„Klub Auschwitz i inne kluby” – recenzja książki

Rok wydania – 2021

Autor – Agnieszka Dauksza

Wydawnictwo – Znak

Liczba stron – 444

Tematyka – skłaniający do refleksji zapis rozmów, jakie Agnieszka Dauksza przeprowadziła z osobami, które przeżyły niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz.

Polacy byli niewątpliwie jednym z najbardziej i najboleśniej doświadczonych przez II wojnę światową narodów. Nawet jeśli stwierdzenie to brzmi jak wyświechtany slogan – a nie chodzi tu o napawanie się narodową krzywdą i licytację z innymi ofiarami – historia i statystyki je potwierdzają. Niemal każdy z nas ma wśród bliskich kogoś, kto w jakiś sposób został w czasie wojny skrzywdzony. Wielu z nas – choć coraz mniej już żyjących świadków – doświadczyło koszmaru Auschwitz w sposób pośredni, słuchając rodzinnych historii sprzed lat. To niezatarte piętno niejako wpisało się w naszą narodową historię i tożsamość. Tymczasem „życie po obozie” to nie tylko zbiorowa trauma, ale przede wszystkim zbiór przeżyć indywidualnych. Książka „Klub Auschwitz i inne kluby” Agnieszki Daukszy ma w tym kontekście wartość podwójną. Z jednej strony jest przypomnieniem o kilku nieznanych ofiarach, sprawiając, iż cierpienie więźniów Auschwitz powinno być rozpatrywane w wymiarze indywidualnym i dając im miejsce na stosunkowo swobodne wypowiedzi. Z drugiej może być cenną, uniwersalną nauką o tym, jak przeżycia wojenne kształtują psychikę i życie człowieka, pośrednio poruszając ważne tematy z pogranicza psychologii i socjologii.

W dalszej części recenzji posługiwać się będę, wzorem autorki, określeniem „przeżywcy”. Początkowo podchodziłem do niego sceptycznie, kojarzyło mi się z równie dziwnie brzmiącym terminem „ozdrowieńcy” w przypadku osób, które przeszły koronawirusa. Ostatecznie jednak je zaakceptowałem i przyznałem Daukszy rację – faktycznie oddaje ono specyfikę nie tylko ocalenia, co przeżycia obozu właśnie. Tytułowy Klub Auschwitz to nic innego jak grupa byłych więźniów Auschwitz, którzy do dzisiaj działają w Polskim Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych, głównie w Krakowie, gdzie liczba członków oscyluje w granicach pięćdziesięciu, ale z oczywistych względów maleje i będzie maleć. Autorka odbyła liczne rozmowy z przeżywcami, wnikając do ich środowiska, silnie się z nim integrując, a w pewnym sensie stając się jego częścią.

Może dlatego relacje przeżywców są tak osobiste, a nierzadko intymne. Po prostu obdarzyli Daukszę zaufaniem. W ich wypowiedziach przeplatają się kwestie związane z samym pobytem w obozie oraz późniejszymi doświadczeniami. Właściwie w każdym przypadku wyraźnie widoczny jest wpływ Auschwitz na powojenne losy ocalałych. Chyba najbardziej szokującym, a przy tym przerażająco smutnym doświadczeniem z lektury było uświadomienie sobie, jak silnie, jak trwale Auschwitz naznaczyło psychikę wielu przeżywców. Agnieszka Dauksza pisze o mieszaniu się i przenikaniu dwóch rzeczywistości – teraźniejszej i tej obozowej, co sprawia, że niektórzy przeżywcy nigdy nie wyzwolili się z kajdan obozu koncentracyjnego. To po prostu tragiczne.

Zaskakujące były dla mnie niektóre fragmenty wypowiedzi przeżywców, a szczególnie odniesienia do rzekomo „wyższej kultury Niemców”. Skąd takie przekonanie u Polaków, którzy na własnej skórze doświadczyli jednego z największych w historii upadków ludzkiej kultury właśnie? Trudno mi powiedzieć. Być może jest to element jakiegoś kompleksu wykształconego właśnie przez Auschwitz? Na pewno było to dla mnie zaskoczenie, które znowu dało mi do myślenia z perspektywy psychologicznej.

Agnieszka Dauksza dobrze kieruje rozmowami, przede wszystkim oddaje pole rozmówcom, nie starając się wygłaszać własnych opinii. Ma słuchać i słucha. Jej pytania są wpisane w kontekst wypowiedzi. Cieszę się, że zdecydowała się na dopisanie epilogu w postaci rozdziału „Rwane opowieści przeżywców”, w których dzieli się własnymi obserwacjami, bardzo trafnie punktując objawy psychosomatyczne towarzyszące wieloletniemu powtarzaniu przeżywania traumy sprzed lat. Możemy jedynie żałować (choć to zapewne byłoby przeżycie o ogromnym ładunku emocjonalnym), że spisane relacje nie oddają w dużej mierze doświadczenia bezpośredniej rozmowy. Jak pisze autorka, drobnych niuansów, gestów. Jej analiza dotycząca społecznych aspektów mówienia o Zagładzie także jest niezwykle ciekawa. Szczególnie istotne wydają mi się tu słowa Stefana Lipniaka, który mówił o braku polskiego odpowiednika terminu „Holocaust” i swego rodzaju zazdrości względem Żydów. Bardzo ciekawe ujęcie, które niewątpliwie powinno stać się przedmiotem szerszych badań.

Wszystko to składa się na obraz książki, która zmusza do refleksji i jest po prostu wciągającą lekturą. Nie dziwi mnie zatem, iż została wydana ponownie (oryginalnie w 2016 roku). Zapisane w niej rozmowy są ponadczasowe i takie powinny pozostać, stając się uniwersalnym podręcznikiem na temat postrzegania wojny, jej okropieństw i wpływu na ludzkie życie i psychikę. To bowiem lekcja żywej historii – trudna, ale konieczna – zbudowana na konfrontacji z rzeczywistością, a czasem z jej subiektywnym wyobrażeniem.

Recenzja „Klub Auschwitz” powstała we współpracy z II wojna światowa TaniaKsiazka.pl.

Ocena