„Łańcuch śmierci” – recenzja książki

Rok wydania – 2016

Autor – Paweł Wieczorkiewicz

Wydawnictwo – Zysk i S-ka

Liczba stron – 1232

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – monumentalne dzieło poświęcone czystce w Armii Czerwonej.

Pawła Wieczorkiewicza nikomu, kto choćby odrobinę interesuje się polskim rynkiem wydawniczym, przedstawiać nie trzeba. Wybitny historyk, sowietolog, autor dziesiątek publikacji, które stały się pewnym kanonem przy omawianiu historii XX wieku, a szczególnie Związku Radzieckiego. Jego wpływ na polską historiografię jest nie do przecenienia, nawet jeśli niektórzy autorzy wchodzą z profesorem w polemikę i podważają część jego teorii. W monumentalnym opracowaniu „Łańcuch śmierci” mierzy się z jednym z najstraszniejszych wydarzeń lat trzydziestych XX wieku. Czystka w Armii Czerwonej przeprowadzona w latach 1937-1939 była głównie formą walki o władzę, sposobem na uzyskanie pełnej hegemonii Józefa Stalina. Sposobem makabrycznym, bo opartym na wybiciu, fizycznej eksterminacji wszystkich – prawdziwych lub wyimaginowanych, z naciskiem na to drugie – wrogów bezwzględnego dyktatora. Wydawnictwo Zysk i S-ka dokonało znakomitego wyboru, sięgając po „Łańcuch śmierci”. Tym samym odświeżono jedno z klasycznych dzieł poświęconych czystce w sowieckiej armii. To kompleksowe, niezwykle kompetentne, a przy tym świetnie napisane opracowanie, które niemal wyczerpuje temat.

Niemal, bo przecież zawsze można coś dodać. Analiza Wieczorkiewicza jest naprawdę szeroka. Na ponad 1100 stron zawarł nie tylko historyczny zapis czystki, jej militarno-polityczne konsekwencje, ale i wiele szczegółowych informacji dotyczących poszczególnych ofiar czystki. Podpiera się niezliczonymi dokumentami, głównie rosyjskimi, wyciągami z archiwów oraz wspomnieniami świadków zdarzeń. Słowo „monumentalne” jako określenie opracowania jest jak najbardziej na miejscu. Polski historyk zebrał tak wiele danych, że przebrnięcie przez całość to kolosalny wysiłek intelektualny i fizyczny. Stąd też „Łańcuch śmierci” znajdzie z pewnością zastosowanie jako źródło wiedzy dla setek historyków, którzy będą się zajmowali podobną tematyką, wzorując się na jednym z niedoścignionych mistrzów – prof. Wieczorkiewiczu.

Niezwykle wysoko należy także ocenić narrację książki. Autor prezentuje nienaganny styl – zarówno pod względem dbałości o aspekty stricte językowe, posługując się świetną polszczyzną, jak i o walory narracyjne, a więc potoczystość i umiejętność wzbudzenia zainteresowania odbiorcy. Czytelnicy nie będą rozczarowani. Pomimo ogromu informacji, są one podane w miarę przystępnej formie. Oczywiście, czytając książkę „na raz”, trudno się w tym wszystkim połapać. To tysiące dat, zdarzeń, nazwisk (chwała Bogu za indeks nazwisk i czytelne aneksy, wśród których szczególnie przydatny wydaje się ten poświęcony zastosowanym skrótom). Trzeba wziąć poprawkę na rozmiar monografii. Należy jednak podkreślić, że Wieczorkiewicz pisze tak, by rozbudzić w czytelniku zainteresowanie. Ba, nie stroni od sensacji i ciekawostek, umiejętnie i barwnie je komentując, co znacząco podnosi wartość lektury.

Warto także wspomnieć ogrom materiałów archiwalnych i źródeł, które Wieczorkiewicz wykorzystuje w swojej pracy. Brakuje jedynie ikonografii, która byłaby dopełnieniem nieomal kompletnego dzieła. Wśród wspomnianych materiałów wyróżnić trzeba dużą ilość wspomnień. Autor nie stroni także od komentarzy dotyczących źródeł, z których pochodzą przytaczane cytaty. Co więcej, w przypisach często rozpisuje się na temat odwołań, dodatkowo wzbogacając tekst publikacji. „Łańcuch śmierci” jest w efekcie wielowątkowym, ale dobrze poukładanym dziełem, będącym obowiązkową lekturą każdego spragnionego wiedzy czytelnika.

Wyraził to zresztą znakomicie prof. Wojtkowiak, który w komentarzu do książki napisał: „Sądzę, że każdy, zarówno profesjonalny historyk, jak i czytelnik zainteresowany historią, znajdzie niekłamaną przyjemność w lekturze 'Łańcucha śmierci’. Historyk ze względu na precyzję wykładu, erudycyjne uzasadnienie sądów i ocen, a czytelnik spragniony dobrej książki historycznej doceni jasność wywodu i nieskrywaną pasję wypowiadania opinii, które po prostu przemawiają do wyobraźni”. Nic dodać, nic ująć. Po takiej lekturze tym mocniej będziemy odczuwać, że zmarły w 2009 roku prof. Wieczorkiewicz niestety już nigdy nie zaskoczy i nie zaciekawi nas już swoją nową publikacją. Jego dorobek jest jednak tak duży, że jeszcze kilka pokoleń będzie korzystać z klasycznych opracowań znakomitego polskiego historyka.

Ocena: