Tytuł – Polacy w sowieckich łagrach. Nie tylko Kołyma.
Rok wydania – 2021
Autor – red. Sebastian Warlikowski
Wydawnictwo – Zona Zero
Liczba stron – 528
Tematyka – druga część opracowania poświęconego polskim więźniom na Kołymie, gdzie zlokalizowano znaczącą część sowieckich obozów pracy.
Ocena – 7/10
W 2019 roku miałem okazję pisać recenzję książki „Kołyma. Polacy w sowieckich łagrach”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Fronda. Redaktor Sebastian Warlikowski wykonał ogrom pracy archiwalnej, która w moim odczuciu była doskonałym przykładem starannego doboru tematu i źródeł. Właściwie mógłbym zacytować słowa wstępu, jakim otwarłem wówczas recenzję: „Kołyma w społecznej świadomości jest dziś zapomnianym miejscem, właściwie nieznanym i z rzadka kojarzącym się z konkretnymi wydarzeniami historycznymi. […] Wydanie wspomnień więźniów radzieckich łagrów jest kolejną próbą zwrócenia uwagi na wciąż żywą problematykę rozliczenia z czerwonym totalitaryzmem. […] Wyselekcjonowane materiały to być może jeden z ostatnich tak bogatych i rozbudowanych zbiorów. […] Ofiary Kołymy, radzieckiego systemu obozów na północno-wschodnich rubieżach kraju, właściwie odeszły już bezpowrotnie. Póki jednak są badacze gotowi przypominać o ofiarach totalitarnego państwa, nie odejdą z pamięci kolejnych pokoleń czytelników”. Wszystkie te spostrzeżeni jako żywo wpisują się w moją reakcję na „Nie tylko Kołyma”.
Relacje opublikowane na kartach książki w wielu wypadkach nie były dotychczas publikowane. Ich wartość merytoryczna jest różna – są wspomnienia silniej osadzone w emocjach, są takie, w których główny nacisk kładziony jest na przekazanie informacji na temat funkcjonowania radzieckiego systemu obozów pracy. Prymat daję chyba tym drugim, gdyż wciąż są dla mnie cennym źródłem informacji. Należy jednak pamiętać, iż za każdą z relacji stoją niezliczone ludzkie tragedie. „Nie tylko Kołyma” to historia zbiorowego cierpienia. Gdy zaś idzie o sam aspekt merytoryczny, ponownie żałuję, że redaktor książki nie zdecydował się na zwiększenie swojego wkładu – narrację można było śmiało poszerzyć, nie ograniczając się jedynie do przedruku wspomnień. Autorski komentarz byłby jak najbardziej na miejscu, zwłaszcza że niektóre elementy relacji, ale i kwestie polityczne, powinny być szerzej omówione.
Niestety, w trakcie pisania recenzji „Nie tylko Kołyma” nie miałem dostępu do pierwszej książki Sebastiana Warlikowskiego poświęconej tej tematyce. Stąd też miałem problem z porównaniem zakresu tematycznego i stopnia, w jakim obydwie lektury się zazębiają. Nie ma to większego znaczenia, jeśli do każdych wspomnień podejdziemy indywidualnie – z jednej strony jako źródła wiedzy, z drugiej jako osobistego świadectwa o piekle radzieckich obozów pracy.
Świadectwa te są momentami po prostu wstrząsające i nawet pomimo stosunkowo licznych wydań na temat niemieckich obozów koncentracyjnych moja wrażliwość na ludzką krzywdę w czasie II wojny światowej nie została przytępiona. Całość uzupełniają doskonałe ilustracje. W materiale graficznym połączono zarówno klasyczne zdjęcia archiwalne, skany dokumentów, ale i ryciny, które jeszcze silniej przemawiają do wyobraźni. Wszystko to składa się na obraz książki wartościowej, choć nie doskonałej. Warlikowski wykonał świetną pracę archiwalną – co wiąże się także z redakcją tekstów – ale nie dołożył czegoś od siebie, co jeszcze podniosłoby poziom opracowania. Nie jest to oczywiście mankament wpływający na wartość książki, została ona przecież pomyślana jako zbiór zapomnianych wspomnień. Niemniej jednak mam delikatne poczucie poznawczego niedosytu.
Ocena: