„Walczyłem z Kriegsmarine” – recenzja książki

Rok wydania – 2011

Autor – Wiktor Korż

Wydawnictwo – Bellona

Liczba stron – 216

Seria wydawnicza – Brak

Tematyka – wspomnienia radzieckiego marynarza, członka załogi okrętów podwodnych.

Bezpośrednio po przeczytaniu całkiem zręcznie napisanych wspomnień brytyjskiego lotnika z okresu II wojny światowej przewędrowałem nie tylko do innej armii, zmieniłem front, ale i literacko przemieściłem się o tysiące kilometrów na północ, by razem z Wiktorem Korżem zagłębić się w wodach Bałtyku. Ten radziecki wilk morski spędził II wojnę światową na pokładach jednostek podwodnych, które toczyły śmiertelny bój z Niemcami. Po wojnie zdecydował się na sporządzenie relacji, która nie tylko opisywała jego personalną historię członka załogi okrętu podwodnego, ale i system funkcjonowania Floty Bałtyckiej, choć akurat w tym względzie spodziewać się możemy przede wszystkim zbioru informacji niż rzetelnego opracowania.

Książka została na polskim rynku wydana pod tytułem „Walczyłem z Kriegsmarine”, a jej przygotowaniem zajął się Dom Wydawniczy Bellona. Kwestie redakcyjno-techniczne ocenić możemy pozytywnie, choć sam układ i projekt graficzny publikacji prezentuje się dość topornie. Wydaje się jednak, iż to nie prezencja miała być głównym atutem książki. Jej zawartość daleko przewyższa to, co serwują nam specjaliści od image’u.

Głównym atutem publikacji jest z pewnością ukazanie marynarki radzieckiej od środka. Służba na okręcie opowiedziana może być z wielu perspektyw, przy czym relacja marynarza to jakby informacje z pierwszej ręki. Godne odnotowania są szczegóły dotyczące życia na okręcie oraz krótkich okresów poza służbą na morskim froncie. Pewne zależności dotyczyć będą całej radzieckiej floty, wobec czego mamy prawo rozciągnięcia części informacji. „Walczyłem z Kriegsmarine” to także zapis walk, a te z reguły są najbardziej emocjonujące, dostarczając czytelnikom specjalnych wrażeń. Uzupełnienie historii o analizę relacji międzyludzkich umożliwia pełniejsze scharakteryzowanie służby radzieckich podwodniaków, choćby tylko na wybranych przykładach.

Zwróćmy także uwagę, iż autor książki był obywatelem radzieckim, a jego narracja to przede wszystkim zapis wydarzeń oparty na obserwacji. Daje nam to zupełnie inną perspektywę spojrzenia na flotę czerwonej gwiazdy. Historyczna narracja i drobiazgowa analiza dokumentów zostaje zastąpiona wspomnieniami, z których wyłania się prawdziwy obraz floty Stalina. Poszczególne starcia analizowane są od dołu. Zauważalne stają się procedury w momencie walki z niemieckimi okrętami, napięcie panujące na pokładzie i relacje między marynarzami. Trudność polegać może na uchwyceniu charakteru starć morskich. Nie wymagajmy jednak od autora wspomnień, by w opisywaniu swojej przeszłości analizował ogół działań na Morzu Bałtyckim. Jego narracja wypełniona jest emocjami, choć sam styl przypomina ton służbisty zdającego raport. Nie ulega jednak wątpliwości, iż niektóre sceny są poruszające, a wspomnienia wzbudzają w autorze rozmaite uczucia. Lekturę utrudniać może lekki chaos organizacyjny. Nie tylko zostajemy rzuceni w wir walki bez porządnego wstępu, ale i momentami autor dokonuje skrótów myślowych, posługując się pojęciami, które czytelnikowi niezaznajomionemu z wojskową nomenklaturą nie muszą być znane.

Książka napisana przez Wiktora Korża to z pewnością wartościowa, zawierająca niezwykle cenne informacje relacja, której siły powinniśmy się doszukiwać przede wszystkim w obserwacjach autora. Jako marynarz radzieckiej floty był świadkiem szeregu wydarzeń, brał udział w licznych starciach, a także potrafił scharakteryzować specyfikę działania i organizacji we Flocie Bałtyckiej. Jest to także mocno osobista podróż do przeszłości, w której poznajemy nie tylko samego Korża, ale i jego kolegów, dzięki czemu radziecką flotę obserwujemy niemal od środka. Braki narracyjne i lekki chaos organizacyjny nie przesłaniają ewidentnych atutów publikacji, dzięki czemu książka będzie nie tylko cenną lekcją historii, ale i poczytną lekturą.

Ocena: