Winston Churchill był jednym z tych polityków, których śmiało możemy określić mianem złotoustych. Doskonały orator, źródło bon motów. Wiele z jego wypowiedzi przeszło do historii, stając się klasykami wśród komentarzy dotyczących historii II wojny światowej. Po objęciu urzędu obiecywał Brytyjczykom „krew, pot, trud i łzy”, po wojnie mówił o Żelaznej Kurtynie. Nic zatem dziwnego, iż Churchill spełniał się także jako pisarz, a za swoją monumentalną dwunasto-tomową historię konfliktu otrzymał Literacką Nagrodę Nobla.
Znamienne miejsce wśród komentarzy brytyjskiego premiera zajmują wypowiedzi na temat bitwy o Anglię, pierwszego zwycięstwa koalicji alianckiej nad siłami III Rzeszy, które po podboju Skandynawii i kapitulacji Francji bezskutecznie usiłowały zająć Wyspy Brytyjskie. Luftwaffe poniosła jednak klęskę w bitwie powietrznej, a jednym z decydujących momentów stał się dzień 15 września 1940. Z perspektywy czasu można go określić jako dzień przełomowy, po którym szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę sił sprzymierzonych. Luftwaffe szykowała się do zmasowanego ataku na Anglię. Do obrony brytyjskiego nieba rzucono niemal wszystkie dostępne maszyny, które nie tylko odparły wroga, zadając mu bolesne straty, ale i stały się symbolem oporu przeciwko agresji. Sam Churchill już w sierpniu 1940 roku, podczas przemówienia w Izbie Gmin, stwierdził: „Nigdy w dziejach ludzkich konfliktów tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym”.
Wróćmy jednak do 15 września 1940 roku. Nad Anglię nadleciało wówczas blisko 500 niemieckich samolotów. Aż 61 maszyn zostało strąconych przez obrońców, z czego 23 zestrzelili Polacy z obydwu dywizjonów – 303. Dywizjonu Myśliwskiego im. Tadeusza Kościuszki oraz 302. Dywizjonu Myśliwskiego Poznańskiego. W obliczu wysokich strat oraz niepowodzenia założeń działań powietrznych (nie udało się wyeliminować brytyjskiego lotnictwa) już w kilka dni później Adolf Hitler wydał oficjalny rozkaz zakończenia przygotowań do operacji desantu na Wyspach Brytyjskich. Operacji, o której niepowodzeniu niewątpliwie przesądził bilans 15 września.
W 1942 roku, gdy szala zwycięstwa powoli zaczęła się przechylać na stronę aliantów, Churchill powiedział: „To nie jest koniec. To nie jest nawet początek końca. Ale to jest, być może, koniec początku”. Już we wrześniu 1940 roku mógł skierować podobne słowa do swoich słuchaczy – to 15 września był prawdziwym dniem końca początku.