W kwietniu 1940 roku niemieckie armie dokonały kolejnej agresji. Tym razem ofiarą ataku padły Dania i Norwegia. Maleńka Dania nie miała możliwości przeciwstawienia się najeźdźcy. Wobec ogromnej dysproporcji sił kraj poddał się niemal bez walki. Po kilku godzinach rząd ogłosił kapitulację. Akt ten był obliczony głównie na ratowanie ludności cywilnej. Pragmatyzm Duńczyków sięgał znacznie dalej. Niemcy pozwolili im zachować pozorną niezależność i samodzielność rządów, utrzymując chociażby monarchię. Królem był wówczas Chrystian X. W zamian za to Dania miała być posłuszna rozkazom Berlina. Nie oznaczało to jednak, że Duńczycy w pełni podporządkują się nowym rządom nazistów.
Wokół okupacji niemieckiej na ziemiach duńskich narosło wiele legend. Część z nich przytaczano już w czasie wojny, bardziej „ku pokrzepieniu serc”, starając się tym samym wzmacniać duńskie poczucie jedności i niezależności. Ogromne znaczenie miała postawa przedstawicieli duńskiej monarchii, którzy zdecydowali się pozostać w kraju, w przeciwieństwie do ich odpowiedników chociażby w Belgii. Autorzy niektórych wspomnień odwołują się do symbolicznego zaangażowania króla. Chrystian X regularnie dosiadał konia i udawał się na tradycyjną przejażdżkę ulicami Kopenhagi. Pozdrawiany przez Duńczyków wspierał ich dobrym słowem i przykładem. Tego typu gesty były szczególnie ważne w obliczu niemieckiej okupacji, nawet jeśli Dania cieszyła się stosunkowo sporą autonomią i uniknęła masowych prześladowań ludności.
W 1942 roku sędziwy, bo urodzony w 1870 roku, monarcha spadł z konia. Od momentu wypadku coraz rzadziej pokazywał się publicznie. Oprócz przejażdżek, które urosły do rangi okupacyjnej legendy, warto wspomnieć jeszcze jedną anegdotę, którą Duńczycy dzielili się w czasie II wojny światowej. Niemcy mieli zarządzić, iż wszyscy duńscy Żydzi będą zobligowani do noszenia specjalnej opaski oznaczającej ich pochodzenie. W akcie protestu król miał ubrać podobną opaskę, tłumacząc otoczeniu, iż wszyscy Duńczycy są sobie równi i nikt nie będzie szykanowany z powodów etnicznych lub religijnych. To oczywiście piękna opowieść, choć akurat w tym wypadku symbol nie znajduje jednoznacznego potwierdzenia ze strony historyków. Nie istnieją dowody na tego typu gesty Chrystiana X, choć sami Duńczycy odegrali dużą rolę w ratowaniu i ochranianiu ludności żydowskiej w czasie wojny, do końca sprzeciwiając się zarządzeniom nazistów. Niemcy chyba nie do końca przejmowali się sytuacją w Kopenhadze, gdyż nigdy nie zdecydowali się na stłumienie anty-okupacyjnych działań miejscowej ludności i pozostawili Duńczykom sporą autonomię.
Zdjęcie tytułowe: Chrystian X na koniu podczas przejażdżki po Kopenhadze. Zdjęcie za: Wikipedia/domena publiczna.