16 kwietnia 1945 roku ruszyła wielka ofensywa sowiecka, której głównym celem i wyznacznikiem kierunku był Berlin. W ramach trzech frontów – 1. Frontu Białoruskiego, 2. Frontu Białoruskiego i 1. Frontu Ukraińskiego, na jakie podzielono siły nacierającej Armii Czerwonej, walczyły również polskie jednostki. W maju 1943 roku, po wysłanej do 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Dowodził nią gen. Karol Świerczewski. 20 sierpnia 1944 roku powstała 2. Armia Wojska Polskiego. Ze względu na brak oficerów niedostatki uzupełniano Sowietami, których procent w kadrze dowódczej 2. Armii wyniósł 56%. Od 19 marca druga z polskich jednostek podlegała dowództwu 1. Frontu Ukraińskiego. Wraz z Sowietami Polacy przebyli zatem szlak bojowy wiodący przez Polskę, wyzwalając kolejne miejscowości w okupowanej ojczyźnie. W kwietniu 1945 roku dowództwo radzieckie przygotowywało się do rozstrzygnięcia marsz. Iwana Koniewa, 2. Armia miała przejść do pościgu ogółem swoich sił. Natarcie prowadzono na kierunku drezdeńskim. 20 i 21 kwietnia rozwijano je bez większych przeszkód. Pierwszy sunął przed siebie 1. KPanc., który już 22 kwietnia znalazł się w odległości zaledwie 6 km od Drezna. Mimo postępów zauważalne stało się realne zagrożenie – między jednostkami uderzającymi na miasto i walczącymi nad Szprewą wytworzyła się 50-kilometrowa luka. Nadmierne rozciągnięcie jednostek polskich było błędem, którego skutki mogły być katastrofalne. Świerczewski dopuścił do podzielanie zgrupowania i teraz 1. Korpus Pancerny oraz 16. Brygada Pancerna zostały rozdzielone, a 7. i 10. Dywizje Piechoty utknęły jeszcze na linii Nysy Łużyckiej. W pasie działania polskiej armii pojawiło się około 50 tys. żołnierzy niemieckich zgrupowanych w kilka jednostek o dużym doświadczeniu bojowym. Wśród nich wymienić należy przede wszystkim Korpus Pancerny „Hermann Göring” oraz Dywizje Pancerne „Das Reich” i „Frundsberg”. Dodatkowo wojskom pancernym wsparcie zapewniała piechota w sile trzech dywizji. Całością sił dowodził gen. Ferdinand Schörner. Już 21 kwietnia, dostrzegając możliwość okrążenia polskich jednostek Niemcy uderzyli w rejon operowania 1. Korpusu Pancernego, a następnie 5. Dywizji Piechoty, która przesuwała się wraz z 16. Brygadą Pancerną. Niemiecki dowódca zrezygnował z potyczek w rej. Niesky na rzecz uderzenia na linie 1. Korpusu Pancernego. Jednocześnie w kierunku południowym zaatakowało drugie zgrupowanie nieprzyjaciela. Stacjonujący w Tauer sztab 5. DP został zaskoczony i rozbity. Niemcy pojmali rannego gen. Aleksandra Waszkiewicza i zamordowali go. Świerczewski reagował zbyt późno, nakazując przerwać natarcie na Drezno i ześrodkować rozciągnięte i podzielone siły w rejonie Budziszyna, aby tam odpierać kolejne ataki. Niemcy bowiem wbijali się coraz mocniej w pas działania 2. Armii WP. Jeszcze 21 kwietnia doszło do bitwy pancernej, w której zniszczone zostało 90% 16. Brygady Pancernej, a cała jednostka poszła w rozsypkę. Położenie Polaków komplikowało się. Sytuacja była ciężka do tego stopnia, iż zaopatrzenie dla jednostek walczących nad Szprewą docierało okrężną drogą, przez pas natarcia 5. armii gwardii. 23 kwietnia gen. Świerczewski zdecydował się na wykonanie kontruderzenia – 1. KPanc., 17. pp. i batalion 34. pp. miały uderzyć znad Szprewy w kierunku wschodnim, 7. KZmech. i 254. DP znajdowały się w Budziszynie i nacierały jako prawy sąsiad wspomnianych jednostek. Z kolei 7. DP atakowała znad Schwarzer Schöps, aby połączyć się z 1. KPanc. Niestety, siły niemieckie były wystarczająco mocne do odparcia ataku, co uniemożliwiło 52. armii (lewy sąsiad 2. Armii WP) sforsowanie Schwarzer Schöps. Mimo nieudanego natarcia, Niemcy zmuszeni byli do zaprzestania ataku na tym kierunku. Groźne położenie 2. Armii chwilowo było opanowane.
24 kwietnia opór radzieckich oddziałów w Budziszynie został przełamany, a do miasta zaczęły wdzierać się niemieckie jednostki. Opanowanie Budziszyna przez wroga byłoby poważnym zagrożeniem dla sił 1. Frontu Ukraińskiego, walczących na północny-wschód od miasta. Gen. Świerczewski zdecydował się zatem na wysłanie wsparcia dla sowieckich oddziałów. Po raz kolejny Niemcy wyszli zwycięsko ze starcia z polskimi siłami w rejonie Budziszyna. Nieprzyjaciel posuwał się teraz w kierunku Kleinwelk oraz Großwerk, gdzie rozmieszczono sztab 2. Armii. Dowódca 2. Armii rozkazał zaminować teren i wyruszyć do Budziszyna. Ze starciem tym wiąże się ciekawa historia, która pokazała odwagę polskiego dowódcy, ale i jego bezmyślność w warunkach bojowych. Według relacji płk Kasei: „Generał nie schylił się ani razu. Nie biegł. Szedł wyprostowany…” Gen. Świerczewski urósł do rangi bohatera, który „kulom się nie kłaniał”. Tak stworzona legenda nie przysparza chluby wysokiemu rangą dowódcy. Podczas zaciętych walk, gdy polskie jednostki znajdowały się w trudnym położeniu, nadmierne ryzyko dowódcy nie było wskazane. Cała historia, choć nie wiadomo, ile w niej propagandy wojennej mającej na celu zwiększenie morale walczących żołnierzy, zakończyła się szczęśliwie, a sam Świerczewski mógł wciąż kierować poczynaniami podległych mu jednostek. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż polski generał nie był odpowiednim człowiekiem do prowadzenia tak dużego związku taktycznego w tak trudnym momencie batalii. Brakowało mu odpowiedniego doświadczenia, a uzależnienie od alkoholu wzmacniało jego niekompetencję. Trudno określić, dlaczego marsz. Koniew tak długo czekał z reakcją i bezpośrednim zaangażowaniem w starcie. 1. Front Ukraiński został mocno zagrożony przez oddziały niemieckie operujące na lewym skrzydle ofensywnego zgrupowania. Nieudolność Świerczewskiego groziła całkowitym rozbiciem Polaków, co z kolei mogłoby znacząco opóźnić postępy Armii Czerwonej w drodze do Berlina. 25 kwietnia marsz. Koniew rozkazał, aby 2. Armia WP przeszła do obrony. Działania zaczepne prowadzić miały 10. i 7. DP oraz jednostki radzieckie. Przesłane wsparcie w postaci czerwonoarmistów miało zatamować wyrwę i pozwolić na utrzymanie tego odcinka. 9. Dywizja Piechoty płk Łaski 26 kwietnia rozpoczęła odwrót spod Drezna. I w tym wypadku doszło do katastrofalnych błędów polskiego dowództwa. Fatalnie przeprowadzona operacja wycofywania się spod Drezna wystawiła polskich żołnierzy na cel dla niemieckich jednostek. W efekcie 9. Dywizja została zdziesiątkowana, tracąc w niektórych oddziałach ponad 50% stanu osobowego. Przy okazji walk w rejonie Horki Niemcy dopuścili się zbrodni wojennej, mordując rannych Polaków transportowanych w jednej z kolumn. Nie był to pierwszy taki wypadek podczas walk w czasie operacji berlińskiej. W ostatnich dniach kwietnia Armia Czerwona przeszła do całkowitej ofensywy, także na odcinki budziszyńskim. Celem natarcia byłaby likwidacja niemieckiego klina pancernego. 2. Armia WP miała z kolei utrzymać zajęte pozycje, odpierając ataki jednostek Grupy Armii „Środek”, co udawało się czynić do 30 kwietnia, gdy ostatecznie niemieckie uderzenie załamało się.
Bitwa pod Budziszynem, stoczona w dniach 20-30 kwietnia 1945 roku, wykazała nieudolność polskich dowódców, których złe decyzje doprowadziły do serii porażek z niemieckimi wojskami. Siły polskie nie poradziły sobie z przeciwnikiem, choć kilkukrotnie miały ku temu okazję. Wydaje się jednak, na co zwracali później polscy historycy, iż gros błędów popełnił gen. Świerczewski, co łączono z jego miernymi umiejętnościami wojskowymi i zamiłowaniem do alkoholu. Kreowany przez komunistyczną propagandę na bohatera wojennego szybko uzyskał kolejny awans, a historycy sprytnie przemilczeli jego wątpliwe dokonania w czasie bitwy pod Budziszyn. Ogromne straty sięgające ponad 20 tys. zabitych, rannych bądź wziętych do niewoli były efektem katastrofalnego dowodzenia, za które odpowiada nie tylko Świerczewski, ale i część jego podkomendnych. 2. Armia Polska straciła znaczną część stanu osobowego i tylko osobistej interwencji Koniewa zawdzięczała uratowanie honoru i istnienia, bowiem 24 kwietnia sytuacja była na tyle tragiczna, że Niemcy realnie zagrozili rozbiciem polskiej armii. Trudno jednoznacznie oszacować straty niemieckie, bowiem całe starcie było ledwie jednym z odcinków, na których toczono walki na ogólnym kierunku berlińskim. Wydaje się jednak, iż realnie można przyjąć od pięciu do sześciu tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli wśród żołnierzy Wehrmachtu, co jasno pokazuje, że nawet wobec przewagi liczebnej, na skutek błędów taktycznych, 2. Armia została pod Budziszynem pokonana.
Fotografia tytułowa: czołgi T-34-85 należące do Wojska Polskiego zmierzające w kierunku Berlina w 1945 roku. Źródło: Wikipedia, domena publiczna.