Za swoim lubym dziewczyna płacze
Nie płacz, dziewczyno, otrzyj łzy,
Jutro się z tobą może zobaczę,
Będziemy razem — ja i ty!…
Chmurny i smutny los nasz tułaczy,
Lecz polskie słońce świeci nam.
Nie chcemy żalu ani rozpaczy,
Bo każdy los swój wybrał sam.
Niejeden zginął cicho, nieznacznie,
Meldunek jego przyjął Bóg.
W dali widnieje grób zapomniany,
Aż go zaorze bratni pług.
Jutro być może ręka niemiecka
I memu życiu położy kres,
Albo bandyty ręka zdradziecka!…
Nie chcę, dziewczyno, twoich łez!
Jeżeli spotkasz mogiłę w lesie,
A nad nią poszum starych drzew,
Niech twoje słowa w dal wiatr poniesie,
O swoim lubym zanuć śpiew.
Historia tej pieśni związana jest na stałe z jej ewolucją. Pierwowzorem słów był tekst utworu spisany przez Józefa Kłosowskiego, członka Polskiego Podziemia i utalentowanego liryka. „Pieśń żołnierska”, zwana również „Pieśnią partyzanta”, bardzo szybko zdobyła sobie popularność wśród członków Polskiego Podziemia. Śpiewano ją na melodię skomponowaną przez nieznanego muzyka. Kłosowski stworzył ledwie trzy zwrotki, do których dopisano kilka innych, często niewiele różniących się od siebie. To niewątpliwie wpływało na popularność pieśni. Po wojnie kilkukrotnie publikowano przedruk pierwowzoru z dopisanymi zwrotkami. Za każdym razem pieśń przedstawiano w innej formie. Nie zmieniał się jednak jej ogólny, liryczny, partyzancki, wydźwięk, który wypracował jej taką miłość żołnierzy podziemia.