Rok wydania – 2010
Autor – Rolf-Dieter Müller
Wydawnictwo – Bellona
Liczba stron – 350
Seria wydawnicza – brak
Tematyka – opis i analiza sojuszniczych formacji zbrojnych Wehrmachtu walczących podczas kampanii radzieckiej.
O formacjach sojuszniczych walczących u boku niemieckich żołnierzy podczas kampanii radzieckiej bardzo często mówi się jak o dodatku do sprawnie funkcjonującej machiny wojennej III Rzeszy. W konsekwencji jednostki włoskie, fińskie czy rumuńskie zaangażowane w konflikt przez wielu historyków postrzegane są jako formacje poboczne, o mniejszym znaczeniu, przez co ich wkład w wojnę jest deprecjonowany, a przez niektórych wręcz pomijany. Wzmiankowe informacje wśród ogólno dostępnych danych wypaczają obraz zaangażowania militarnego sojuszników Hitlera, które w istocie małe nie było. Konsekwencją stereotypowego patrzenia na zdarzenia mające miejsce podczas Wielkiej Wojny może być niebezpieczna marginalizacja i bagatelizowanie wkładu wspólników Hitlera w ogół działań wojennych. Na polskim rynku kilkukrotnie pojawiały się już lektury mierzące się z tym zagadnieniem w sposób mniej lub bardziej dokładny. Osobiście zapoznawałem się choćby z materiałami działalności przedstawicieli różnych nacji w Waffen-SS, a historie te były nie tylko pasjonujące, ale i pouczające – dopiero dokładna lektura pozwalała na wystawienie odpowiedniej etykiety tym, którzy wsparli reżim hitlerowski. Często nie z własnej woli. Tak czy inaczej, niedawno ukazała się kolejna praca poruszająca trudny i wciąż nie do końca zbadany temat – formacji sojuszniczych Wehrmachtu na froncie wschodnim.
Na okładce propagandowy wizerunek Hitlera, w tle strzelający żołnierze i czołgi. Całość utrzymana w ciemnej konwencji graficznej. Innymi słowy – bez rewelacji. Podobnie jest w środku. Tekst podzielony na czytelne części, te z kolei wyróżniają kilkanaście rozdziałów omawiających poszczególne kraje. Wreszcie nieco zdjęć wplecionych w tekst, z całkiem niezłymi podpisami, oraz bardzo dobre mapy ilustrujące ważniejsze zagadnienia polityczne i militarne. Na koniec, co należy podkreślić, dobre praca tłumacza wykazującego się również na polu konstruowania pomocnych przypisów. Tak z grubsza wyglądają „Wspólnicy Hitlera”, książka przygotowana do druku przez Dom Wydawniczy Bellona, który wypuścił na rynek publikację oryginalną, aczkolwiek pozbawioną jakiegoś większego polotu. Zarówno pod względem graficznym, jak i merytorycznym.
Na pierwszy rzut oka wydawać się może, iż sporym atutem Müllera jest rozległość jego rozważań. Nie chodzi tu o zagłębianie się w szczegóły, gdyż tego autor nie robi, a jedynie poruszenie kwestii o mniejszej popularności. Autor analizuje zaangażowanie poszczególnych nacji w wojnę niemiecko-radziecką. Na problem patrzy z różnych perspektyw, starając się w sposób obiektywny przedstawić motywy wsparcia niemieckiej machiny wojennej i wymierne korzyści, jakie Wehrmacht uzyskał w wyniku kooperacji. Godny odnotowania jest polityczny zmysł autora, który bez trudu odnajduje się w historycznej rzeczywistości, prezentując analizę podstawowej problematyki militarno-dyplomatycznej. Cóż z tego, skoro nie ma ona charakteru dojrzałego omówienia tematu, a Muller koncentruje się głównie na ogólnikach. Nie popełnia przy tym jakichś większych gaf, ale też nie błyszczy, a jego tezy i wnioski oparte są na podstawowych założeniach, przez co nie wnosi nic nowego do tematu. Brakuje mu także rozmachu. Jego styl narracyjny wyraźnie kuleje. Nie jest to raczej wina tłumacza, który okrasił rozważania autora licznymi uwagami stojącymi na wysokim poziomie merytorycznym. Wobec tego domniemywam, iż styl Mullera jest po prostu nijaki, a on sam niczym szczególnym się nie wyróżnia. Co gorsza, poruszenie problematyki politycznej niejednokrotnie nie wychodzi autorowi na dobre. Żeby nie być gołosłownym, przytoczę „polski” przykład. W sekcji omawiającej zaangażowanie Polaków w pomoc dla Wehrmachtu Müller nie dostarcza żadnej konkretnej informacji, koncentrując się na analizie międzywojennej historii II RP i prowadzonej przez nią polityki międzynarodowej. Jak się to ma do tematu? Powiązań nie stwierdziłem, a tego typu kwiatków jest więcej. Müllerowi po prostu wyraźnie brakuje umiejętności stricte historycznych, przez co zmuszony jest szukać atutów narracji w innych kwestiach, co nie wychodzi książce na dobre.
O wiele lepiej prezentują się sekcje, w których autor dysponował lepszymi informacjami i odpowiednim rozeznaniem w temacie. Tam możemy poczytać o współpracy Niemców z sojusznikami i ich nastawieniu do kooperacji. Jest też pobieżna analiza podejmowanych wspólnie akcji, jednak przyznać muszę, iż zawiodłem się na militarnej stronie opracowania – takiej właściwie nie ma. W konsekwencji zamiast rzetelnych danych dostajemy zlepek mało znaczących informacji z zaplecza polityki i frontu niemiecko-radzieckiego, które razem formują nieco bezładną mieszaninę bez większego polotu. Szkoda zmarnowanej szansy, bowiem całość niosła ze sobą ogromny potencjał. Niemiecki historyk ratuje się niezłą pierwszą częścią książki zatytułowaną „Sojusznicy”. Chociaż jego styl narracyjny także tutaj pozostawia wiele do życzenia, informacji jest więcej, są bardziej konkretne, czytelnik otrzymuje większą liczbę detali i szczegółowych ustaleń. Kwestie polityczne bilansują zagadnienia militarne, a to w znacznej mierze odbija się na merytorycznym poziomie pracy. Rozważania Müllera uznać możemy za średnie, ale perspektywiczne – dają bowiem nadzieję, iż przy okazji kolejnej publikacji skoryguje on liczne niedociągnięcia i stworzy dzieło kompetentne i, w co jednak śmiem wątpić, kompletne. Póki co daje tylko ogólny obraz omawianego zagadnienia i, niestety, nie wyczerpuje tematu, przez co w oczywisty sposób zachęca do samodzielnej pracy czytelników w większym stopniu zainteresowanych tematem.
„Wspólnicy Hitlera”, zarówno gdy idzie o książkę, jak i tytułowych bohaterów, zaskoczyli mnie liczbą stron zaangażowanych w kampanię radziecką. Do tej pory dość stereotypowo patrzyłem na ten konflikt, postrzegając go raczej w kategoriach batalii niemiecko-radzieckiej przy udziale Włochów, Rumunów i Finów. Lektura pracy niemieckiego historyka uświadomiła mnie jednak, iż problematykę wsparcia dla Wehrmachtu rozpatrywać można w kategoriach szerszych, a zawężanie tematyki wynika najczęściej z niewiedzy bądź braku odpowiednich źródeł. Pod tym względem „Wspólnicy Hitlera” być może nie wysuwają się na czoło lektur historycznych, jednak dokładają cenną cegiełkę do budowy historycznej świadomości czytelników. Mimo wyraźnych braków i niedociągnięć książka niesie arsenał informacji, które w połączeniu z innymi źródłami mogą dać pełny obraz sojuszniczego wsparcia dla sił hitlerowskich walczących na wschodzie. Jako samodzielne źródło praca Müllera jest zbyt uboga w wiadomości, choć, a to nie ulega wątpliwości, stanowi niezłą odskocznię do dalszych badań nad tematem, będąc jednocześnie świetnym wstępem dla mniej doświadczonego miłośnika historii konfliktu niemiecko-radzieckiego.
Ocena: