Zmiany sojuszy, nowe układy międzynarodowe oraz zmieniająca się sytuacja na froncie prowadziły nieuchronnie do sytuacji nieprzewidzianych, a czasem takich, które na pierwszy rzut oka wydawały się po prostu nieprawdopodobne. Właśnie w takich kategoriach można umieścić defiladę wojsk radzieckich przed premierem Rządu RP na Emigracji i Naczelnym Wodzem, gen. Władysławem Sikorskim. Była to jednak jedynie nagroda pocieszenia – w grudniu 1941 roku polska polityka zagraniczna poniosła bolesną porażkę. Nawet jeśli wtedy wydawała się taktycznym zwycięstwem.
Gdy 17 września 1939 roku Sowieci wkroczyli na ziemie polskie, a następnie rozpoczęli ich okupację, jakikolwiek sojusz był wykluczony. Oba kraje znalazły się w przeciwnych obozach. ZSRR był agresorem, Polska – ofiarą. Dwa lata później Niemcy zaatakowały Związek Radziecki, co wywróciło dotychczasowy system sojuszy do góry nogami. Polacy, chcąc nie chcąc, znaleźli się w gronie państw alianckich z ZSRR i musieli na nowo układać sobie stosunki z Sowietami. Podpisanie układu Sikorski-Majski zaowocowało możliwością przywrócenia w miarę normalnych stosunków dyplomatycznych między obydwoma krajami (piszemy „w miarę”, bo w tej relacji nigdy nie można było mówić o całkowitej normalności, zwłaszcza wobec ogromu sowieckich zbrodni przeciwko polskiej ludności) oraz zwolnienia polskich więźniów przebywających na terytorium ZSRR, z których szybko zaczęto formować armię. Jeden z kluczowych ośrodków zlokalizowano w Kujbyszewie, w obwodzie nowosybirskim. 30 listopada 1941 roku obóz wizytował gen. Władysław Sikorski.
Była to jeden z elementów dłuższej wizyty Sikorskiego w ZSRR. Moment jego przyjazdu był szczególny – na froncie wschodnim Niemcy osiągnęli apogeum swoich sukcesów i zagrozili Moskwie. W dn. 3-4 grudnia 1941 roku Sikorski spotkał się z Józefem Stalinem właśnie tam, w stolicy ZSRR, podpisując porozumienie, które miało wyznaczyć ramy przyszłej współpracy politycznej i wojskowej. Jeśli Sikorskiemu kiedykolwiek nadarzyła się szansa na „przyciśnięcie” Sowietów, to chyba właśnie wtedy. Polacy być może nie mieli w swoim ręku zbyt wielu kart, ale dysponowali solidnym zapleczem osobowym (formowaną armią) w czasie, gdy wróg pukał już do drzwi stolicy ZSRR.
Właśnie to zaplecze było jednym z elementów dyskusji. Strona polska od jakiegoś czasu prowadziła już rozmowy z krajami anglosaskimi na temat potencjalnej ewakuacji do Iranu wojsk formowanych w ZSRR. Stalin nie chciał nawet o tym słyszeć – polscy żołnierze, zgodnie z jego zamysłem, mieli wspomóc Armię Czerwoną w walce z Niemcami. Sikorski wycofał się zatem ze wstępnej propozycji, a obie strony przystały na stopniową rozbudowę armii do 100 tys. żołnierzy. Sowieci zobowiązywali się do dalszych zwolnień Polaków więzionych w łagrach oraz zwiększenia racji żywnościowych dla formowanych oddziałów (w praktyce już wiosną 1942 roku racje te zostały ograniczone). Zadeklarowano także wspólną walkę do ostatecznego zwycięstwa nad Niemcami, co Sikorski podsumował słowami: „Rosja sowiecka zrozumiała, że silna Polska rządząca się wewnętrznie zgodnie z duchem czasów, zgodnie z własną tradycją jest nieodzownym czynnikiem trwałej równowagi europejskiej. Wierzę zaś, że Rosja nie zapomni w przyszłości, iż Polska biła się razem z nią ze śmiertelnym wrogiem wszystkich Słowian – Niemcami”.
Temat wschodniej granicy Rzeczpospolitej został wprowadzony na agendę rozmów przez Stalina, ale Sikorski „uprzejmie odmówił” dyskutowania jakichkolwiek koncepcji przesunięć, zakładając, iż w przyszłości będzie w stanie skutecznie bronić przedwojennej granicy polsko-sowieckiej. Spodziewał się także, iż sama deklaracja (nazywana czasem porozumieniem Sikorski-Stalin) będzie gwarantem przywiązania ZSRR do idei suwerenności państwowej. Sikorski i towarzyszący mu w czasie rozmów gen. Władysław Anders dopytywali Sowietów o los polskich jeńców – oficerów pojmanych w czasie Wojny Obronnej 1939 roku. Sowieci poinformowali Polaków, iż jeńcy zbiegli do Mandżurii, co było oczywistą bzdurą. Ponad rok wcześniej polskich oficerów w Katyniu zamordowało NKWD, a jednym z rozkazodawców był sam Stalin.
Tyle że wówczas, nawet jeśli podejrzewano, iż los Polaków mógł być tragiczny, Naczelny Wódz myślał innymi kategoriami. Jak wspomniano w relacji Polskiego Radia, Sikorski powiedział: „Rzetelność wzajemna oraz obopólne poszanowanie odrębności i suwerenności państwowej – oto jedyne warunki umożliwiające dobre i przyjazne stosunki między nami. […] Uznając ich konieczność bezwzględną i pożytek, pracować będziemy dalej gorliwie nad pełnym wykonaniem umów, które nas łączą. Dajemy przez to przykład światu, jak należy rozwiązywać najtrudniejsze problemy sporne w imię celów własnych i ogólnoludzkich”. Niestety, misja Sikorskiego zakończyła się fiaskiem, choć on sam w grudniu 1941 roku nie mógł wiedzieć, że ZSRR opacznie zrozumie deklaracje „poszanowania odrębności i suwerenności państwowej”, instalując w Polsce po wojnie wierne sobie komunistyczne władze.
Sikorski miał jednak i chwile tryumfu. Podczas wizyty w Kujbyszewie przed polskim generałem zaprezentowały się nie tylko oddziały polskie, lecz także radzieckie. Widoczna powyżej fotografia pokazuje moment, w którym radziecki oddział ze sztandarem maszeruje przed delegacją polską z Sikorskim na czele. Biorąc pod uwagę rolę, jaką gen. Sikorski odegrał podczas wojny polsko-bolszewickiej, atak ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 roku, a potem brutalną okupację ziem polskich, nikt nie przypuszczałby, że Sikorski przyjmie defiladę żołnierzy Armii Czerwonej. Historia lubi jednak zaskakiwać.
Z kronikarskiego obowiązku warto odnotować, iż Sikorski wrócił z Moskwy do Kujbyszewa, gdzie przebywał jeszcze pięć dni. Jak pisze Eugeniusz Duraczyński, później wizytował oddziały polskie, „15 grudnia odleciał z Saratowa do Astrachania, a następnie przez Baku do Teheranu, gdzie przybył 16 grudnia. Do Londynu wrócił 6 stycznia 1942 roku”. Solidna eskapada, zwłaszcza jak na czasy wojny.
W styczniu 1942 roku wydawało się, że wyprawa Sikorskiego na Bliski i Daleki Wschód zakończyła się co najmniej połowicznym sukcesem, choć członkowie Rządu Emigracyjnego wydawali się zadowoleni. Przyjęli bowiem uchwałę, w której wyrazili aprobatę dla rozmów odbytych przez Sikorskiego. A jak on podsumował swoją misję? Głosem pełnym nadziei: „Toteż polityka, której wyrazem są układy z 30 lipca i 14 sierpnia 1941 roku, oraz deklaracja podpisana 4-go grudnia na Kremlu, jest na wskroś realistyczna. Liczy się ona z faktami realnymi, a starając się ocenić trzeźwo położenie ogólne i własne dąży za wszelką cenę do przywrócenia niepodległości i do zdobycia wielkości Polski. Każdą zmianę w układzie sił na terenie międzynarodowym wykorzystuje w tym duchu, a pozostając na twardym gruncie rzeczywistości wzmacnia stopniowo naszą pozycję”. I dalej, w podobnym tonie: „Rozmowy i deklaracje moskiewskie udowodniły naocznie umocnienie stanowiska Polski w polityce międzynarodowej. Zrywając z tradycją marginesowego położenia Polski w polityce w Europie i kładąc duży nacisk na podkreślenie znaczenia naszego Kraju jako aktywnego czynnika w polityce międzynarodowej, przemawiałem w ZSRR jako przedstawiciel państw sprzymierzonych. Wspólna deklaracja, w której Stalin po raz pierwszy rezygnuje z uniwersalnego komunizmu i uznaje zasadę niemieszania się do spraw wewnętrznych państw suwerennych, została radośnie powitana przez reprezentantów Turcji, Szwecji, Grecji, Jugosławii i innych państw, które żyją w obawie przed imperializmem czerwonym. Nasze stanowisko w Rosji powinno wzmocnić Polskę jako sprzymierzeńca na kontynencie europejskim demokracji zachodnich” (cytaty za protokołem posiedzenia za E. Duraczyński, „Dzieje Najnowsze”, rocznik XXVI, 1994).
Niestety, także w tym względzie Sikorski nie docenił przebiegłości przeciwnika, choć wiele elementów wygłoszonego w styczniu oświadczenia można ocenić jako przejaw pragmatyzmu i ówczesnej tzw. Realpolitik. Jak się jednak okazało, najpierw w 1943 roku po odkryciu grobów w Katyniu, a następnie w 1944 roku po stworzeniu marionetkowego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, Stalin prowadził swoją własną Realpolitik. Argumenty znajdowały się wówczas w całości po jego stronie.
Fotografia tytułowa: podpisanie polsko–sowieckiej deklaracji politycznej 4 grudnia 1941 roku. Podpisuje Józef Stalin. Widoczni od lewej: Gieorgij Malenkow, Władysław Anders, Stanisław Kot, Władysław Sikorski, Wiaczesław Mołotow. Źródło: Wikipedia/CAW, domena publiczna.
Marek Korczyk, Mateusz Łabuz