Rok wydania – 2013
Autor – Vince Milano, Bruce Conner
Wydawnictwo – Rebis
Liczba stron – 451
Seria wydawnicza – Historia
Tematyka – opis zmagań i organizacji niemieckiej 352. Dywizji Piechoty podczas bitwy o Normandię w 1944 roku.
6 czerwca 1944 roku to dla każdego miłośnika historii II wojny światowej data niemal święta. Dzień lądowania w Normandii stał się inspiracją do napisania tak wielu książek, że trudno nadążyć za kolejnymi nowościami pojawiającymi się na rynku wydawniczym. Jednej nie można przegapić. „Front w Normandii” autorstwa Vince’a Milano i Bruce’a Connera to świetne opracowanie, które ukazuje walki we Francji z perspektywy niemieckich żołnierzy, rzucając nowe światło na obraz ówczesnych zmagań. Książka została przygotowana przez Wydawnictwo Rebis, które sięgnęło po sprawdzony schemat graficzno-redakcyjny. Twarda okładka, wplecione w tekst w zdjęcia z czytelnymi opisami (choć jakość fotografii na kolana nie rzuca), mapki sytuacyjne, ryciny i przedruki dokumentów. Wszystko to składa się na obraz doskonałego uzupełnienia dla podstawowego tekstu narracji. A ten prezentuje się nad wyraz dobrze.
Na wstępie krótka notka dla miłośników twórczości Corneliusa Ryana. Jeśli przypadły Wam do gustu książki amerykańskiego dziennikarza, i tym razem zasiądziecie do lektury z wypiekami na twarzy. Para Milano-Conner wykorzystuje bowiem sprawdzony styl swojego wielkiego poprzednika, który tak udanie pisał o „najdłuższym dniu”. Stwarza to wrażenie uczestnictwa w niezwykłej historii opowiedzianej przez pryzmat zdarzeń z udziałem poszczególnych żołnierzy. Owszem, prowadzi to do lekkiego chaosu narracyjnego. Zamieszanie w chronologii i szczegółach wymaga od nas szczególnego skupienia, jeśli chcemy przyswoić sobie historię walk w Normandii. Całość przygody rozpoczynamy na francuskich plażach. Ba, spotkamy nawet starego znajomego Wernera Pluskata, który w opinii autorów… nie przebywał 6 czerwca na plażach Normandii, a jedynie w odległym o kilka kilometrów zameczku. Rozważania poświęcone są niemieckim żołnierzom, głównie z 352. Dywizji Piechoty, przy czym pisarze nie trzymają się sztywno schematu opowiadania wyłącznie jej losów i wykraczają poza wydawać by się mogło sztywne ramy opracowania. Mankamentem wydają się być opisy kwestii organizacyjnych i aprowizacyjnych. Z szumnie zapowiadanej analizy powstawania 352. DP. Dużo lepiej prezentuje się opis życia codziennego. Plus za wstawki o działalności maquis, jeszcze większy za humorystyczne ciekawostki o funkcjonowaniu kuchni czy burdelu. Ot, kawałek żołnierskiego życia w niemieckim wydaniu.
Nie da się nie odnieść wrażenia, iż stylistyka znana z publikacji Ryana pozwala na efektowne przeskakiwanie z wątku na wątek i budowanie narracji w oparciu o anegdotki. Te krótkie historyjki sprawiają, iż niemieccy żołnierze – a przecież oni są głównymi bohaterami opracowania – są nam bliżsi niż kiedykolwiek. Poznajemy ich problemy, przyglądamy się zachowaniom w poszczególnych sytuacjach, zaglądamy za kulisy jednostek i całego konfliktu. Widzimy wojnę od kuchni, która nagle wydaje się czymś innym niż tylko zbiorem liczb i statystyk. Masa informacji zostaje podana w przystępnej formie i nawet nie zwracamy uwagi, że w tym wszystkim gdzieś ucieka nam front i trudno połapać się w ogólnej sytuacji strategicznej. No dobrze, czasem jednak zwracamy uwagę, gdy nagle uświadamiamy sobie, że nie do końca wiemy, gdzie jesteśmy i którędy przebiega linia frontu. Szkoda, że nie dołączono do książki większej ilości materiałów graficznych wizualizujących sytuację. Z pewnością rozjaśniłoby to nieco mętny obraz wyłaniający się z setek wspomnień i relacji weteranów.
Wydawnictwo Rebis po raz kolejny pokazuje, iż kieruje się świetnym kluczem w doborze publikacji wydawanych na polskim rynku. „Front w Normandii” to niezwykle cenny materiał historyczny, na który patrzę teraz z dumą i podziwem. Znakomity dokument naszpikowany licznymi informacjami, a do tego podany w przystępny stylu. Czegóż chcieć więcej?
Ocena: