„Wielkie ewakuacje” – recenzja książki

Rok wydania – 2010

Autor – Andrzej Perepeczko

Wydawnictwo – Alma-Press

Liczba stron – 320

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – opis trzech operacji ewakuacyjnych przeprowadzonych przez aliantów w latach 1940-41.

Wśród autorów piszących o kwestiach związanych z wojną na morzach i oceanach Andrzej Perepeczko to uznana marka. Ma on w dorobku szereg książek, które zyskały sobie sporą popularność ze względu na wysoki poziom merytoryczny i świetny dobór tematów. Połączenie II wojny światowej i marynistyki to sprawa niezwykle ciekawa, a wielkie morskie batalie wzbudzają ogromne emocje, mimo iż od tamtych wydarzeń minęło już blisko siedemdziesiąt lat. O kwestiach walk pomiędzy flotami stron zaangażowanych w światowy konflikt najczęściej mówi się w kontekście kampanii na Pacyfiku. To tam rozgorzały najciekawsze walki, a spora część bitew odbyła się właśnie na morzu. Europejska część zmagań wojennych w większym stopniu dotyczyła wydarzeń na lądzie. Starcia morskie zeszły tu bowiem na dalszy plan, co związane było z charakterem walk i potencjałem walczących stron. Miłośnicy historii doskonale zdają sobie sprawę, iż poszczególne kampanie, jakie rozegrały się w Europie obejmowały niejednokrotnie obszary morskie. Właśnie w tym miejscu pojawia się Andrzej Perepeczko. Popularny autor postanowił odwołać się do trzech lądowych kampanii przeprowadzonych przez niemieckich żołnierzy, podczas których bardzo ważną rolę odegrały trzy kluczowe dla tego okresu ewakuacje alianckich żołnierzy. Norwegia, Francja i Grecja podejmowały siły sprzymierzonych i za każdym razem okazywały się ziemiami mało gościnnymi. W efekcie naporu sił niemieckich, czasem w konsekwencji konieczności strategicznej alianci po prostu musieli uciekać. „Wielkie ewakuacje” to tytuł nowej książki Andrzeja Perepeczko. Jednoznacznie wskazuje nam on, o czym będziemy mogli przeczytać.

Przygotowaniem najnowszej pracy polskiego historyka zajęło się Wydawnictwo Almapress, doskonale znane z opracowywania publikacji marynistycznych i historycznych. Już na pierwszy rzut oka książka wydaje się niezwykle estetycznym produktem. Twarda okładka i niezły projekt graficzny (tu warto zwrócić uwagę na rzucające się w oczy zdjęcie prezentujące alianckich żołnierzy czekających na ewakuację spod Dunkierki) z pewnością przemawiają na korzyść publikacji. Gdy idzie o detale techniczne, książka została podzielona na trzy części dotyczące konkretnych operacji ewakuacyjnych. Fotografii jest niewiele, rozmieszczono je na estetycznych wkładkach i opatrzono odpowiednimi opisami. Są też mapy ilustrujące poszczególne rozwiązania taktyczne, sytuacje strategiczne i kierunki wycofywania się aliantów. Dodatkowo autor przygotował kilka czytelnych tabelek, w których dołączył szereg użytecznych informacji, jak chociażby kwestie dotyczące konwojów. Niestety, pozytywne elementy występujące w pracy zostały momentami przytłumione przez aspekty mniej chwalebne. Kuleje praca korekty i redakcji stylistycznej tekstu. Będzie jeszcze czas na wspomnienie tego aspektu, póki co wystarczy powiedzieć, iż językowo publikacja plasuje się zdecydowanie poniżej średniej, do jakiej są przyzwyczajeni czytelnicy. Już sam tekst zamieszczony na tylnej okładce, jak i kilka akapitów wstępu sprawiały, iż zastanawiałem się, czy ktokolwiek zdążył to sprawdzić i przeredagować. Pierwsze spostrzeżenia pozwalały mi stwierdzić, że chyba nie.

Dobór tematu przez Andrzeja Perepeczko opierał się na rozsądnej zasadzie – bierzemy pod uwagę tylko najważniejsze operacje ewakuacyjne. Jak się jednak okazało, w książce przeczytamy nie tylko o alianckich ucieczkach, ale i szeregu starć morskich (w niektórych wypadkach także lądowych) poprzedzających poszczególne ewakuacje. W efekcie autor prezentuje wydarzenia w konkretnej perspektywie historycznej, odwołując się do ważnych czynników militarnych i politycznych, jakie doprowadziły do ewakuacji sił sprzymierzonych. Z perspektywy nowicjuszy ważne wyda się osadzenie walk w konkretnych realiach. Rysy historyczne prezentujące ówczesną sytuację na frontach dają szeroki ogląd całości. Historyk posiłkuje się przy tym nie tylko suchymi faktami, ale i licznymi odwołaniami do wspomnień i relacji uczestników zdarzeń. Momentami tekstów cytowanych jest tak dużo, że przyćmiewają nieco oryginalne spostrzeżenia autora. Ogółem jednak poziom merytoryczny pracy, zwłaszcza ze względu na szerokie ujęcie problemów, prezentuje się nieźle. Świetnie komponują się z tym mapki sytuacyjne, które dodatkowo ilustrują sytuację militarną. Perepeczko starannie wprowadza czytelników w świat marynarzy i żołnierzy, umiejętnie prowadzi narrację w sposób chronologiczny i uporządkowany. Kolejnym plusem publikacji jest ogromna ilość danych statystycznych. Dotyczą one gabarytów jednostek, strat obu stron, sił zaangażowanych w poszczególne kampanie, poległych etc. W ten sposób czytelnik bez trudu odtworzy obraz poszczególnych walk, a emocjonalne zaangażowanie autora w niektóre kwestie jeszcze wzmacnia te odczucia.

Na szczególną uwagę zasługują kwestie związane z narracją i stylistyką publikacji Perepeczki. Zasygnalizowałem już pewne problemy, których źródło leżeć może w kiepskiej pracy korekty. Prawdę powiedziawszy, porównałem teksty pisane przez autora „Wielkich ewakuacji” we wcześniejszym okresie jego wydawniczej kariery i ciężko racjonalnie znaleźć mi źródło tak dużych rozbieżności. Perepeczko nie tylko pisał niegdyś lepiej, ale i jego teksty przeszły bardziej staranny proces sprawdzania i obróbki pod względem językowym. Przy okazji najnowszej publikacji weryfikacji właściwie nie widać. Kwiatków jest sporo, liczne powtórzenia i kiepska składnia sprawiają, iż całość przedstawia się dość topornie. W efekcie czytelnik może mieć kłopoty z czytaniem; zwłaszcza ci co bardziej wyczuleni na kwestie językowe, napotkają spore trudności podczas lektury. Gdy zaś idzie o samą narrację, niczym szczególnym się nie wyróżnia, a autor prezentuje styl bezpłciowy, pozbawiony polotu i ekspresji. Owszem, przy okazji niektórych fragmentów poziom narracyjny wzrasta, a wraz z nim stopień zainteresowania lekturą. Są to jednak wyjątki, które w żaden sposób nie są w stanie zatrzeć kiepskiego pierwszego wrażenia z odbioru książki. Kolejnym mankamentem może być skrótowe ujęcie pewnych kwestii, co sprawia, iż „Wielkie ewakuacje” są ledwie fragmentem opisu historii, a dociekliwy czytelnik zapewne oczekuje nieco większej ilości informacji. Francja, 1940? Jest „Dunkierka”, którą niedawno miałem okazję recenzować, a sięgnięcie po nią będzie najlepszym rozwiązaniem odbiorców, dla których rozdział o ewakuacji brytyjskich sił ekspedycyjnych z francuskiego wybrzeża będzie niewystarczający.

W podsumowaniu naprzeciw siebie postawić muszę dwie wartości. Z jednej strony jestem świadom, iż do rąk dostałem całkiem wartościowe materiały dotyczące interesujących zagadnień, o których na polskim rynku wydawniczym wciąż nie ma tak wielu informacji. Dodatkowym atutem pracy są liczne dane zaprezentowane w sposób przystępny i łatwy do przyswojenia oraz konkretność autora, który koncentruje się na najważniejszych aspektach, nie tracąc przy tym na szczegółowości. Niestety, na przeciwległym biegunie oceny znajdują się kwestie stylistyki oraz umiejętności narracyjne autora, które nie zostały skorygowane w procesie korekty prowadzonej przez wydawnictwo. Kiepski styl jest podstawą negatywnych emocji związanych z lekturą, które potęgowane są dodatkowo przez liczne wpadki językowe. W konsekwencji czytelnicy dostali do rąk produkt wyraźnie niedopracowany, choć poruszający wiele interesujących kwestii w sposób całkiem niezły, gdy idzie o jakość merytoryczną. Narzekać można jeszcze na pewną skrótowość ujęcia niektórych aspektów poszczególnych operacji ewakuacyjnych, jednak tym rządzą się podobne zbiory, w których nie ma miejsca na przesadne koncentrowanie się na szczegółach i roztrząsanie spraw pomniejszych. Odpowiednie zaprezentowanie kwestii militarnych i uzupełnienie ich o sprawy polityczne stwarza poczucie komplementarności i rozszerza ujęcie tematyki publikacji. Wydaje się zatem, iż po książkę sięgnąć warto, jednak nie ulega wątpliwości, iż na rynku jest kilka produktów lepszych, dokładniejszych i napisanych z większą dbałością o stylistykę i aspekty językowe.

Ocena: