„U-Booty znów atakują” – recenzja książki

Rok wydania – 2014

Autor – Luth Wolfgang, Korth Claus

Wydawnictwo – Finna

Liczba stron – 260

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – wspomnienia dwóch niemieckich dowódców U-Bootów.

Kilkukrotnie w historii naszej „Biblioteki” mieliśmy już okazję przeczytać niezwykle ciekawe opracowania poświęcone działalności niemieckich U-Bootów. Nieodmiennie liderem w tej kategorii jest Wydawnictwo Finna, które co jakiś czas odświeża fascynujące dzieje podwodników, przekazując czytelnikom elektryzujące opowieści marynistyczne. „U-Booty znów atakują” wydane w popularnej „Serii z Kotwiczką” świetnie wpisują się w ten trend. Wspomnienia dwóch niemieckich marynarzy będą cenną lekcją dla wszystkich, którzy chcieliby poznać kulisy życia na okręcie podwodnym. Jednocześnie rozwieją kilka mitów, jakie przez lata zgromadziły się wokół U-Bootwaffe, wśród których najważniejszym jest ten o braku ideologicznego zaangażowania dowódców U-Bootów. Bzdura! Każdy z nich walczył z wrogiem nie tylko w imię dziwnie pojętej rywalizacji, lecz również z poczucia nazistowskiego obowiązku.

Publikację można podzielić na kilka części, choć główny podział obejmować powinien historie spisane przez Wolfganga Lütha i te, które wyszły spod ręki Clausa Kortha. Lüth nie miał tyle szczęścia, co jego kolega po fachu. Zginął bowiem w dziwnych okolicznościach w maju 1945 roku. Pozostawione po nim historie weszły jednak do kanonu literatury marynistycznej. Tym, co spodobało mi się najbardziej, jest opis życia i walki na pokładzie U-Boota. Niezwykle dynamiczne akcje działają na wyobraźnie. Obydwaj marynarze potrafili oddać emocje starć i specyficzny klimat egzystencji pod powierzchnią mórz i oceanów. Widać, jak silna zażyłość łączyła marynarzy, jak bardzo musieli być zżyci, by w momentach zagrożenia współpracować ze sobą niczym trybiki w dobrze naoliwionej maszynie. Momentami możemy wręcz dać się porwać ekscytacji związanej z kolejną podwodną walką. Jest! Pierwszy tankowiec! Największa zdobycz! Ekscytacja marynarzy szybko udzieli się czytelnikom. To zdecydowanie przemawia do mojej wyobraźni, dodając opowieści autentyczności. Wspomnienia nasączone są emocjami, choć czasem brakuje w nich nieco więcej ostrości, męskiej zadziorności. Nawet dialogi wydają mi się nieco ugrzecznione. Można się również zastanawiać, czy w przypływie emocji autorzy nie starali się nieco ubarwić swoich podwodnych przygód lub wyolbrzymić sukcesów. Ocenę zostawię jednak bardziej kompetentnym historykom, dla których sprawy U-Bootwaffe są chlebem powszednim.

Nie brakuje odniesień do smutnej, codziennej, szarej rzeczywistości na pokładzie U-Boota. Wbrew pozorom nie była to tylko ciekawa przygoda, ale także, a może przede wszystkim, zmagania z losem, nieustanny strach tłumiony przez dreszczyk podniecenia oraz trudna służba, od której nie było ucieczki. Ba, z U-Boota nie dało się zdezerterować. Bardzo podobała mi się, szczególnie widoczna u Kortha, jedność wśród marynarzy, który z dumą wspominał odznaczenia przyznawane kolegom. Lüth z kolei, z nieukrywaną nutą zazdrości, odwołuje się do sukcesów innych załóg, pokazując, że pod wodą rywalizacja trwała w najlepsze. Generalnie odniosłem wrażenie, że wojna traktowana jest tu nieco instrumentalnie, jak sport dla co silniejszych chłopców. Nie pierwszy raz spotykam się z takim podejściem i… nie może ono zaskakiwać. W końcu i tam, i tu chodzi głównie o rywalizację.

„U-Booty znów atakują” to ciekawa historia, która doskonale wpisuje się w klimat dotychczasowych opowieści publikowanych przez Wydawnictwo Finna. Kolejna publikacja trzyma poziom poprzednich i możemy się spodziewać, że w kolejnych miesiącach znów wrócimy na pokład U-Boota i przeżyjemy niejedną podwodną przygodę. Owszem, można mieć zastrzeżenia do poruszanych treści czy stylu pisarskiego, ale maryniści i tak będą zachwyceni. Jak zawsze zresztą, gdy mają okazję wsiąść na pokład okrętu podwodnego.

Ocena: