Ziemie Odzyskane – historie wysiedlonych

Historia wysiedlonych to temat niezwykle kontrowersyjny. Wysiedlenia w czasie II wojny światowej i w okresie następującym bezpośrednio po konflikcie dotknęły szerokich mas, obejmując m.in. Polaków, Niemców, ale i mniejszości narodowe, w tym Łemków. Nie można zatem mówić o wysiedleńcach wyłącznie w odniesieniu do Ziemi Odzyskanych, które Polacy przejęli po zakończeniu wojny jako swego rodzaju rekompensatę za lata cierpień, upokorzeń i zniszczeń. Niemiecki okupant prowadził bowiem politykę przesiedlania setek tysięcy ludzi, dokonując daleko idących przeobrażeń społecznych i kulturowych w czasie trwania konfliktu. Mimo tego dyskurs historyczny został zdominowany przez historię Ziem Odzyskanych, przysłaniając niejako meritum – wędrówka ludów była zjawiskiem zdecydowanie szerszym i bardziej powszechnym.

Ziemie Odzyskane – raj utracony?

Czym właściwie były Ziemie Odzyskane? Pojęcie to pojawiło się w świadomości społecznej w okresie powojennym, funkcjonując jako zbiorcze określenie terenów przyznanych Rzeczpospolitej po II wojnie światowej. Obejmowały one terytoria poniemieckie, w skład których wchodziły m.in. część Warmii i Mazur, Pomorze Zachodnie, część Wielkopolski i Lubuskiego, Dolny Śląsk i Opolszczyzna. Historycznie regiony te znajdowały się głównie w granicach Rzeszy Niemieckiej, choć okresowo, a często nawet przez długi czas znajdowały się pod panowaniem polskim. W ramach ustaleń konferencji jałtańskiej, a następnie poczdamskiej Polska została przesunięta ze wschodu na zachód. Za cenę utraconych Kresów Wschodnich z kolebkami polskiej kultury Wilnem i Lwowem odradzające się państwo otrzymało uprzemysłowione, bogatsze, ale wymagające ogromnej pracy obszary położone na wschód od granicy wytyczonej przez Odrę i Nysę Łużycką. W praktyce alianci zachodni zatwierdzili podział Europy Środkowej zaproponowany przez Sowietów, którzy rozszerzyli swoje posiadanie na zróżnicowane etnicznie, ale historycznie polskie terytoria rozciągające się po Wilno, Baranowicze czy Stanisławów. Historycy nie są jednomyślni w ocenie tego typu przeszeregowań. Nie ulega wątpliwości, iż pod względem kulturalnym, pod względem historycznej spuścizny Polska straciła niezwykle cenne tereny. Straty rozpatrywać można również w kontekście ekonomicznym, bowiem Kresy Wschodnie stanowiły rolnicze zaplecze Rzeczpospolitej. Należy jednak podkreślić, iż zdobycze na zachodzie, określane terminem Ziemi Odzyskanych, obejmowały wysoko rozwinięte, bogate w infrastrukturę, uprzemysłowione tereny poniemieckie, w tym ważne ośrodki miejskie z Wrocławiem, Szczecinem i Gdańskiem na czele. Podstawowy problem stanowiła jednak mieszanka etniczna. II Rzeczpospolita borykała się z licznymi problemami związanymi z koniecznością pogodzenia silnie zróżnicowanego społeczeństwa. Mniejszości narodowe stanowiły pokaźny odsetek ogółu mieszkańców. Szacuje się, że 14% całości stanowili Ukraińcy. W spisie powszechnym z 1931 roku odnotowano 9-procentowy odsetek Żydów, 3-procentowy Białorusinów i 2-procentowy Niemców. Szczególnie liczna mniejszość ukraińska już wtedy domagała się daleko idącej niezależności, zgłaszając nawet postulaty utworzenia własnego niepodległego państwa. W czasie II wojny światowej ukraińscy nacjonaliści dokonali rzezi Polaków nazwanej później zbrodnią wołyńską. Pod koniec wojny zdawano sobie sprawę, że pokojowa koegzystencja dwóch narodów, zwłaszcza po tak krwawych doświadczeniach, nie będzie możliwa. Hekatomba II wojny światowej doprowadziła do mocnego zaburzenia proporcji liczebności społeczeństwa. W konsekwencji Polsce pozostawiono ziemie rdzennie polskie oraz poniemieckie, gdzie z kolei znajdowała się znaczna ilość zamieszkujących te rejony Niemców. Nowa Rzeczpospolita ponownie stała się państwem wielonarodowym, ale tym razem władze, głównie z polecenia moskiewskich mocodawców, wdrożyły w życie radykalny plan etnicznego ujednolicenia. Zapoczątkował on kolejną fazę przemieszczeń, stając się niezwykle ważnym elementem wspólnej historii Polski i Niemiec.

Wojenna polityka okupanta

Zanim jednak zaprezentujemy efekty powojennych przegrupowań, należy pokrótce opowiedzieć o rozwiązaniach stosowanych powszechnie przez niemieckiego okupanta w czasie wojny. W myśl nazistowskiej ideologii ludy słowiańskie miały zostać przeznaczone do niewolniczej pracy na rzecz narodu i państwa niemieckiego, a następnie do fizycznego wyniszczenia. Tereny położone na wschód od granic III Rzeszy stanowiły tzw. „Lebensraum”, swoistą „przestrzeń życiową” dla ludów germańskich i miały w przyszłości zostać zasiedlone przez osadników aryjskiego pochodzenia. Utopijna, a przy tym niezwykle rasistowska i w konsekwencji zbrodnicza koncepcja była źródłem wieloletnich cierpień narodu polskiego. Prześladowania dotknęły szczególnie mocno ludność żydowską, którą Niemcy wprost skazali na zagładę, czego efektem był przerażający Holocaust. Niemcy prowadzili politykę aktywnej germanizacji polskich ziem, w ramach której stosowano także masowe przesiedlenia ludności umożliwiające poszerzanie „przestrzeni życiowej”. Całość działań objęto planem Generalplan Ost (Generalny Plan Wschodni) autorstwa Hansa Ehlicha nadzorowanego przez Heinricha Himmlera. Co więcej, na terenach wschodnich II RP, okupowanych przez Związek Radziecki, także wdrażano politykę wynaradawiania Polaków, przy czym w tym wypadku chodziło o maksymalną sowietyzację ziem. I tutaj powszechnie stosowaną taktyką były wysiedlenia oraz osadnictwo ludności rosyjskojęzycznej (także Ukraińców i Białorusinów). Mimo oczywistych różnic w podejściu do problematyki przesiedleń ludności, obydwu okupantom przyświecały podobne cele – zabór nowych terenów, ich zagospodarowanie oraz pozbycie się elementu polskiego.

Właściwie od początku okupacji Niemcy prowadzili agresywną politykę przesiedleńczą. Przebiegała ona w kilku etapach w zależności od obszaru, na którym przyszło działać okupantowi. Na pierwszy plan wysunęły się tereny uznawane przez dygnitarzy III Rzeszy za rdzennie niemieckie. W efekcie jeszcze w 1939 roku rozpoczęto wysiedlenia ludności polskiej z okolic Gdańska, Pomorza Środkowego oraz Kraju Warty utworzonego w pasie rozciągającym się od Łodzi za Poznań i od Kalisza po Inowrocław. Sytuację sankcjonowały rozporządzenia władz okupacyjnych oraz dekret Adolfa Hitlera datowany na 7 października 1939 roku zatytułowany „O umocnieniu Niemczyzny”. W myśl nowych przepisów Polacy mieli zostać przeniesieni do Generalnego Gubernatorstwa. Dane dotyczące rozmiarów pierwszych akcji migracyjnych opierają się na szacunkach. Instytut Pamięci Narodowej określa liczbę przesiedlonych na około milion ludzi z terenów wcielonych do III Rzeszy, w tym Kraju Warty. Na ich miejsce sprowadzano ludność niemiecką zamieszkującą albo tereny Generalnego Gubernatorstwa, albo rejon Kresów Wschodnich. Repatrianci przejmowali często dobytek Polaków i mieli stać się zalążkiem jednolitego etnicznie państwa niemieckiego. Warto zwrócić uwagę, że także ich sytuacja była trudna, bowiem zostali zmuszeni do porzucenia miejsc, w których się wychowywali. Zdecydowanie gorszy los Niemcy zgotowali Polakom, rugując ich bez możliwości przeniesienia dobytku czy odpowiedniego zagospodarowania się w nowych miejscach zamieszkania.

