Rok wydania – 2017
Autor – Radosław Golec
Wydawnictwo – Replika
Liczba stron – 352
Seria wydawnicza – brak
Tematyka – Opracowanie poświęcone relacjom polsko-niemieckim w latach trzydziestych XX wieku, szczególnie w kontekście ewentualnego porozumienia między obydwoma krajami.
Sojusz polsko-niemiecki jest ostatnimi czasy jedną z ulubionych alternatywnych wersji historii roztrząsanych przez wielu publicystów. Bądźmy szczerzy, dzisiaj podobne rozważania należy traktować jako bajki, bez związku z rzeczywistym przebiegiem wydarzeń. Czym innym są natomiast opracowania, które konsekwentnie, metodycznie wskazują na zazębiające się elementy polityki polskiej i niemieckiej w latach trzydziestych, ukazując w możliwie szerokiej perspektywie kontakty między obydwoma państwami. Czy II Rzeczpospolita i III Rzesza mogły balansować na granicy polityczno-militarnego romansu? Być może. Radosław Golec sugeruje, że coś mogło być na rzeczy, ale jednocześnie rozwiewa wątpliwości – przyjaźń dwóch skrajnie odmiennych państw miała charakter sztuczny i nie mogła trwać długo.
,,Taniec z Hitlerem” ukazał się nakładem Wydawnictwa Replika i już na długo przed premierą wzbudzał wśród czytelników duże emocje. Radosław Golec poszedł bowiem szlakiem, który przetarł jeden z ulubieńców współczesnych odbiorców, Piotr Zychowicz. Już na wstępie trzeba zaznaczyć, że Golec nie jest tak efektowny jak jego poprzednik, nie ma takiego rozmachu w argumentacji oraz oratorskiej swady, ale dominuje nad Zychowiczem wyważeniem, sposobem argumentowania i spokojem, który towarzyszy jego wywodom. Myślę, że taki sposób pisania będzie dla większości bardziej strawny, nie dzieląc czytelników na orędowników i wrogów autora. Niestety, nie oznacza to, że ,,Taniec z Hitlerem” spełnia wymogi niezbędne do stania się książką porządną i solidną.
Styl pisarski Golca to połączenie dobrej popularnonaukowej szkoły historycznej z klasyką gatunku nasączoną faktami, postaciami i datami. Pytanie – na ile jego argumentacja wniesie coś nowego do dyskusji. Mam poważne wątpliwości, czy opracowanie należy traktować jako ,,szokującą lekturę dla czytelników wychowanych na naszych narodowych mitach”, jak głosi buńczuczna zapowiedź Zychowicza z okładki. W mojej opinii to raczej powielenie szeregu faktów, które były wcześniej znane i co najmniej kilkukrotnie przypominane. Pod tym względem, zdecydowane pudło, a szumne zapowiedzi mijają się z prawdą. Książkę można by potraktować jako zestawienie najważniejszych faktów. Zgrabnie ułożone, tłumaczące szereg ważnych zjawisk i wydarzeń. In plus wychodzi Golcowi argumentacja. Poszczególne wątki zostały omówione dość starannie, zebrane w spójną całość. Znowu można by się nieco przyczepić do zbyt małej liczby odniesień do dokumentów i analiz określających ówczesną sytuację geopolityczną w regionie. Wydaje mi się również, że nieco zbyt mało miejsca autor poświęcił stosunkom polsko-niemieckim z lat dwudziestych, które w znacznej mierze kształtowały późniejsze relacje. Hitler i NSDAP stanowiły element – oczywiście bardzo ważny – układanki, który należało ubrać w odpowiedni kontekst polityczny, militarny, gospodarczy czy społeczny.
Zastrzeżenia można by także zgłosić odnośnie sposobu myślenia autora, który zbliżył się niebezpiecznie do granicy sugerowania polskiego poparcia dla reżimu nazistowskiego. Nie w tym rzecz, by pragmatykę stosunków z sąsiadem – nawet jednoznacznie złym, co w latach trzydziestych nie było jeszcze tak oczywiste – interpretować w kontekście oczywistego porozumienia. Owszem, kulisy kontaktów polsko-niemieckich pokazują, że nawet na najwyższych szczeblach władzy rozważane były idee doraźnego sojuszu, jednak nigdy nie wyszły one poza kuluary. Dzięki Bogu, że Golec nie jest skrajnie antyrosyjski, bo mógłby się zapędzić w swojej narracji i przekroczyć granicę dobrego smaku. Póki co wybronił się, choć balansował na krawędzi.
Całościowa ocena ,,Tańca z Hitlerem” nie jest łatwa. Książka ma ewidentne mankamenty i niedociągnięcia, ale sama w sobie nie jest zła. Postawiłbym na brak odpowiedniego doświadczenia Radosława Golca. ,,Taniec z Hitlerem” będzie dla niego dobrym przetarciem, a pierwsze reakcje czytelników powinny naprowadzić go na właściwy trop. Nie jest źle, może być lepiej i, mam nadzieję, za niedługo będzie.
Ocena: