Zofia Nałkowska handlowała papierosami, Adolfa Dymsza kelnerował. Smutny był los wybitnych polskich twórców i artystów. Jakoś jednak trzeba było zarabiać na życie w trudnych czasach okupacji. Niemieckie władze zakazały działalności artystycznej, co zmuszało wybitnych polskich twórców do szybkiego przebranżowienia. Imali się różnych zajęć, często dość abstrakcyjnych.
Tadeusz Borowski zaczął tworzyć w okresie II wojny światowej. W 1942 roku wydał pierwszy tomik wierszy zatytułowany „Gdziekolwiek ziemia”. Studiował na podziemnym uniwersytecie. Na co dzień pracował jako magazynier i nocny stróż. Remigiusz Piotrowski („Artyści w okupowanej Polsce”) zauważa: „Zarabia tu Borowski dziewięćdziesiąt trzy grosze złote tygodniowo, rozliczając skrupulatnie każdy grosz. Po wojnie zachowały się zapiski przedstawiające bieżące wydatki młodego literata – kaszanka, kawa, pestki, cyrk, koncert u Larellego, upominki dla koleżanek… Co ciekawe, pieniądze nie zawsze pochodziły z legalnego źródła, a podczas swego pobytu na Skaryszewskiej pisarz od czasu do czasu wchodził w interesiki z różnymi kombinatorami”. To dość ciekawe zestawienie wydatków, zważywszy na pozycje związane z koncertem czy upominkami dla koleżanek. W 1943 roku Borowski został aresztowany, a następnie przez Pawiak trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Doświadczenia obozowe były bodaj najważniejszym czynnikiem, który ukształtował jego późniejszą twórczość. Niestety, Borowski najprawdopodobniej nie poradził sobie z bolesną przeszłością. Zmarł 3 lipca 1951 roku – wszystko wskazywało na samobójstwo.
W czasie okupacji nieco więcej szczęścia miał Tadeusz Różewicz. On także wykazywał duży talent literacki, choć debiutował znacznie wcześniej niż Borowski. Podczas wojny początkowo także pracował jako magazynier, ale później został rzeczoznawcą mioteł w stolarni fabryki mebli Thonet (taką informację podaje Piotrowski; niektóre źródła twierdzą, iż był uczniem stolarskim – trzeba jednak przyznać, że bycie rzeczoznawcą od mioteł mogło być bardziej interesujące). Nie do końca zatem wiadomo, czym dokładnie Różewicz zajmował się w Thonecie, ale tytuł brzmiał imponująco. Jak na wielkiego poetę przystało.
Zdjęcie tytułowe: Tadeusz Borowski. Zdjęcie za: Wikipedia/domena publiczna.