Rok wydania – 2014
Autor – Krzysztof Jan Drozdowski
Wydawnictwo – Finna
Liczba stron – 239
Seria wydawnicza – brak
Tematyka – opracowanie poświęcone historii Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
Sześćdziesiąt lat po zakończeniu II wojny światowej nieomal bliźniacza koalicja planowała kolejną wielką operację desantową, tym razem w Iraku. Sytuacja, co wskazuje Krzysztof Jan Drozdowski we wstępie swojej najnowszej książki, przypominała jako żywo pamiętną „Market-Garden”, która tak mocno podzieliła alianckich dowódców i historyków. I po raz kolejny stała się przyczynkiem do ostrej dyskusji. Mimo iż upłynęło tyle lat temat ten wciąż wzbudza liczne kontrowersje. Jego bagatelizowanie nie byłoby rozsądne w kontekście budowania zaplecza dla tzw. „polskiej polityki historycznej”. „Sosabowców” Drozdowskiego widzę właśnie w ten sposób. I tym bardziej żałuję, że książka ukazuje się jedynie w języku polskim i nie ma większych szans przebicia się do czytelników zza granicy.
Tych znad Wisły można natomiast zachęcić do lektury. Gdyńskie Wydawnictwo Finna wypuściło bowiem na rynek kolejną wartościową publikację dedykowaną polskim jednostkom walczącym na frontach II wojny światowej. Tym razem padło na Samodzielną Brygadę Spadochronową, która zasłynęła głównie zaangażowaniem w operację „Market-Garden” i bitwę pod Arnhem. Przyznać trzeba, że Arnhem zawłaszczyło historię brygady, stając się wątkiem naczelnym służby polskich spadochroniarzy. Tymczasem, gdy w 1941 roku przymierzano się do sformowania jednostki nikt nie podejrzewał, że przypadnie jej w udziale osłanianie desperackiej misji z góry skazanej na niepowodzenie. Początkowo miała bowiem stać się ariergardą wojsk wyzwalających okupowaną ojczyznę. Pierwsze pięćdziesiąt stron „Sosabowców” Drozdowski poświęca na omawianie formowania brygady, jej struktur organizacyjnych oraz przygotowań do walki. Stosunkowo mało miejsca zostawił na przedstawienie tytułowych „sosabowców”, a więc żołnierzy walczących pod rozkazem gen. Stanisława Sosabowskiego. Spodziewałem się dłuższego rysu omawiającego ich pochodzenie, aspiracje, poglądy. Większa część opracowania poświęcona jest operacji „Market-Garden”, przez co inne aspektu zwyczajnie schodzą na dalszy plan.
Część dedykowana bitwie pod Arnhem ma duży potencjał informacyjny. Drozdowski stara się obalić kilka tez lansowanych usilnie przez zachodnich dowódców, odciążając tym samym Sosabowskiego i jego żołnierzy obarczanych niegdyś winą za klęskę aliantów. Sporo z podawanych przez niego informacji ma charakter wtórny, podobne rozważania prowadzono już kilkukrotnie. Docenić trzeba swoiste nowości w postaci analizy dokumentacji, archiwów, rozkazów i rzetelne podejście do wspomnień uczestników wydarzeń. Na uwagę zasługują uwagi dotyczące stosunków między gen. Sosabowskim i gen. Urquhartem oraz analiza sytuacji operacyjnej w rejonie Arnhem. Niestety, w tekście brakuje odpowiednich materiałów graficznych. Nie ma mapek ilustrujących sytuację na froncie korespondujących z czytelną narracją. Analiza położenia jednostek bez odpowiedniej wizualizacji wydaje się bardzo trudna. Przeciętnie wypada również epilog, w którym autor opisuje powojenne losy członków brygady. Myślę, że ta część – szczególnie bulwersująca – mogła zostać rozszerzona.
Elektryzujące czytelników kwestie walk na froncie zostały nieco spłycone. Drozdowski stara się nie wychodzić poza konwencję i rzadko bawi się w plastyczne opisy zmagań żołnierzy. Jest przy tym systematyczny i fachowy, ale książka pozbawiona jest tego czegoś, co sprawia, że lektura jawi się jako fascynująca opowieść o przeszłości. Myślę, że dla Polaków będzie ona kolejnym elementem budowania historycznej świadomości wokół działalności Samodzielnej Brygady Spadochronowej. W gruncie rzeczy Polacy orientują się już w nieprawdziwości wynurzeń brytyjskiej propagandy wojennej i dla nich obalanie mitów narosłych wokół jednostki nie będzie niczym szczególnym. Jak zaznaczyłem na początku, „Sosabowcy” byliby świetnym materiałem umożliwiającym edukowanie naszych niegdysiejszych sojuszników. Drozdowski w sposób kompetentny opisuje historię brygady, ale nie wychodzi poza pewien utarty schemat, zwyczajnie nie porywa głębokością i szerokością rozważań. Myślę, że to dopiero wstęp, a żołnierze gen. Sosabowskiego doczekają się na dużo bardziej rozbudowane opracowanie. Być może także autorstwa Krzysztofa Jana Drozdowskiego.
Ocena: