Dzieci Aspergera – Edith Sheffer – recenzja książki

Tytuł – Dzieci Aspergera

Rok wydania – 2019

Autor – Edith Sheffer

Wydawnictwo – Poznańskie

Liczba stron – 430

Tematyka – opracowanie poświęcone historii niemieckich programów pseudomedycznych, ze szczególnym uwzględnieniem traktowania pacjentów z zaburzeniami rozwoju, głównie dzieci.

Ocena – 7/10

O tym, że zbudowany przez nazistów system państwowy był zwyczajnie zbrodniczy, nie powinniśmy nikogo przekonywać. Jest to oczywiste dla każdej osoby, która choćby pobieżnie zapoznała się z historią III Rzeszy. Na margines społeczeństwa wyrzucono wiele grup etnicznych, narodowych, religijnych. Niemcy dyskryminowali własnych obywateli, dzieląc ich ze względu na cechy fizyczne, sprawność czy zdolności intelektualne. Tak pomyślany system miał doprowadzić do stworzenia rasy nadludzi, odizolowanych od chorób i słabości. Próbowano tego dokonać różnymi metodami, ale u podstaw przerażającej machiny zawsze znajdowała się selekcja. Podział ludzi, na lepszych, gorszych, słabszych, silniejszych. Wreszcie nadających się do życia i przeznaczonych na śmierć. Tragiczne losy dzieci z zaburzeniami rozwoju wpisały się w historię medycyny na usługach totalitarnego państwa.

Książka „Dzieci Aspergera” dotyka ledwie wycinka wielkiego problemu, państwowego programu medycyny podporządkowanej nazistowskim ideałom. Barbarzyńskie eksperymenty medyczne nie miałyby miejsca bez zaangażowanych lekarzy. Tych, którzy składali wcześniej przysięgę i obiecywali służyć pacjentom. Dziś, po kilkudziesięciu latach, nie brakuje głosów relatywizujących ich zbrodnie. Pojawiają się twierdzenia, iż postęp w medycynie nie byłby możliwy bez ofiar. Pod względem logicznym, cóż, może i jest w tym nieco racji. Ale co z moralnością? Jeśli „kliniki śmierci” miałyby być ceną postępu, powinniśmy gruntowanie przemyśleć, czy w dobie odkryć naukowych zasługiwalibyśmy na miano „ludzi”.

Edith Sheffer, historyczka pracująca na co dzień na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, niejako na marginesie życiorysu Hansa Aspergera kreśli dzieje medycznych zbrodni popełnianych w hitlerowskich Niemczech. Koncentruje się oczywiście na programach obejmujących pacjentów z zaburzeniami autystycznymi, wskazując podstawy projektu absolutnej czystości rasowej. Historia ta jest naznaczona cierpieniem setek dzieci, niewinnych, często nierozumiejących otaczającego ich świata. „Dzieci Aspergera” to książka jednocześnie szokująca i fascynująca, gdyż ukazująca prostotę zła, źle ukierunkowane motywacje i czysto ludzkie namiętności przekreślające w ostatecznym rozrachunku człowieczeństwo. Przerażające opisy kreują równie przerażające, plastyczne obrazy, które na trwałe wyryły się w moją pamięć.

Doceniam warsztat autorki oraz bogactwo literatury. Umiejętnie wykorzystała źródła, łącząc płynną narrację z dobrze dobranymi cytatami. Jeszcze przed lekturą nasłuchałem się na temat jej subiektywizmu – mam wrażenie, że takie opinie były nieco na wyrost. Sheffer starała się ukazać możliwie szeroki kontekst historyczny i psychologiczny i nie ferowała przedwczesnych wyroków. Nie deprecjonowałbym zatem wartości „Dzieci Aspergera” wyłącznie z powodu obiegowej opinii o autorce. Gdybyśmy mieli się natomiast doszukiwać minusów opracowania, zwróciłbym uwagę na „przegadanie” niektórych wątków. Naszpikowanie dużą liczbą danych obniżyło dynamikę narracji, zwłaszcza że część z nich nie wniosła za wiele do głównego tematu. Trudno mi było również stwierdzić, co ostatecznie było tym głównym tematem. Przetykanie się problematyki nazistowskiej medycyny, biografii oprawców, samego Aspergera, przykładów zbrodni sprawiło, iż mieliśmy do czynienia z lekkim chaosem informacyjnym i rozwodnieniem niektórych wątków. Szkoda, bo Sheffer mogła się zdecydować na bardziej konkretny wybór. 

Wstrząsające jest, że po zakończeniu II wojny światowej wielu z niemieckich lekarzy zaangażowanych bezpośrednio w barbarzyńskie praktyki nie zostało rozliczonych ani ukaranych. Brakowało dowodów, brakowało chęci i samozaparcia społeczności międzynarodowej. „Dzieci Aspergera” pokazują, że wina leżała nie tylko po stronie państwowej machiny eksterminacji i prześladowań, ale i zaangażowanych w nią ludzi. Książka każe nam raz jeszcze spojrzeć na dorobek Hansa Aspergera i zastanowić się nad tym, czy rzeczywiście jego nazwisko powinno być na trwałe wpisane w medyczną nomenklaturę. Przed lekturą nie miałem wątpliwości, teraz także nie mam – zło zawsze powinno być nazywane złem.

Recenzja „Dzieci Aspergera” powstała we współpracy z Bestsellery TaniaKsiazka.pl.

Ocena: 7/10