Jedną z czarnych kart polskiej historii stanowi niewątpliwie antysemityzm Polaków w czasie II wojny światowej. Mimo iż to właśnie wśród obywateli Polski znalazło się najwięcej Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, uhonorowanych za ratowanie ludności żydowskiej przed Holocaustem, także Polacy są odpowiedzialni za szereg pogromów Żydów. To pokazuje, że historia nie jest czarno-biała i nawet naród, którego reprezentanci wykazywali się bezprecedensowym bohaterstwem i odwagą ma się czego wstydzić.
Czym były pogromy?
Już na wstępie warto zaznaczyć, w jaki sposób definiowany jest „pogrom”. Umożliwia to bowiem odróżnienie spontanicznych wystąpień, motywowanych w różnych sposób, od skoordynowanej, zaplanowanej i świetnie zorganizowanej operacji wyniszczania narodu żydowskiego, która przeszła do historii pod nazwą Holocaustu. Odpowiedzialność za zagładę Żydów ponoszą wyłącznie Niemcy i ich pomocnicy, obywatele innych krajów. W Polsce, mimo ogromnego terroru władz okupacyjnych, mimo zagrożenia śmiercią wszelkich przejawów pomocy i człowieczeństwa względem ludności żydowskiej nie doszło do współpracy z Niemcami na wielką skalę. Polska ustrzegła się swojego „Quislinga”, a jednocześnie społeczeństwo polskie nie wzięło udziału w masowych akcjach antyżydowskich, których punktem kulminacyjnym była zagłada na niespotykaną wcześniej skalę. Tego faktu nie można jednak traktować jako usprawiedliwienia dla zła, jakie spotkało ludność żydowską z rąk obywateli Polski. Dla terroru i przemocy nie ma bowiem żadnego wytłumaczenia. Wracając do pojęcia pogromu, „zgodnie z definicją sformułowaną w American Heritage Dictionary oznacza to: zorganizowaną i często oficjalnie popieraną rzeź lub prześladowanie grupy mniejszościowej, szczególnie Żydów” (za: historia.izraelczyk.pl). Nie jest to może ujęcie w pełni oddające stan faktyczny. Przez pogrom należy bowiem rozumieć atak na przedstawicieli mniejszości etnicznej lub narodowej, któremu często towarzyszy niszczenie mienia. Sztandarowym przykładem pogromu jest tzw. Noc Kryształowa, a więc wydarzenia, jakie miały miejsce w III Rzeszy w listopadzie 1938 roku, gdy w ciągu jednej nocy Niemcy dokonali zmasowanych ataków na ludność żydowską, niszcząc ponad 7 tys. siedzib firm żydowskich, w tym liczne sklepy. Sprawcy rozbijali witryny, wybijali okna w domach, plądrowali i dewastowali budynki. Spalono 171 synagog, a w czasie zamieszek zginęło 91 Żydów. Kilkadziesiąt tysięcy zostało aresztowanych i odesłanych do formowanych w tym czasie obozów koncentracyjnych. Kristallnacht była motywowana przede wszystkim antysemicką ideologią, która stała się elementem oficjalnej doktryny nazistowskich Niemiec. Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że definicja nie obejmuje kwestii obustronnych starć. Uznanie walki między grupami reprezentującymi odmienne religie czy pochodzenie narodowościowe lub etniczne za pogrom jest mocno dyskusyjne. Każde zdarzenie powinno zostać poddane odrębnej analizie z uwzględnieniem motywacji zaangażowanych, charakteru i przebiegu zajść oraz konsekwencji starć.
Antysemityzm na ziemiach polskich
Antysemityzm nie był oczywiście wytworem niemieckich nazistów. Mimo iż plan eksterminacji ludności żydowskiej został wprowadzony do niemieckiej doktryny głównie za sprawą rasistowskich poglądów Adolfa Hitlera, antysemityzm stanowił popularną ideę, która nie była obca państwom Europy, w tym Polsce. W okresie dwudziestolecia międzywojennego odnotowano znaczący wzrost nastrojów antyżydowskich. Ich konsekwencją była między innymi segregacja ławkowa w polskich szkołach, zakazy dotyczące odsetka żydowskich studentów na polskich uczelniach, dyskryminacja i bojkotowanie żydowskich sklepów. Spontaniczne prześladowania zazwyczaj przybierały formę wyśmiewania i upokarzania, jednakże w życiu II RP obecne były także zdarzenia fizycznego znęcania, a nawet masowych mordów, które jednoznacznie kwalifikują się jako pogromy. Tak należy bowiem określić zabójstwa w Pińsku czy Wilnie tuż po I wojnie światowej, a później w Przytyku w marcu 1936 roku. Nie były to odosobnione przypadki, choć prześladowania ludności żydowskiej przybierały raczej formę wystąpień wymierzonych w konkretne osoby. Antysemityzm był obecny w poglądach skrajnie prawicowych przedwojennych organizacji politycznych, stanowiąc jedną z idei m.in. Obozu Narodowo-Radykalnego. Mirosław Tryczyk, autor książki „Miasta śmierci” komentuje to słowami: „W Jedwabnem oraz miasteczkach wokół niego przeważały nastroje, które określiłbym jako skrajnie narodowe. We wsiach zwolennicy Obozu Narodowo-Radykalnego dokonywali zamachów bombowych na Żydów. Organizowano marsze antyżydowskie, bojkoty sklepów, oblewanie naftą produktów i bicie Polaków, którzy kupowali w sklepach żydowskich. Warto przypomnieć, że już w latach 30. policja powstrzymała pogrom w Radziłowie. Te akcje narodówki były powszechne. Do tego dochodziły tzw. akcje wychowawcze, ale w tym negatywnym znaczeniu tego słowa. Świadectwa, do których dotarłem, mówiły na przykład, że na lekcjach religii dzieciom kazano trzymać bułkę w zębach przez całą lekcję – za karę, bo ją kupiły w żydowskiej piekarni. Opowiadano dzieciom, że Żydzi są odpowiedzialni za śmierć Chrystusa” (za: wywiad z M. Tryczykiem dla dziennik.pl).
Poszukiwanie źródeł nastrojów antyżydowskich należy rozpocząć od czynników ekonomiczno-społecznych. Żyjący w enklawach polscy Żydzi odróżniali się od Polaków nieżydowskiego pochodzenia religią, zwyczajami, statusem materialnym. Społeczności żydowskie nie w pełni asymilowały się z resztą społeczeństwa, pozostając często na uboczu, co budowało barierę między dwiema kulturami. Była ona źródłem dalszych nieporozumień, które ostatecznie były powodem otwartych konfliktów. Żydów oskarżano o liczne przewinienia, najczęściej niemające nic wspólnego z rzeczywistością, jak chociażby roznoszenie chorób zakaźnych czy mordowanie chrześcijańskich dzieci. Absurdalne oskarżenia prowadziły do swoistego ostracyzmu, pogłębiając jedynie istniejące już podziały. Dodatkowo w zrujnowanym po latach zaborów krajów narastało przeświadczenie, że bogactwo Żydów wynika z wyzysku Polaków. Także w tym wypadku mówić można przede wszystkim o stereotypach niż logicznych i realistycznych przesłankach. Wystarczały one jednak jako pożywka dla antysemickiej propagandy i paliwo dla języka nienawiści. Żydów porównywano do szczurów, wszy i szkodników wszelkiego typu, dehumanizując ich i odzierając z godności. W przededniu II wojny światowej Polska nie była krajem jednoznacznie antysemickim, ale ewidentnie nie sprzyjała ludności żydowskiej, czego dowodem jest ponad 150 zajść antyżydowskich różnego typu.
Niemiecki Holocaust, polski antysemityzm?
Wybuch II wojny światowej i konieczność przeciwstawienia się niemieckiej napaści na moment zjednoczył Polaków i Żydów. Wiele osób pochodzenia żydowskiego służyło wiernie w Wojsku Polskim, walczyli u boku nieżydowskich kolegów. Wraz z upadkiem Polski i wprowadzeniem nowego reżimu prawnego na podbitych przez Niemców terenach sytuacja ludności żydowskiej uległa drastycznemu pogorszeniu. W myśl kolejnych rozporządzeń okupacyjnych ludność żydowska została pozbawiona większości praw, w tym własności, a w dalszej kolejności także wolności. Jeszcze w 1939 roku zainicjowano proces segregowania i izolowania Żydów od reszty społeczeństwa. Na terenie miast powstawały zamknięte enklawy nazywane Gettami. W początkowej fazie wojny prześladowania Żydów nie przybrały formy fizycznej eksterminacji. Dopiero wraz z rozpoczęciem kampanii radzieckiej, a dalej z zainicjowaniem planu „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” Niemcy przystąpili do konsekwentnej likwidacji ludności żydowskiej. W ich planach Polacy mieli stanowić zaplecze pomocników, przy czym warto podkreślić, że ideologia nazistowska nakreślona przez A. Hitlera zakładała również fizyczne wyniszczenie ludów słowiańskich. Polaków konsekwentnie podburzano przeciwko Żydom, namawiano do kolaboracji i denuncjowania żydowskich sąsiadów. Oczywiście tego typu postawy były obecne w polskim społeczeństwie, przy czym nie stanowiły one zjawiska powszechnego. W latach 1939-40 pojawiały się pierwsze wystąpienia ludności polskiej przeciwko Żydom. W marcu 1940 roku mieszkańcy Warszawy dokonali szeregu antysemickich rozruchów, niszcząc mieszkania, witryny, ale i bijąc osoby pochodzenia żydowskiego. Nie były to odosobnione przypadki, ale nie należy ich uznawać w żadnym wypadku za normę w relacjach polsko-żydowskich. Właśnie w tych kategoriach należy rozpatrywać najbardziej znany i nagłośniony medialnie – głównie za sprawą książki „Sąsiedzi” autorstwa Jana Tomasza Grossa – przypadek masowego morderstwa ludności żydowskiej. W wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” historyk Tomasz Szarota podkreślił: „Jedwabne było jedną z tzw. akcji samooczyszczających, przeprowadzanych wówczas z niemieckiej inspiracji, pod niemieckim kierownictwem i z zapewnieniem bezkarności dla uczestników pogromu, ale sam pogrom dokonany był rękoma ludności miejscowej, w tym wypadku polskiej. Takie działania miały charakter propagandowy: miały dowodzić, że nienawiść do Żydów jest powszechna. Niemieckie oddziały specjalne Policji i Służby Bezpieczeństwa (Einsatzgruppen oraz Einsatzkommandos) otrzymały w 1941 r. rozkaz, aby organizować takie akcje samooczyszczające, nie zostawiając jakiegokolwiek śladu własnej roli i udziału. Trudno się więc dziwić, że w źródłach niemieckich materiałów obciążających winą Niemców jest tak niewiele”. Dzięki dochodzeniu Instytutu Pamięci Narodowej o Jedwabnem wiemy już zdecydowanie więcej, choć wciąż pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi. Zgodnie z współczesnymi szacunkami w czasie pogromu z dnia 10 lipca 1941 roku zginęło ok. 340 osób pochodzenia żydowskiego. Zostali zamordowani przez Polaków. Blisko 300 osób stłoczono w stodole, która następnie została spalona. W pogromie uczestniczyli cywilni mieszkańcy Jedwabnego zachęcani do antyżydowskich wystąpień przez obecne w tym rejonie znaczne siły niemieckiego wojska i służb specjalnych. W tym samym okresie do pogromów ludności żydowskiej doszło w miasteczkach Radziłów, Wąsosz, Szczuczyn. Cytowany wcześniej Mirosław Tryczyk opisuje formy eksterminacji ludności żydowskiej: „[Mordercy] sięgają po rzeczy, które są pod ręką: kłonice, pałki z nabitymi gwoździami lub szprychami, w Wąsoszu używają odważnika kolejowego i biją nim ofiary w głowę, w użyciu są noże i bagnety, siekiery i piły. Mordy mają charakter bestialski, co wynika z samego charakteru narzędzi mordu. Potem sprawcy sięgają po skuteczniejsze metody pozbawiania życia, które mają już charakter zbiorowy. Dochodzi m.in. do topienia w jeziorach i rowach melioracyjnych. Sprawcy stwierdzają jednak, że jak się zabije Żyda na ulicy, to ciała leżą, gniją, trzeba je wywozić, bo może wybuchnąć epidemia. W Radziłowie felczer M. nakazuje sypanie ciał Żydów gaszonym wapnem, by jej zapobiec. Zaczynają się więc mordy Żydów poza miastami, nad rowami przeciwczołgowymi, nad okopami, w lasach. W Radziłowie miejscowi wykorzystują tzw. lodownię – przedwojenną „lodówkę”, głęboką jamę w ziemi, gdzie zwozili i mordowali tych Żydów, których nie udało się spalić wcześniej w stodole. Nad lodownią zabijają też schwytane dzieci żydowskie, wtedy także jeden z polskich milicjantów wykorzystał broń palną, strzelał na tzw. dziesiątaka, by zaoszczędzić kul. Ustawiał dzieci żydowskie w szeregu i starał się zabić jednym pociskiem najwięcej z nich. Oczywiście część ledwie ranił, potem inni pogrzebali je żywcem. Sposobem najbardziej efektywnym i pozwalającym zabić masowo, było jednak zbiorowe palenie. W 3 z 15 badanych przeze mnie miejscowości zastosowano taką metodę”. Opis metod stosowanych w czasie pogromów może przerażać. Tylko w 1941 roku na terenie Białostocczyzny doszło do ponad 30 wystąpień przeciwko ludności żydowskiej, przy czym w wielu wypadkach IPN-owi nie udało się ustalić winnych zbrodni, co może wskazywać na brak zaangażowania lub tylko częściowe zaangażowanie ludności polskiej.
Wraz z realizowanie niemieckiego planu całkowitej eksterminacji ludności żydowskiej skala pogromów czy wystąpień antyżydowskich ze strony ludności polskiej malała. Anna Cichopek, autorka książki „Pogrom Żydów w Krakowie” zwraca uwagę na serię wystąpień antysemickich, które miały miejsce na ziemiach polskich tuż po zakończeniu II wojny światowej. Pogromy miały miejsce w Rzeszowie (czerwiec 1945), Przemyślu (czerwiec 1945), Krakowie (sierpień 1945). Były one najczęściej efektem pomówień i fałszywych oskarżeń przeciwko ludności żydowskiej, a jednocześnie reakcją na dramat II wojny światowej: „Ciągły, czasem wieloletni strach, związane z tym frustracje i tłumiona agresja muszą znaleźć ujście, muszą zostać w jakiś sposób zrekompensowane, kiedy zagrożenie mija. Poszukuje się wówczas kozła ofiarnego”. Być może to właśnie prosta psychologia stała za mechanizmem pogromów. Nie ma jednak dla nich usprawiedliwienia, czego dowodzą wydarzenia w Krakowie. 11 sierpnia 1945 roku grupa Polaków zaatakowała modlących się w synagodze Żydów, oskarżając ich o zamordowanie chrześcijańskiego noworodka. Mit dotyczący mordów rytualnych trzymał się bardzo mocno wśród ludności. W wyniku starć śmierć poniosło 5 osób pochodzenia żydowskiego.
Pogromy żydowskie z perspektywy współczesnej
Z perspektywy kilkudziesięciu lat trudno jednoznacznie oceniać wystąpienia antyżydowskie zarówno w czasie II wojny światowej, jak i w pierwszych latach powojennych. Każdy atak motywowany wyłącznie nienawiścią na tle rasowym zasługuje na potępienie, a sprawcy winni byli ponieść zasłużoną i przewidzianą cywilizowanym prawem karę. Słowo „cywilizowanym” nie znalazło się w tym określeniu przypadkiem. W czasie II wojny światowej Niemcy stworzyli bowiem system prawny urągający wszelkim standardom. Żadnego Polaka nie tłumaczy fakt kierowania się jedynie skrajnie rasistowskimi, niesprawiedliwymi przepisami prawnymi, jakie na okupowanych terytoriach wprowadzili Niemcy. Mówienie o polskim antysemityzmie jest oczywiście jednym z elementów rozliczania się z bolesną przeszłością, jednakże nie powinno ono stanowić przeciwwagi dla zbrodni popełnianych przez naród niemiecki, który należy obarczyć całkowitą winą za zbrodnię Holocaustu. Niepokoić może zatem narracja historyków i zachodnich publicystów, którzy szafują oskarżeniami pod adresem narodu polskiego, pomijając fakt ratowania ludności żydowskiej przez wielu Polaków, którzy ryzykowali życiem dla pomocy bliźniego. Warto podkreślić, że Polska była jedynym krajem okupowanym przez III Rzeszę, w którym oficjalnie wprowadzono karę śmierci za wszelkie przejawy pomocy Żydom. Nie jest przypadkiem, że największy odsetek wśród uhonorowanych tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata stanowią obywatele Polski. Temat pogromów ludności żydowskiej wzbudza liczne kontrowersje i emocje, będąc przyczynkiem do szerokiej debaty historycznej i pogłębionych badań naukowych. Ważne i doniosłe zadanie stoi zatem przed organami polskiego Instytutu Pamięci Narodowej, który prowadzi równoległe postępowania w kilkudziesięciu sprawach związanych z pogromami ludności żydowskiej. Ustalenia śledczych-historyków rzucają nowe światło na sprawę bulwersujących zajść, stanowiąc jednocześnie przeciwwagę dla oskarżeń wysuwanych w sposób niekompetentny lub wręcz wprost zakłamany.
Zdjęcie tytułowe: Pogrom Żydów w Kownie. Źródło zdjęcia: Wikipedia, domena publiczna.