Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółe ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut – zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
20 III 1944 r.
Smutek, zaduma i dość upiorna wizja śmierci – Baczyński wielokrotnie w swoich wierszach daje upust emocjom, które targały nie tylko nim, nie tylko innymi przedstawicielami Pokolenia Kolumbów, ale i zwykłymi ludźmi, którym przyszło żyć w dobie okupacji. Utwór ten został ukończony w marcu 1944 roku, jak czytamy w dodanym przez autora dopisku. Na kilka miesięcy przed śmiercią Baczyńskiego, żołnierza-poety, który zginął podczas Powstania Warszawskiego, walcząc za wolną stolicę. Wierszowa wizja podobna była do losów wielu młodych ludzi, którym przyszło bić się za ojczyznę. Los chciał, że wśród nich znalazł się i Baczyński, jeden z najbardziej utalentowanych poetów tamtego okresu. Krzysztof Kamil Baczyński jest jednym z najwybitniejszych reprezentantów Pokolenia Kolumbów, Polaków urodzonych na początku lat dwudziestych XX wieku, którzy w momencie wybuchu II wojny światowej dopiero wchodzili w dorosłość. W czasie okupacji Baczyński angażował się w działalność Polskiego Podziemia. Już wtedy otoczenie było w stanie ocenić jego niezwykły talent poetycki. Dowództwo Armii Krajowej niechętnie patrzyło na służbę Baczyńskiego, starając się odsunąć poetę od najbardziej niebezpiecznych misji i przesunąć do pionu prasowego. Stanisław Pigoń, wybitny znawca literatury, komentował służbę Baczyńskiego: „Należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga brylantami”. Młody poeta zginął 4 sierpnia 1944 roku, w czwartym dniu Powstania Warszawskiego, gdy bronił Pałacu Blanka. Dosięgła go kula niemieckiego snajpera.
Okiem Polonisty: Czytam ten wiersz jako matka. Wybaczcie, ale śmiem twierdzić, że do każdej matki dociera on głębiej, bo może sobie wyobrazić, co by czuła, gdyby straciła ukochanego syna. Nieważne, czy chodzi tu o matkę-ziemię, matkę-ojczyznę czy matkę-rodzicielkę. Każda kocha tak samo. My – matki powinnyśmy być największymi pacyfistkami. Czy można pocieszyć zranione serce wiadomością, że akurat TA walka była potrzebna, słuszna. Nie wiem, ale wątpię. Syna nikt ani nic mi nie wróci i żaden racjonalizm do mnie nie dotrze. W tym wierszu w szczególny sposób fascynowały mnie metaforyczne obrazy, bardzo sugestywne. Mam wrażenie, że ten sposób obrazowania wywołały 3 czynniki: ogromna wrażliwość Baczyńskiego, bardzo silne przywiązanie do matki i próba zrozumienia tego co czuje, a także pewien sposób prorokowania (nie po raz pierwszy pisze poeta o śmierci młodych ludzi, wśród których odnaleźć można jego własne losy).