Największym przedsięwzięciem niemieckich projektantów nowego ładu na wschodzie były wysiedlenia Zamojszczyzny. Operację rozpoczęto pod koniec 1941 roku, jednakże z pełną mocą ruszyła dopiero w drugiej połowie 1942 roku. Wysiedlenia objęły głównie ludność zamieszkującą rejon Zamościa, Biłgoraju i Hrubieszowa. Do połowy 1943 roku Niemcom udało się wysiedlić ponad 110 tys. ludzi, z czego aż 30 tys. dzieci, z których znaczną część odesłano do Rzeszy, by tam poddać przymusowej germanizacji. Polacy trafiali do niemieckich fabryk w Rzeszy lub obozów koncentracyjnych. Przy okazji wysiedleni Niemcy dokonywali pacyfikacji polskich wsi, wdrażając tym samym w życie eksterminacyjną politykę stosowaną na podbitych terytoriach polskich. Historyk Zygmunt Mańkowski określił Zamojszczyznę mianem „poligonu doświadczalnego” dla planów niemieckiego osadnictwa w Europie Środkowej. Jednocześnie skomentował sposób rugowania Polaków: „Tryb wysiedlenia przewidywał następujące czynności: – jednostki Schutzpolizei, żandarmerii i pomocnicze miały otaczać wyznaczone wsie, spędzać ludność na plac i tu dokonywać pierwszej segregacji. Po przejrzeniu dokumentów wyłączyć miano osoby podlegające innym zarządzeniom (np. Ukraińców)” (za: portal Dzieje.pl).

Nie był to ostatni akt masowych przesiedleń. Deportacje objęły również ludność Warszawy w trakcie i po zakończeniu Powstania Warszawskiego. Zgodnie z zarządzeniem Hitlera miasto miało zostać doszczętnie zniszczone, co zresztą konsekwentnie realizowana już w czasie walk o stolicę. Blisko 100 tys. osób trafiło na roboty w Rzeszy. Wielu z wypędzonych warszawiaków rozrzucono po przypadkowych miejscach na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Sama gubernia także nie oparła się niemieckim planom przesiedleń. W trakcie wojny Niemcy wywieźli ponad 1,3 mln ludzi, których następnie w zdecydowanej większości odesłano na roboty przymusowe w Rzeszy bądź też do obozów koncentracyjnych. Wielu z nich miało już nigdy nie wrócić do swoich domów.

Linia Curzona oraz ziemie przyłączone do ZSRR. Źródło zdjęcia: Wikipedia, domena publiczna.

 Przesiedlenia Niemców po II wojnie światowej

Zakończenie II wojny światowej pozostawiło nierozwiązany problem ludności zamieszkującej obszar Ziem Odzyskanych. W latach 1945-1950 Polacy i Sowieci, we współpracy z aliantami zachodnimi, dokonali masowych wysiedleń blisko 3,5 mln ludzi. Trafili oni głównie na terytorium Niemieckiej Republiki Demokratycznej oraz Republiki Federalnej Niemiec. Część z nich odesłano do Austrii. Warto podkreślić, że jeszcze w trakcie działań wojennych część Niemców opuściła swoje domostwa, uciekając tym samym przed przesuwającą się linią frontu. Żołnierze Armii Czerwonej w brutalny sposób obchodzili się z niemieckimi cywilami, co stanowiło swego rodzaju odwet za wszystkie zbrodnie popełnione przez Wehrmacht na terytorium Związku Radzieckiego. Stanisław Jankowiak odnotował, że w okresie przejściowym nowe władze starały się nałożyć na ludność niemiecką liczne obostrzenia, ograniczając ich możliwość zarobkowania czy kontakty z Polakami: „Powszechnym zjawiskiem było wyrzucanie Niemców z dotychczas zajmowanych mieszkań i kierowanie ich do wydzielonych dzielnic w miastach. Tak było na przykład we Wrocławiu, gdzie prezydent miasta Bolesław Drobner sugerował, by Niemców wysiedlić do północno-zachodniej dzielnicy miasta, otoczonej z trzech stron torami kolejowymi, a rzeką Odrą z czwartej, co ułatwiało kontrolę nad nimi” (za: „Wysiedlenia Niemców z Polski po II wojnie światowej”). Był to jedynie wstęp do szerszej akcji. Wysiedleńców pakowano często do autobusów, a następnie przewożono do radzieckiej strefy okupacyjnej na terenie Niemiec. W pierwszej kolejności rozbijano największe skupiska na terenach rdzennie niemieckich, a więc Pomorzu czy Dolnym Śląsku. Niemcy mogli wziąć niewiele z dotychczas posiadanego dobytku, często pakowali się w pośpiechu, poganiani dodatkowo przez pilnujących ich żołnierzy polskich lub radzieckich. Następnie trafiali do obozów tymczasowych na terenie byłej III Rzeszy. Wiele jest wspomnień dokumentujących gehennę ludności cywilnej. Oczywiście, poniżenie, ból, tragedia, a przede wszystkim śmierć osób niewinnych zawsze powinna wzbudzać litość i refleksję nad koniecznością stosowania przemocy. W niektórych wypadkach dochodziło bowiem do samosądów i zemsty za lata upokorzeń ze strony Niemców. Realia wojenne zmieniły oblicze ludzi, odbierając im przynajmniej część wrażliwości na ludzką krzywdę. Warto podkreślić, że wysiedlenie Niemców w powojennych realiach było również elementem planu przenoszenia Polaków z Kresów, którzy zajmowali teraz majątki poniemieckie jako rekompensatę za mienie utracone na wschodzie. Po latach majątki niemieckie próbowali odzyskać spadkobiercy „wypędzonych”. Po 2000 roku szeroko zakrojoną działalność prowadziła organizacja Powiernictwo Pruskie, które stara się uzyskać zwrot zabranego mienia bądź też odszkodowania ze strony polskich władz. Pierwsze procesy w głośnych sprawach nie przyniosły stronie niemieckiej oczekiwanych sukcesów. Podobną działalność, tyle że w wymiarze politycznym przez lata prowadził Związek Wypędzonych kierowany przez Erikę Steinbach. Organizację utworzono już w latach pięćdziesiątych. Zrzeszała ona wysiedlonych obywateli Niemiec i zasłynęła ze stosowania kontrowersyjnych form działania i wypowiedzi członków związku.

Obwieszczenie o wysiedleniu Niemców z 1945 roku. Źródło: Wikipedia, domena publiczna. 
Obwieszczenie o wysiedleniu Niemców z 1945 roku. Źródło: Wikipedia, domena publiczna.

 Rozliczenie

Kwestia przesiedleń w czasie i po zakończeniu II wojny światowej do dzisiaj wzbudza liczne emocje. Są one efektem przede wszystkim mieszania historii z polityką. W konsekwencji tragiczne wydarzenia, których głównymi ofiarami stali się często bezimienni cywile są aktualnie wykorzystywane do generowania nowych sporów lub ugrania kapitału politycznego. Przy tym wszystkim nie można zapomnieć, że podstawową przyczyną zmian terytorialnych i etnicznych na ziemiach polskich i w krajach ościennych była II wojna światowa. To agresja hitlerowskich Niemiec, a dalej zaborcza polityka polegająca na wynaradawianiu i przesunięciu wielkich mas ludzkich doprowadziły do katastrofy humanitarnej, a w wielu wypadkach także do masowej zagłady cywilów, czego najlepszym dowodem są wydarzenia na Wołyniu inspirowane przez nazistów współpracujących w tym rejonie z ukraińskimi nacjonalistami. Nie można negować tragedii Ukraińców i Niemców, którzy po wojnie zmierzyli się z brutalną rzeczywistością w postaci konieczności opuszczenia swoich domów. Ich dramat był jednak konsekwencją tego, co wydarzyło się wcześniej – agresji, okupacji i eksterminacji na niespotykaną wówczas skalę. Ostatecznie jednak, niezależnie od wciąż rozdrapywanych ran i działalności organizacji takich jak chociażby Związek Wypędzonych, nowe granice Rzeczpospolitej zostały oficjalnie potwierdzone szeregiem aktów prawnych o charakterze dwustronnie wiążącym. Po ustaleniach konferencji jałtańskiej i poczdamskiej Polska i Niemcy sygnowały trzy traktaty ustalające przebieg powojennej granicy. I tak, już w 1950 roku w Zgorzelcu sygnowano pierwszy układ między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Niemiecką Republiką Federalną. Wówczas moc wiążącą aktu prawnego można było podważyć ze względu na rozbicie Niemiec na dwie niezależne od siebie części wchodzące w skład dwóch wielkich bloków politycznych – sowieckiego i zachodniego. 7 grudnia 1970 roku w Warszawie podpisano drugi z kluczowych dla tej sprawy dokumentów. Tym razem sygnatariuszem był kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Willy Brandt. RFN uznała tym samym zachodnią granicę Polski opartą na Odrze i Nysie Łużyckiej, co było pierwszym tak ważnym aktem prawnym podpisanym przez przedstawiciela zachodniej części Niemiec. Gwarancje nienaruszalności terytorialnej dla Polski stanowiły ważny krok w normalizacji wzajemnych stosunków między obydwoma państwami. Proces zbliżenia został ostatecznie przypieczętowany w 1990 roku, gdy przedstawiciele Zjednoczonych Niemiec oraz odradzającej się po rządach komunistów Polski raz jeszcze potwierdzili status quo na wyznaczonej w końcówce II wojny światowej linii demarkacyjnej. Nowa granica zachodnia została przypieczętowana.

Zdjęcie tytułowe: Wysiedlenie wioski na Zamojszczyźnie przez Niemców. Źródło zdjęcia: Wikipedia, domena publiczna.