„XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy” – recenzja książki

Rok wydania – 2019

Autor – Dermot Turing

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 352

Tematyka – napisana przez Brytyjczyka, krewnego Alana Turinga, historia łamania szyfru Enigmy, ze szczególnym uwzględnieniem roli i dorobku polskich kryptologów.

Po ponad siedemdziesięciu latach od zakończenia II wojny światowej historycy wciąż spierają się o przebieg zdarzeń, wywołując liczne debaty bazujące na odmiennych ocenach i perspektywach. Historia Polski, naznaczona szeregiem tragedii i narodowych katastrof, to doskonałe pole do dyskusji, która często opiera się na rzeczywistym albo wydumanym poczuciu krzywdy. Nie da się ukryć, że z konfliktu wyszliśmy – jako państwo i naród – doświadczeni w szczególnie dramatyczny sposób. Poczucie krzywdy było tym większe, że gdy na Zachodzie świętowano zwycięstwo, w Polsce rozpoczynał się okres blisko pięćdziesięciu lat zniewolenia ze strony Związku Radzieckiego. Przez dekady towarzyszyło nam, całkiem zresztą słuszne, poczucie opuszczenia przez sojuszników, czasem wręcz zdrady aliantów, którzy nie wstawili się za Polską, a przy okazji zapomnieli o szeregu zasług jej obywateli. Najpierw brak adekwatnej reakcji w czasie Wojny Obronnej 1939 roku, później nielojalność w Jałcie i Poczdamie, a po drodze szereg gestów, które jasno wskazywały nam miejsce w szeregu. Myślę, że wielu współczesnych odbiorców dokładnie w tych samych kategoriach mogłoby rozpatrywać historię polskich kryptologów łamiących szyfry enigmy. Dokonania ludzi takich jak Rejewski, Zygalski czy Różycki, ale także mniej znani Palluth, Ciężki, Langer były na Zachodzie zapomniane, a brytyjscy historycy zawłaszczyli sobie sukces, czyniąc z siebie jedynych jego ojców. Jak to jednak w popularnym przysłowiu bywa, sukces ojców ma wielu. Do historii alianckich kryptologów stwierdzenie to pasuje jak ulał.

Udowadnia to sir John Dermot Turing, bratanek słynnego Alana Turinga, jednego z twórców podstaw informatyki i najbardziej zasłużonego brytyjskiego matematyka łamiącego niemieckie szyfry w Bletchley Park. Choć Dermot Turing urodził się kilka lat po samobójczej śmierci swojego wielkiego przodka, postać ta zainspirowała go do przyjrzenia się bliżej historii alianckiego programu kryptoanalizy. Zaowocowało to książką „XYZ. Prawdziwa historia złamania szyfru enigmy”, która w znacznym stopniu poświęcona jest Polakom, ich osiągnięciom, wojennym losom (nierzadko tragicznym) i wpływie na program francuski i brytyjski. Osią, wokół której budowana jest narracja, jest współpraca trzech nacji, bez której – jak słusznie konstatuje Turing – osiągnięcie przełomu zwyczajnie nie byłoby możliwe. Turing jest bardzo wyważonym narratorem, choć dostrzec można, że z Polakami sympatyzuje. Na ile jest to przybrana poza obliczona na promocję książki na najbardziej chłonnym rynku, a na ile rzeczywiste poglądy? Po spotkaniu z autorem jestem przekonany, że dołożył wszelkich starań do jak najwierniejszego oddania ówczesnych realiów. Przekopał się zresztą przez archiwa – część z nich doskonale znanych polskim historykom, w tym znakomitemu Markowi Grajkowi – część nowych, niedawno otwartych. Nie zmienia to faktu, że „XYZ” będzie się u nas sprzedawać doskonale. Pozostaje tylko kibicować, by zbliżone wyniki książka osiągnęła na Zachodzie (choć zdaje się, że marne na to szanse).

Turing prowadzi narrację wielotorowo, pokazując bieżące prace trzech niezależnych od siebie ośrodków. Tytułowe końcowe litery alfabetu to element szyfru, którym posługiwano się dla oznaczenia Francji, Wielkiej Brytanii i Polski (każdemu z krajów przypasowana była jedna litera). Książkę czyta się doskonale. To naprawdę imponujące osiągnięcie pod względem narracyjnym. Turing wciąga nas w świat kryptologii i do ostatnich stron trzyma w napięciu, świetnie wykorzystując potencjał historii. Nie mam wątpliwości, że publikację można polecić każdemu miłośnikowi historii i niekoniecznie trzeba w tym względzie bazować na poczuciu narodowego niedowartościowania. To po prostu bardzo dobry materiał.

Nie oznacza to jednak perfekcji. Część elementów historii została spłycona -piszę to nie tylko z perspektywy polskiego czytelnika, który miał okazję zapoznać się z bardziej szczegółowymi opracowaniami dotyczącymi polskiego programu kryptologicznego. Kwestie działalności Bletchley Park także zostały ograniczone, przez co całość nie jest kompletna i niewątpliwie wymaga doczytywania w innych źródłach. Turing osiąga jednak podstawowy cel, tworząc wielowątkową opowieść o współpracy, bez której sukces nie byłby możliwy.

W efekcie tym, co powinniśmy wynieść z książki jest głębokie przeświadczenie o współzależnościach trzech alianckich nacji. Historię opisaną przez Turinga można oczywiście różnie interpretować i na pewno znajdą się czytelnicy, którzy będą się odwoływać do jego słów, by forsować pogląd o „primus inter pares” wśród kryptologów, z oczywistym wskazaniem na Polskę. Byłbym nieco bardziej wstrzemięźliwy w ocenie, choć nie da się ukryć, że Dermot Turing odkrywa polskich kryptologów na nowo, przede wszystkim przypominając o ich niezwykłym dorobku i wszechstronnie edukując nowe pokolenie czytelników. Jego opracowanie to doskonała szansa, by umiejętnie promować nasze osiągnięcia – bez propagandowego zadęcia, ale stanowczo i z szacunkiem dla naszych wybitnych rodaków. Sir Turing, dzięki za Pański wkład, świetnie napisana, bardzo dobrze udokumentowana, wciągająca i bogata w treść praca.

Ocena: