedynie, że posiadały bardzo słaby pancerz i wszystkie zostały utracone we wrześniu 1939 r. Znane jest tylko jedno zdjęcie niemieckie przedstawiające porzucony pojazd TKD przy niezidentyfikowanej drodze. Można zatem podsumować, że TKD – choć nie były konstrukcjami nieudanymi – to nie poradziły sobie w walce z Wehrmachtem, choć i to podsumowanie jest obarczone ryzykiem ze względu na niski stan wiedzy na temat szlaku bojowego TKD.
W ramach zakończenia warto zadać pytanie – czym właściwie była TKD? Zgodnie z podwoziem była to tankietka. W nazewnictwie z II RP pojawia się z kolei słowo „czołg”, notabene często używane wobec pojazdów z rodziny TK. Obecnie jednak – według zasad terminologii wojskowej – TKD należałoby uznać za działo samobieżne.
Fotografia: działo samobieżne TKD. Źródło: Albumu Broni Pancernej” z 1935 roku, Archiwum Akt Nowych.
Marek Korczyk