Tytuł – Broń pancerna III Rzeszy. Samochody pancerne. T. 4
Rok wydania – 2023
Autor – Andrzej Zasieczny
Wydawnictwo – Almapress
Liczba stron – 160
Tematyka – czwarty tom bogato ilustrowanego, detalicznego opracowania poświęconego broni pancernej III Rzeszy – tym razem Zasieczny zajmuje się samochodami pancernymi.
Ocena – 7,5/10
Czwarty tom serii Andrzeja Zasiecznego poświęconej broni pancernej III Rzeszy wymusił na mnie powrót do poprzednich opracowań tego autora i… weryfikacji moich opinii na ich temat. Zaliczyłem zatem powrót, który skończył się autokrytyką i zrewidowaniem części poglądów na temat zakresu, formy i jakości książek. Rewizja wypadła zdecydowanie na plus Zasiecznego.
W czwartym tomie „Broni pancernej III Rzeszy” autor opisuje samochody pancerne różnego typu, po raz kolejny koncentrując się na danych taktyczno-technicznych, zdjęciach archiwalnych oraz czytelnych rycinach. Wszystko to, by jak najlepiej zobrazować rozwój techniki wojskowej w określonym obszarze. Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu narzekałem, że książki Zasiecznego są adresowane przede wszystkim do ekspertów i brakuje w nich podejścia popularnonaukowego. To wszystko prawda, ale nie jest to powód do narzekań. To właśnie eksperci, pasjonaci techniki wojskowej mają być podstawowymi odbiorcami opracowań tego autora. To do nich adresowane są specyficzne rozważania na temat minimalnych różnic między poszczególnymi wersjami tych samych konstrukcji, to oni będą analizować specyficzne zmiany, jakie inżynierowie wprowadzali na przestrzeni lat, a nierzadko kilku miesięcy, bazując na praktycznych doświadczeniach żołnierzy używających samochodów pancernych na froncie. By nie być gołosłownym, podam przykład Sd.Kfz. 231/232 (Fu)/263 (Fu) 6-Rad oraz Sd.Kfz. 231/232 (Fu)/263 (Fu) 8-Rad. Skomplikowane, prawda? Tymczasem u Zasiecznego to dopiero punkt wyjścia do szczegółowych rozważań i wnikliwych analiz.
Zdaję sobie sprawę, że w takiej formie grono potencjalnych odbiorców będzie zdecydowanie zawężone. Nie oznacza to jednak, że wartość książki jest istotnie niższa. Popularność kolejnych książek Zasiecznego pokazuje, że znajduje on sporo podobnych jemu pasjonatów, którzy są w stanie przeanalizować detale i na tej podstawie wyciągnąć konkretne wnioski. Wciąż brakuje mi nieco więcej odniesień do praktycznego wykorzystania poszczególnych konstrukcji, relacji z frontu, może jakiś wspomnień, które mogłyby unaocznić czytelnikom, jak wyglądała służba na konkretnym pojeździe i jakie były jej ewentualne mankamenty. Włączenie ich do tekstu narracji nie jest jednak taką prostą sprawą, zważywszy na gabaryty książki i pewne naturalne ograniczenia wydawnicze. Dyskutowałem to kiedyś z przedstawicielem Almapress, który słusznie wyłożył mi przebieg procesu przygotowania i dystrybucji książki. Formuła, jaka jest stosowana w przypadku serii „Panorama techniki wojskowej”, a przy tym z serii z nazwiskiem Zasiecznego, została wypracowana na bazie wielu lat doświadczeń i pozytywnych reakcji ze strony czytelników.
Moje uwagi merytoryczne nie są zatem aż tak istotne, choć może wskazują idealny kierunek rozwoju tego typu opracowań z punktu widzenia czytelnika niezaliczającego się do grona ekspertów. W porównaniu do poprzednich wydań znacznie lepiej pracuje redakcja i korekta, choć drobne wpadki udało mi się wyłapać. Na marginesie dodam jeszcze, że dość suchy język narracji i skrócenie zdań sprawdzają się w przypadku tego typu publikacji bardzo dobrze, gdyż trudna materia ogranicza zdolności percepcji czytelników. Jest zatem logicznie, a całość jest usystematyzowana. Nie to co u niemieckich konstruktorów, którzy na 10-kołowe pojazdy wołali 6-Rad, co Zasieczny – nie bez zgryźliwości – im wytyka.
Cóż zatem mogę napisać po latach prób wczytywania się w tworczość Andrzeja Zasiecznego? To nie moja bajka, ale chylę czoła przed wykonaniem i metodycznym podejściem do kolejnych tematów. Kompetentnie, rzetelnie, a przy tym z dbałością o wypełnienie kolejnych nisz na polskim rynku książkowym. Czytelnicy Zasiecznego po raz kolejny będą zadowoleni.
Ocena – 7,5/10