Miasto szpiegów – Michał Wójcik – recenzja książki

Tytuł – Miasto szpiegów. Gra wywiadów w okupowanej Warszawie.

Rok wydania – 2025

Autor – Michał Wójcik

Wydawnictwo – Rebis

Liczba stron – 336

Tematyka – napisana niezwykle dynamicznie historia zmagań wywiadów i kontrwywiadów polskiego i niemieckiego na terenie okupowanej Warszawy.

Ocena – 7,5/10

„Szubrawcy” – nie jest to pierwsze słowo, które przychodzi nam na myśl, gdy odtwarzamy historię Polskiego Podziemia, prawda? Tymczasem ten kryptonim dość zawiłej operacji świetnie oddaje pewne – wcale nie tak marginalne – zjawisko. Zdrajcy. Rzadko się o nich mówi, czasem lepiej by w ogóle zostali zapomniani. Ich historie mówią nam jednak sporo o ludzkiej naturze, o naszej ułomności i o kluczowej dla konspiracji konieczności utrzymywania dystansu, podejrzliwości i braku zaufania.

Michał Wójcik snuje sensacyjną, ale mocno zakotwiczoną w źródłach, w tym aktach spraw, opowieść o grze wywiadów prowadzonej w okupowanej przez Niemców Warszawie. Odsłania kulisy operacji, przyglądając się kolejnym postaciom, które odgrywały w nich pierwszoplanowe role. Zaczyna się od Akcji pod Arsenałem, którą niby mamy świetnie przerobioną, ale… Wójcik jeszcze coś w niej znajduje. Historię Walterów. Z tą okładkową „niemiecką ustawką” raczej bym się nie rozpędzał, ale sam fakt odkrywania nowych wymiarów jednej z najsłynniejszych operacji Polskiego Podziemia niewątpliwie zasługuje na uwagę i dobrze wpisuje się w konwencję książki.

Podobnie jak zwrócenie uwagi na bardzo rzadko poruszane problemy infiltracji polskiego ruchu oporu przez Niemców, także z wykorzystaniem Polaków pracujących jako podwójni agenci. Ich historie muszą wyciągnąć nas ze strefy historycznego komfortu, gdyż Wójcik nie boi się pokazywać biografii parszywych. Z drugiej strony, szeroko opisuje także losy bohaterów, którzy wodzili Niemców za nos. W konsekwencji umiejętnie przeplata losy jednej i drugiej grupy. Niby znajdujące się na dwóch biegunach, a jednak silnie ze sobą złączone.

Na kartach „Miasta szpiegów” pojawia się też sporo anegdotycznych opowieści o tym, jak wyglądała codzienność i praca wywiadowców. Poznajemy zatem chociażby kulisy szmuglowania towaru do getta i sprytne sposoby odwrócenia uwagi niemieckich żandarmów. Albo prawdziwą hurtownię szmalcowników w „Piekiełku”. Zresztą, szemranych knajp pojawia się w książce więcej. Podobnie jak dwuznaczności i dylematów moralnych, którym po wojnie bezpieka nie chciała dać wiary, szukając przede wszystkim przykładów kolaboracji, a niekoniecznie wyrafinowanej gry wywiadów.

Wszystko to w świetnym stylu. Narracja po prostu płynie, a Wójcik doskonale potrafi uwypuklić sensacyjność historii, nie popadając jednak w skrajności. Dzięki temu udanie łączy dwa wymiary książki – popularnonaukowy obliczony na szerszą publikę i faktograficzny dostosowany do potrzeb bardziej wymagających i doświadczonych czytelników. Sprawne poruszanie się w archiwach pozwala na odtwarzanie skomplikowanych historii w stosunkowo prosty sposób i prezentowanie mało znanych biografii, z których ciężko byłoby zrobić pełnowymiarową monografię. W ujęciu Wójcika brak detali się gubi, a książka faktycznie opowiada dzieje „miasta szpiegów”. W tym upatruję też jej atutów i jestem przekonany, że nie będę w tym poczuciu odosobniony.

Ocena – 7,5/10