Kiedy już wszystkie kobiety
z transportu ogolono
czterech robotników miotłami
zrobionymi z lipy zamiatało
i gromadziło włosy
Pod czystymi szybami
leżą sztywne włosy uduszonych
w komorach gazowych
w tych włosach są szpilki
i kościane grzebienie
Nie prześwietla ich światło
nie rozdziela wiatr
nie dotyka ich dłoń
ani deszcz ani usta
W wielkich skrzyniach
kłębią się suche włosy
uduszonych
i szary warkoczyk
mysi ogonek ze wstążeczką
za który pociągają w szkole
niegrzeczni chłopcy
Kolejny z utworów poety-żołnierza, członka Polskiego Podziemia i wielkiego talentu pokolenia Kolumbów. Tym razem dostajemy od twórcy obraz transportu i obozu koncentracyjnego. Różewicz zgrabnie łączy zadumę nad ogromem zbrodni z niedbałą wzmianką o mysim ogonku, za który w szkole pociągają chłopcy. Wiersz prosty i bardzo łatwy do odczytania. Przesłanie jest nader wyraźne – krzywda ludzkości, choć przedstawiona tak beznamiętnie, jakby autor był zaledwie kronikarzem zaznaczającym to, co się stało. Poniżej przeczytać możemy o porównaniu, słusznym zresztą, do opowiadań Borowskiego. Nic zatem dziwnego, iż obydwaj autorzy znali się i cenili poza twórczym warsztatem, a w powojennej Polsce planowali nawet wspólną wyprawę na zachód. Niestety, z ich zamierzeń niewiele wyszło i często zmuszeni byli oddać swój talent na usługi reżimu komunistycznego.
Okiem Polonisty: Czytając ten utwór, zawsze mam przed oczyma gablotę z włosami, znajdującą się w obozie Auschwitz. Za każdym razem, gdy tam przyjeżdżałam, szukałam oczyma wyobraźni tego mysiego ogonka. I zawsze go tam odnajdywałam, wśród tego kłębowiska ludzkiej tragedii. I nigdy nie mogłam zrozumieć, jak można tak beznamiętnie przedstawiać krzywdę, zwłaszcza tych najmłodszych. Przychodziły mi do głowy natychmiast skojarzenia z opowiadaniami Borowskiego. Jako polonistka zdaję sobie sprawę, że w ten sposób można wyraźniej uzmysłowić czytelnikowi okrucieństwo wojny. Jako matka wolę wyraziste emocje, pragnę krzyczeć, protestować przeciwko tym, którzy gotują nam taki los, którzy dla swoich spektakularnych interesów, nie zawahają się przed niczym.