Ze względu na duże zróżnicowanie zgłoszeń dotyczących używania wadliwych kodów pamięci postanowiliśmy wybrać dla Państwa najważniejsze przypadki pojawienia się tego typu fraz w przestrzeni publicznej. Wybór jest oparty na znaczeniu konkretnego zdarzenia w kontekście potencjalnej liczby odbiorców oraz szkodliwości wystąpienia sformułowania.
Media
W 2008 roku dziennikarka posłużyła się określeniem „polski obóz koncentracyjny” na łamach czasopisma „Die Welt”. Dwa lata później podobny zwrot znalazł się w gazecie „New York Times”. Nie były to jedyne duże wydawnictwa zagraniczne, które opublikowały błędną frazę. W 2011 roku poczytny brytyjski dziennik „Daily Mail” odwoływał się do „polskiego obozu koncentracyjnego”. W 2014 roku tygodnik amerykański „New Yorker” określił Auschwitz mianem „polskiego obozu śmierci”. W wielu wypadkach lapsusy językowe były ponownymi błędami popełnionymi przez dziennikarzy szanowanych czasopism. Mimo interwencji polskich placówek dyplomatycznych i zapewnień o dołożeniu należytej staranności do kontroli tekstów wadliwe kody pamięci wciąż przenikały do przestrzeni publicznej.
W 2013 roku określeniem „polski obóz” posłużyła się włoska agencja prasowa ANSA. W 2017 roku przy okazji obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz we włoskich mediach kilkukrotnie pojawiły się doniesienia o „polskich obozach śmierci”. Sformułowania użyto w programie stacji telewizyjnej Tg5. Wcześniej ponownie w materiale agencji ANSA, jak również na łamach „Corriere della Sera”, tym razem w odniesieniu do obozu w Sobiborze. W 2016 roku francuski dziennik „Le Figaro” określił obóz w Majdanku mianem „polskiego obozu zagłady”. Zróżnicowanie krajów i rodzajów mediów pokazuje skalę problemu oraz nieskuteczność interwencji w kontekście zapobiegania podobnym zdarzeniom w przyszłości.
Politycy także
Jednym z najbardziej medialnych przypadków posłużenia się wadliwym kodem pamięci była niewątpliwie wypowiedź prezydenta USA Baracka Obamy, który w maju 2012 roku użył frazy „polski obóz śmierci”. Polityk wygłaszał laudację na cześć emisariusza Jana Karskiego, który w czasie wojny informował świat o zbrodniach popełnianych przez Niemców na okupowanych ziemiach polskich. Po protestach strony polskiej amerykańska administracja przeprosiła za słowa prezydenta, powołując się jednak na skrót myślowy dotyczący geograficznej lokalizacji obozu w Auschwitz. Zdecydowanie gorszy wydźwięk miały słowa dyrektora FBI Jamesa Comeya, który w 2015 roku odniósł się do kwestii wspierania masowych mordów przez Polaków. W tym wypadku trudno mówić o semantycznej manipulacji, bowiem wypowiedź Comeya nie odnosiła się do geograficznej lokalizacji mordów, lecz współudziału narodu w procesie eksterminacji.
Głośnym przypadkiem użycia wadliwego kodu pamięci była niefortunna zapowiedź programu niemieckiej telewizji ZDF. W 2013 roku były więzień Auschwitz wówczas 92-letni Karol Tendera wytoczył stacji proces, domagając się sprostowania, przeprosin i odszkodowania. Kilkuletnia batalia sądowa zakończyła się wyrokiem nakazującym ZDF przeproszenie Tendery. Sposób publikacji przeprosin wywołał lawinę protestów ze strony polskich internautów, którzy zasypali media społecznościowe ZDF grafikami ilustrującymi niemiecką odpowiedzialność za organizację systemu obozów koncentracyjnych.
Zdjęcie tytułowe: za MSZ.