Rok wydania – 2017
Autor – John Kent
Wydawnictwo – Bellona
Liczba stron – 491
Seria wydawnicza – brak
Tematyka – wspomnienia kanadyjskiego lotnika, który w czasie bitwy o Anglię dowodził legendarnym polskim 303. Dywizjonem Myśliwskim.
John Kent, Kanadyjczyk, którego serce zaczęło w trakcie wojny bić dla Polski, może być dla nas pięknym symbolem obcokrajowca, który uwierzył. Uwierzył, że warto bić się także za sprawę Polski, że Polacy to wyśmienici kompani, doskonali żołnierze i zacięci wrogowie. Kiedy dostał skierowanie do słynnego Dywizjonu 303, miał powiedzieć z pogardą: „O polskim lotnictwie wiedziałem tylko tyle, że przetrwało jakieś trzy dni w starciu z Luftwaffe”. Szybko zweryfikował swoje słowa, gdy zobaczył, co jego nowi podopieczni wyprawiają w powietrzu. Zżył się z Polakami do tego stopnia, że do tradycyjnego liścia klonowego dołożył jeszcze białego orła, tworząc jedyne w swoim rodzaju godło reprezentujące niezwykłą wojenną więź.
Książka „Polacy są najlepsi”, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Bellona, to miód na serce każdego Polaka pragnącego dowartościować się słowami obcokrajowców obserwujących naszych rodaków. Wątek polski, wbrew temu, co mówi tytuł, nie stanowi esencji całości. Nie dajmy się zatem zmylić potencjalną hagiografią na temat Zumbacha i spółki. Publikacja łączy bowiem tradycyjne elementy biografii Johna Kenta – nazywanego przez Polaków „Kentowski”, co świetnie oddawało łączące ich relacje – ze wspomnieniami słynnego kanadyjskiego pilota dopracowanymi przez jego córkę, Alexandrę. Relacja Kenta pojawiała się już na rynku książkowym, stąd też nie należy spodziewać się szczególnych zmian w stosunku do innych wydań. Nowością jest solidny wstęp, który usystematyzuje nieco wiedzę na temat życiorysu myśliwca.
Kenta poznajemy jako młodego pasjonata lotnictwa, który dopiero uczy się fachu. Jego droga wiodła przez Wielką Brytanię, gdzie przeszedł długi szlak związany z gwałtowną przebudową RAF-u. Dla czytelników zainteresowanych kulisami służby w siłach powietrznych książka będzie prawdziwym majstersztykiem. Relacja z pierwszej ręki jest najcenniejszym dokumentem. Trzeba jednak uczcicie podkreślić, że Kent nie był człowiekiem, który wikłałby się w jakieś spektakularne wydarzenia czy sensacyjki. W trakcie pisania był skoncentrowany na sprawach merytorycznych, czasem dość nudnych z punktu widzenia zwykłego odbiorcy. Kariera Kenta była efektem jego naturalnego talentu organizacyjnego i lotniczego i nie odbiegała szczególnie od tego, co wiemy z biografii innych dowódców. Nie był może najbardziej spektakularnym lotnikiem, miał za to smykałkę do zarządzania ludźmi. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że wydatnie pomógł Polakom osiągnąć ich spektakularne sukcesy.
Wbrew okładce, odniesień do sprawy polskiej nie jest znowu tak wiele. Kent jest skoncentrowany na sobie, czemu trudno się dziwić – w końcu to jego wspomnienia. O polskich kolegach opowiada przy okazji omawiania kilkunastomiesięcznej współpracy. Pojawia się kilka anegdot (m.in. o gderliwym Churchillu, który nie chciał wpisać się do kroniki dywizjonu prowadzonej przez Mirosława Fericia), trochę relacji z lotów i opisów walk. Nic szczególnie spektakularnego. To dość stonowana relacja, jak na tak pasjonujące wydarzenia. Nie oznacza to jednak, że pozbawiona smaczków. Lektura rzuci nieco więcej światła na postrzeganie polskich pilotów, na ich służbę oraz ogólnie na funkcjonowanie alianckiego lotnictwa walczącego z niemieckimi wyprawami bombowymi, głównie w czasie bitwy o Anglię. Myślę, że to spory kapitał.
Książka „Polacy są najlepsi” nie porwała mnie tak, jak tego oczekiwałem. Być może zmylił mnie tytuł sugerujący więcej odniesień do naszych rodaków. Cieszę się natomiast, że poznałem personalną, opowiedzianą z perspektywy samego bohatera historię Johna Kenta. Był bowiem ważnym elementem historycznego dziedzictwa 303. Dywizjonu, a przez to także historii Polskich Sił Powietrznych. Dodatkowo był równym gościem i wysoko postawionym dowódcą RAF, a to chyba najlepsza rekomendacja do tego, by znać jego biografię.
Ocena: