Pius XII (1876-1958) – właściwie Eugenio Maria Giuseppe Giovanni Pacelli, kardynał, później papież schyłku dwudziestolecia międzywojennego i okresu II wojny światowej, jego postawa wzbudzała liczne kontrowersje, głównie ze względu na niejasne powiązania z hitlerowską III Rzeszą.
Urodził się 2 marca 1876 roku w Rzymie. Pochodził z rodziny szlacheckiej, a jego rodzicami byli Filip i Virginia Graziosi. Jego przodkowie silnie związani byli z Watykanem, pełniąc rozmaite funkcje w tamtejszej administracji. Ojciec Eugenio był adwokatem konsystorza. Swoją edukację przyszły papież rozpoczął w szkole powszechnej Sióstr Opatrzności Bożej. Następnie uczęszczał do świeckiego gimnazjum. Mimo wszystko już od najmłodszych lat przejawiał zainteresowanie sprawami wiary, a jego duchowa postawa wskazywała, iż chętnie związałby się na trwałe z Kościołem Katolickim. Krystyna Chojnicka („Nauczanie społeczne Kościoła Katolickiego”) odmalowuje obraz Pacellego w następujący sposób: „Był człowiekiem o niezwykle szerokich zainteresowaniach, intelektualistą, znawcą sztuki klasycznej, filozofii i muzyki”. W 1894 roku Eugenio zdał maturę i rozpoczął naukę w seminarium duchownym Collegium Capranica, skąd już w 1895 roku przeniósł się do Rzymu. Tutaj jego edukacja przebiegała dwutorowo – był członkiem Seminarium Św. Apolinarego oraz studiował na Uniwersytecie Rzymskim. W 1899 roku podjął się studiów prawniczych na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Wykazywał liczne zainteresowania i umiejętności, które stawiały go w czołówce naukowej elity studenckiej. 2 kwietnia 1899 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Już w trzy lata później uzyskał tytuł doktora praw, co skłoniło go do podjęcia odpowiedniej praktyki w Sekretariacie Stanu. Staż wykazał, iż Pacelli sprawdza się szczególnie na polu dyplomatycznym. Szybko awansował, pracując w Kongregacji do spraw Kościoła, gdzie kolejno obejmował stanowiska podsekretarza, prosekretarza i sekretarza w latach 1911-1914. Jedną z jego ostatnich misji przed wybuchem I wojny światowej było sygnowanie konkordatu z Serbią. W okresie konfliktu Pacelli został arcybiskupem oraz nuncjuszem w Monachium, co nastąpiło z nominacji papieża Benedykta XV w 1917 roku. 25 maja 1917 roku Pacelli objął nuncjaturę, co miało dla niego znaczące skutki w przyszłości. Warto nadmienić, iż tak wczesne związanie jego kariery z Niemcami w przyszłości stało się podstawą do krytyki postawy papieża. W 1920 roku arcybiskup został nuncjuszem w Berlinie, działając już w Republice Weimarskiej. Jak wskazują liczne badania, podejmował się kolejnych inicjatyw dyplomatycznych. Jeszcze w okresie wojennym występował z propozycjami zawarcia pokoju, które jednak nie wywołały konkretnych skutków. Po przenosinach do Berlina Pacelli zaktywizował się na polu dyplomacji wewnętrznej w Niemczech. Za jego sprawą sygnowano kolejne konkordaty z niemieckimi landami, w tym z Bawarią, Prusami i Badenią w latach 1924, 1929 i 1932. Były to niewątpliwie bardzo ważne akty polityczne, których doniosłość wypracowała grunt pod kolejny z niemieckich konkordatów, tym razem z III Rzeszą. Wcześniej jednak, w 1929 roku Pacelli wrócił do Rzymu. Tam, po nominacji kardynalskiej z 1929 roku, objął w 1930 roku stanowisko Sekretarza Stanu. Pierwszy okres swojej działalności świeżo upieczony kardynał przeznaczył na pilnowanie ustaleń konkordatu z faszystowskimi Włochami oraz negocjowanie porozumienia z Niemcami. Osobiście dopilnował, aby w 1933 roku hitlerowska III Rzesza sygnowała konkordat, który miał być przepustką do wolnej i nieskrępowanej działalności Kościoła Katolickiego w nazistowskim państwie. W praktyce ustaleń umowy nie przestrzegano. Katolicy mieli uzyskać wolność wyznania oraz ochronę dla szkół prowadzonych przez Kościół. Niestety, wolności polityczne szybko zostały zlikwidowane przez totalitarne państwo i już wkrótce w III Rzeszy doszło do prześladowań katolików. Postawę hitlerowskich Niemiec napiętnował poprzednik Pacellego na Stolicy Apostolskiej, Pius XI, który w encyklice z 1937 roku „Mit brennender Sorge” krytykował postawę władz niemieckich. Sam Pacelli w okresie lat trzydziestych skoncentrował się na umacnianiu więzi dyplomatycznych, prowadząc szeroko zakrojoną działalność międzynarodową. W 1936 roku udał się z wizytą do Stanów Zjednoczonych, gdzie spotkał się z prezydentem Franklinem Delano Rooseveltem. Wyniki rozmów były podstawą do stworzenia ciepłych stosunków na linii Watykan-Waszyngton, a sam Pacelli, już jako papież, wykazywał się sporymi umiejętnościami na polu polityki. W 1938 roku interweniował w sprawie Nocy Kryształowej i prześladowań ludności żydowskiej, krytykując kolejne akty łamania ustaleń konkordatu z 1933 roku. Co ważne, wystąpił również z apelem do międzynarodowej społeczności katolickiej o zapewnienie ochrony Żydom i uciekinierom z III Rzeszy.
10 lutego 1939 roku zmarł papież Pius XI. Konklawe rozpoczęte tuż po jego śmierci trwało tylko jeden dzień. Głosowania przeprowadzone 2 marca 1939 roku wyłoniły nowego papieża – Eugenio Pacellego, który przyjął imię Piusa XII, co symbolicznie miało podkreślić wolę kontynuowania polityki poprzednika. Pontyfikat nowego następcy św. Piotra miał trwać 19 lat i dostarczyć licznych kontrowersji związanych przede wszystkim z okresem II wojny światowej. Liczni obserwatorzy życia Kościoła zarzucali Piusowi XII pobłażliwość w stosunku do rządów faszystowskich. Podobno sprzyjał on Francisco Franco, który trzymał w ryzach Hiszpanię oraz był pozytywnie nastawiony do rządów księdza Tiso na Słowacji, a nawet Benito Mussoliniego, włoskiego dyktatora, którego działań nigdy wyraźnie nie potępił. Najwięcej dyskusji wywołała jednak kwestia podejścia do sprawy eksterminacji ludności żydowskiej. Pojawiły się przypuszczenia, jakoby Pius XII nie reagował na liczne dowody mordowania Żydów przez niemiecką machinę eksterminacyjną. Zacytujmy fragment książki Dana Kurzmana pt. „Misja specjalna”, w którym autor stara się pokazać papieskie rozterki: „Dylemat papieża – czy powinien publicznie potępić ludobójstwo, czy też milczeć – był tym boleśniejszy, że podczas służby Kościołowi w Niemczech po I wojnie światowej nabrał on sympatii do Niemców. Trudno było życzyć źle własnym przyjaciołom i ich dzieciom, walczącym teraz pod wodzą tyrana zdecydowanego zniszczyć Kościół i wymordować miliony niewinnych ludzi. Jednocześnie starał się za wszelką cenę nie dawać wiary doniesieniom, że okrucieństwa, jakich dopuszczano się wobec Żydów, osiągają rozmiary ludobójstwa, gdyż przyznanie tego wzmogłoby już i tak niemal nieznośny nacisk na to, by zaprotestował publicznie”. Dość naiwna ocena dylematu Piusa XII oparta jest na przekonaniu, iż papież nie dawał wiary doniesieniom i był zbyt przyjaźnie nastawiony do Niemców, co miało być spuścizną po kilkuletnim pobycie na terenie ich kraju. Istnieją jednak wyraźne dowody na to, że Pius XII w jakimś stopniu zaangażował się w proces ratowania ludności żydowskiej przed ostatecznym rozwiązaniem pojmowanym przez Niemców jako ludobójstwo. Istnieją szacunki według których działania papiestwa mogły doprowadzić do uratowania ponad 800 tys. ludzi żydowskiego pochodzenia. Współcześni badacze nie są jednak zgodni co do tych liczb. Sprawa wciąż jest otwarta, a znalezione w 2010 roku dokumenty w Archiwum Watykańskim rozwiewają część wątpliwości, jednoznacznie stwierdzając zaangażowanie Piusa XII w proces ratowania Żydów. Doniesienia o czynach papieża prezentował chociażby niemiecki historyk Michael Hasemann. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż Pius XII przyczynił się do uratowania 80 tysięcy węgierskich Żydów, usilnie starając się o odwołanie deportacji ludności. Aż 12 tys. Żydów uzyskało wizy, który pozwoliły im na ucieczkę na Dominikanę. Po wojnie część środowisk żydowskich wyraziła podziękowania skierowane do Stolicy Apostolskiej i samego papieża za zaangażowanie w akcję ratowania ludności podczas II wojny światowej. Pius XII spotykał się również z faszystowskimi politykami włoskimi, których nakłaniał do zaprzestania prowadzenia zaborczej polityki u boku hitlerowskich Niemiec. Nie wiadomo, jakie były efekty rozmów. Po przejęciu władzy przez Pietro Badoglio, papież konsultował się z nowym przywódcą, dyskutując ówczesną sytuację. A ta była napięta, o czym świadczą chociażby plany Adolfa Hitlera sugerującego zorganizowanie akcji mającej na celu porwanie papieża, splądrowanie Watykanu, a następnie ewentualne zamordowanie Piusa XII. Prawdopodobnie we wrześniu dyktator spotkał się z gen. Karlem Wolffem i wydał mu rozkaz przygotowania specjalnej operacji. Informacje te nie są potwierdzone, co sprowadza je w dużej mierze do poziomu spekulacji. Pogłoski o zamachu na papieża musiały dotrzeć do samego zainteresowanego. Hitler rzekomo planował nawet przeniesienie Stolicy Apostolskiej i wybór nowego przywódcy Kościoła Katolickiego. Z różnych względów operacja nigdy nie została zrealizowana, w Niemcy nie podnieśli ręki na Watykan, nawet gdy okupowali Rzym. Bogusław Wołoszański sugerował, iż także Wolff był negatywnie nastawiony do pomysłu przywódcy, oceniając go jako szaleńczy i barbarzyński.
Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej Pius XII aktywnie działał na polu politycznym, starając się zneutralizować żądania niemieckie. Naciskał nawet na Polskę, by ta zaakceptowała wygórowane postulaty hitlerowskiej III Rzeszy, co w jego opinii miało zakończyć spór i wygasić napięcia nieuchronnie prowadzące do wojny. Fiasko rozmów obserwowaliśmy we wrześniu 1939 roku, kiedy to siły Wehrmachtu przekroczyły wschodnią granicę Niemiec, uderzając na Polskę. 20 października 1939 roku papież wydał pierwszy oficjalny dokument, w którym potępił agresję niemiecką. W encyklice „Summi Pontificatus” zaznaczał, iż wybuch wojny jest złem. Robił to jednak bez większego przekonania, a słowa silniejszego potępienia skierowane w stronę Berlina nigdy nie padły z jego ust. Być może właśnie to miał na myśli, gdy w testamencie pisał: „Uświadomiwszy sobie braki, niedoskonałości i błędy popełnione podczas tak długiego pontyfikatu i w tak ciężkich czasach, jaśniej ujrzałem mą niedoskonałość i niegodność”. Krytykował natomiast socjalizm, co było niewspółmierne z zainteresowaniem przejawianym piętnowaniem nazizmu. 1 lipca 1949 roku Pius XII wydał nawet dekret nakładający ekskomunikę na członków partii komunistycznej. Swoje twarde i nieprzejednane stanowisko podkreślił w przemówieniu bożonarodzeniowym z 1952 roku: „Kościół zawsze podtrzymuje potępienie marksizmu, bo jego stałe prawo to obrona ludzi przed wpływami grożącymi zbawieniu wiecznemu”. Podobne słowa w stosunku do faszyzmu nie padły. Mimo wszystko w przemówieniu bożonarodzeniowym z 1941 roku, które było swego rodzaju kontynuacją rozważań zawartych w encyklice z 1939 roku, Pius XII zaznacza, iż obie ideologie należy napiętnować, gdyż są zagrożeniem dla chrześcijańskiej cywilizacji. Ogólnie jednak papież kurczowo trzymał się polityki neutralności, nie angażując się w konflikt po żadnej ze stron. Jeśli zaś chodzi o jego politykę religijną, dał się poznać jako człowiek konserwatywny, tradycjonalista w przekonaniach i czynach. Wydał 40 encyklik, z których na szczególną uwagę zasługują „Humani Genesis” z 1950 roku oraz „Fidei Donum” z 1957 roku. „W „Miranda Prorsus” poświęcił sporo miejsca nowym medialnym formom przekazu oraz środkom masowego przekazu, które zyskiwały sobie w tym czasie sporą popularność. Za jego sprawą utworzono watykańską rozgłośnię radiową. Stał na straży współpracy narodów, sprzyjał organizacjom międzynarodowym. Jednocześnie sprzeciwiał się radykalnym zmianom w dogmatyce religijnej, choć w 1951 roku rozpoczął reformę liturgiczną, w wyniku której wprowadzono chociażby wieczorne msze święte. Zmarł 9 października 1958 w rezydencji Castel Gandolfo. Następnie pochowano go w Bazylice Świętego Piotra, tradycyjnym miejscu spoczynku papieży. Jego następcą został Jan XXIII. Po śmierci papieża długo nie cichły dyskusje związane z moralną oceną jego pontyfikatu. Zainicjowany w 1990 roku proces beatyfikacyjny ciągnął się przez kilkanaście lat i do tej pory nie został zakończony. W opinii Benedykta XVI taki krok stanowiłby poważną podstawę do kolejnego już rozłamu chrześcijańsko-judaistycznego. 19 grudnia 2009 roku papież uznał natomiast zasługi Piusa XII, podpisując dekret o heroiczności cnót, który, czego można się było spodziewać, także nie przeszedł bez szumu medialnego, wywołując kolejną dyskusję ocenną dotyczącą postawy Piusa XII, papieża II wojny światowej.