Tytuł – Rosyjska misja. Zapomniana opowieść o tym, jak Amerykanie uratowali Związek Sowiecki przed upadkiem.
Rok wydania – 2024
Autor – Douglas Smith
Wydawnictwo – Literackie
Liczba stron – 360
Tematyka – historia amerykańskiej pomocy dla Związku Radzieckiego, która uratowała totalitarny kraj przed upadkiem w latach dwudziestych w trakcie klęski wielkiego głodu.
Ocena – 7,5/10
Historia Związku Radzieckiego (szczególnie w jego pierwszej fazie formowania, gdy oficjalnie mówiono jeszcze o spadku po carskiej Rosji) to do dzisiaj pod wieloma względami zagadka. Wybrakowane źródła, słabości archiwalne, niechęć współczesnej Rosji do kooperacji z historykami – w takich warunkach trudno zaglądać za kulisy wybitnie chaotycznego okresu bolszewickiej rewolucji. Każda kolejna cegiełka do naszej zbiorowej wiedzy jest zatem cennym wkładem w przynajmniej próbę zrozumienia, co tak naprawdę wydarzyło się na wschodzie Europy i jak kolosalne miało konsekwencje polityczne, militarne, gospodarcze, a przede wszystkim społeczne.
Amerykański historyk Douglas Smith postanowił sięgnąć po mało znany temat amerykańskiej pomocy dla sowieckiej Rosji, która na początku lat dwudziestych XX wieku ledwo zaczęła swoją historię, a już stanęła na progu upadku. Tych progów upadku było zresztą później znacznie więcej, co w gruncie rzeczy skończyło się z hukiem w latach dziewięćdziesiątych, gdy Związek Radziecki nie był już w stanie samodzielnie radzić sobie z problemami, a Zachód nie kwapił się do podłączenia go do finansowej i materiałowej kroplówki. W latach dwudziestych w Waszyngtonie jeszcze nie zdawano sobie sprawy z konsekwencji tego typu pomocy, a ratowanie ZSRR rozpatrywano przede wszystkim w kategoriach humanitarnych. Choć i politycznego wydźwięku nie brakowało.
Analiza Douglasa Smitha odkrywa kulisy mało znanej operacji, która być może pozwoliła Rosji, a później ZSRR na przetrwanie. Historyk analizuje przede wszystkim zaangażowanie Amerykańskiej Administracji Pomocy (ARA), która odpowiadała za transfer zaopatrzenia i koordynację monumentalnego jak na owe czasy projektu. Smith udanie łączy w tym wypadku trzy zasadnicze perspektywy. Pierwsza z nich to wymiar polityczny i relacje, jakie wówczas łączyły komunistyczny kraj z kapitalistycznym Zachodem. To właśnie ten znienawidzony przez Lenina Zachód miał wyciągnąć pomocną dłoń i w gruncie rzeczy uratować marzenia o kontynuowaniu rewolucji i rozszerzaniu jej na cały świat. Ba, Lenin do działalności ARA był nastawiony negatywnie. Miał swoje powody, ale przy tym umykał mu chyba ostateczny efekt kroplówki pompowanej z USA. Wymiar polityczny obejmuje zresztą istotną rozgrywkę na szczytach amerykańskiej władzy i ówczesne procesy decyzyjne.
Druga perspektywa to sytuacja wewnętrzna w Związku Radzieckim. Smith kreśli przerażający obraz absolutnego rozkładu będącego pochodną nie tylko zapaści po carskich rządach, ale i fiaska pierwszych postrewolucyjnych reform, które nie tylko nie doprowadziły do odbudowy wyniszczonego i opóźnionego w rozwoju kraju, ale przyczyniły się wręcz do dalszej erozji gospodarczej i społecznej. Z narracji wprost wynika, iż już wtedy ZSRR był państwem patologicznym, choć jeszcze nie na przemysłową skalę jak w latach późniejszych w trakcie rządów Józefa Stalina. Można sobie zadać pytanie, czy amerykańska pomoc przypadkiem nie stworzyła fundamentów pod późniejsze rządy radzieckiego dyktatora, czy bez niej przetrwanie ZSRR w ogóle byłoby możliwe. To oczywiście daleko idące tezy, a pamiętać musimy przecież, że Rosjanie i Sowieci przez wieki wykazywali się nienaturalną zdolnością do przetrwania w ekstremalnie trudnych warunkach. Im bardziej dokręcano im śrubę, tym bardziej byli odporni. W związku z tym mam pewne wątpliwości co do jednej z tez stawianych przez Smitha.
Wreszcie trzecia perspektywa, w ramach której Smith czuje się znakomicie i dysponuje ogromnym materiałem archiwalnym, to historia zaangażowania i organizacji samej ARA. Analizuje on nie tylko sprawy administracyjne, ale i działania poszczególnych pracowników, którzy musieli skonfrontować się z przerażającą rzeczywistością komunistycznej Rosji. To także wartościowy element, głównie dla osób zainteresowanych historią ARA i specyfiką jej działalności nieco przypominającej dzisiejsze misje humanitarne ONZ.
Całość została napisana przejrzyście i w przystępnym stylu, nawet jeśli autor nie systematyzuje narracji w akademicki sposób. Tworzy przede wszystkim książkę ciekawą, wciągającą, a przy tym konfrontującą czytelnika z mało znanym problemem i obnażającą kulisy funkcjonowania komunistycznej utopii w warunkach rzeczywistych. Dość powiedzieć, że akty kanibalizmu były wówczas w Rosji na porządku dziennym. Jeśli tak miał wyglądać raj opisany rodakom przez Lenina, to chyba nie ma czego komentować. „Rosyjska misja” to książka więcej niż poprawna, a momentami fascynująca, a okładkowa „zapomniana opowieść” nie jest opisem na wyrost.
Ocena – 7,5/10