Akcja „Główki” wymierzona była w szczególnie niebezpieczne dla Polaków jednostki niemieckie. Wysokich funkcjonariuszy starano się likwidować stopniowo, według ułożonego planu działań. Zamach na Franza Kutscherę był początkiem ciągu zdarzeń, których efektem było wyeliminowanie kilku niemieckich funkcjonariuszy. Tego samego dnia, 1 lutego 1944 roku, kule dosięgły jeszcze Albrechta Eitnera oraz Willi Lübberta. Pierwszy z nich był niemieckim wywiadowcą pracującym dla Abwehry i operującym na terenach podbitych przez Niemców na wschodzie. Pracował w budynku Prudentialu przy placu Napoleona, gdzie Polskie Podziemie postanowiło dokonać zamachu. Wyrok wykonali żołnierze Kedywu przynależący do grupy por. Tadeusza Jaegermanna ps. „Klimek” – Zbigniew Bogucki ps. „Zbyszek” i Bolesław Bondy ps. „Bolek”. Przyszli oni do budynku, gdzie jeden z nich po prostu wtargnął do gabinetu Eitnera i zastrzelił go. Następnie wykonano błyskotliwą ucieczkę zdobycznym… karawanem. Tego samego dnia padły strzały na ul. Traugutta, gdzie pracował Willi Lübbert, pracownik Arbeitsamtu, który organizował łapanki uliczne i przymusową pracę Polaków. O godzinie 8.00 zamach wykonał oddział Kedywu pod dowództwem por. „Lasso” (nie udało mi się ustalić jego danych osobowych, Tomasz Strzembosz podaje inicjały J.T.). Szybka akcja wykonana została perfekcyjnie – Lübbert zginął, a żołnierze Armii Krajowej nie ucierpieli w tym starciu. 12 lutego 1944 roku doszło także do rozprawy z Ernstem Dürrfeldem, ówczesnym dyrektorem przedsiębiorstw miejskich na terenie Warszawy. Kolejny oddział Kedywu, dowodzony przez Stanisława Sosabowskiego ps. „Stasinek” (obok kierującego akcją w jej skład weszło trzech innych żołnierzy – Krzysztof Sobieszczański ps. „Kolumb”, Stanisław Likiernik ps. „Machabeusz” i Antoni Wojciechowski „Antek”), rozpoczął akcję na krótko przed 9.00 w miejscu styku ulic Brackiej i Nowogrodzkiej. Ostrzelano wóz Dürfelda, jednak ogień był niecelny, a Niemiec zdołał wskoczyć do pobliskiej bramy i tam się ukryć. Dodatkowo w strzelaninę wmieszali się niemieccy policjanci przechodzący w niedalekiej odległości, co spowodowało, iż Polacy zmuszeni byli do wycofania się.
Fotografia: łapanka w Bydgoszczy, wrzesień 1939 roku (Wikipedia/CAW, domena publiczna).