Krzysztof Kamil Baczyński „Z głową na karabinie”

Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając krąg się zaciska.
A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.
A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły płatki
bzu dzikiego; bujne obłoki
były dla mnie jak uśmiech matki.
Krąg powolny dzień czy noc krąży,
ostrzem świszcząc tnie już przy ustach,
a mnie przecież tak jak innym
ziemia rosła tęga – nie pusta.
I mnie przecież jak dymu laska
wytryskała gołębia młodość;
teraz na dnie śmierci wyrastam
ja – syn dziki mego narodu.
Krąg jak nożem z wolna rozcina,
przetnie światło, zanim dzień minie,
a ja prześpię czas wielkiej rzeźby
z głową ciężką na karabinie.
Obskoczony przez zdarzeń zamęt,
kręgiem ostrym rozdarty na pół,
głowę rzucę pod wiatr jak granat,
piersi zgniecie czas czarną łapą;
bo to była życia nieśmiałość,
a odwaga – gdy śmiercią niosło.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością.

4.12.1943


22 stycznia 1921 roku w Warszawie na świat przychodzi Krzysztof Kamil Baczyński, syn żołnierza Wojska Polskiego i działacza politycznego. To z pewnością mono wpłynęło na drogę, którą obrał w przyszłości, decydując się walczyć za ojczyznę. Chłopiec szybko daje się poznać jako niezwykle utalentowany pisarz – publicysta i poeta – dla którego czas wojny stał się okresem niezwykle płodnym artystycznie. To właśnie wtedy jego wiersze zaczęły zyskiwać popularność, a on sam stał się czołowym przedstawicielem Pokolenia Kolumbów. Wielokrotnie poruszał tematykę wojenną, choć nie stronił od bardziej optymistycznych akcentów. Mimo wszystko to właśnie tragiczna poezja militarna stała się symbolem twórczości młodego poety-żołnierza. Mimo iż dowództwo nie chciało narażać zdolnego literata, Baczyński garnął się do Polskiego Podziemia. Jako członek Armii Krajowej stanął w szeregach powstańców 1 sierpnia 1944 roku. Juz w czwartym dniu powstania dosięgła go wroga kula. Niestety, spełniła się przepowiednia, którą wielokrotnie zawierał w swoich utworach. „Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało wielkie sprawy głupią miłością” – miłość do stolicy i ojczyzny z pewnością głupia nie była, a Baczyński na zawsze zostanie zapamiętany jako jeden z bohaterów, którzy oddali życie za Warszawę.


Okiem Polonisty: Gdy czytam ten tekst, widzę przed sobą chłopca, prawie dziecko. Bezbronne i bezgranicznie zdziwione tym, co się dzieje wokół niego. Jeszcze pamięta inny świat: sielskość przyrody, wielkość marzeń. Trudno pogodzić się z faktem, że ten obecny świat jest inny. Że dominuje w nim zło i okrucieństwo. Trudno przyjąć do wiadomości, że czas „wielkiej rzeźby” można tak zmarnotrawić, zaprzepaścić. „Obskoczony przez zdarzeń zamęt” młody człowiek podejmuje decyzję heroiczną :”głowę rzucę pod wiatr”. Tylko czy rozumie, czy jest w pełni świadomy tego, co czyni. Obawiam się, że niezupełnie. Jego miłość do ojczyzny jest szczeniacka, sam pewnie miałby problemy z wytłumaczeniem w sposób racjonalny swego postępowania.