Urodzony w 1906 roku Frederick Albert Tilston był kanadyjskim żołnierzem, który w okresie II wojny światowej wsławił się niezwykłym męstwem. W pierwszej połowie 1945 roku alianci toczyli zacięte walki na linii Renu. Niemcy stawiali duży opór, broniąc terytorium III Rzeszy. Przełamanie jednej z ostatnich linii obrony umożliwiałoby wkroczenie na terytorium III Rzeszy i prowadzenie dalszej ofensywy w kierunku największych miast III Rzeszy. Biorąc pod uwagę ogół sytuacji na froncie, alianci zachodni stali przed szansą zajęcia przynajmniej części terytorium nieprzyjaciela zanim uczynią to Sowieci nacierający z kierunku wschodniego. Swoisty wyścig był nie tylko prestiżowy, ale i miał zadecydować o geopolitycznym podziale Europy.
Tilston służył w tym czasie w pułku piechoty w randze majora. Gdy dowództwo poszukiwało wykonawców niezwykle niebezpiecznej misji natarcia na niemieckie pozycje, zgłosił się na ochotnika. Choć brakowało mu doświadczenia bojowego, nikt nie mógł mu odmówić niezwykłej odwagi. 1 marca 1945 roku poprowadził swój oddział do szaleńczej ofensywy w lesie Hochwald. Wzmocniony punkt niemieckiej obrony stanowił jeden z ostatnich bastionów linii chroniącej przeprawę na Renie w Wesel. Tilston miał początkowo otrzymać silne wsparcie wojsk pancernych, ale ze względu na kiepskie warunki pogodowe i grząski grunt dowództwo zaniechało tego pomysłu. W efekcie major powiódł do ataku grupę kanadyjskich żołnierzy, prowadząc ich przez kilkaset metrów otwartego pola, pod nieustannym ostrzałem niemieckich obrońców. Jako pierwszy dotarł do nieprzyjacielskich linii, co w gruncie rzeczy należy rozpatrywać w kategoriach wojennego cudu. Mimo ran odniesionych w boju najpierw zniszczył niemieckie stanowisko karabinu maszynowego, a później wdał się w długotrwałą walkę o pozycje nieprzyjaciela, gdzie został jeszcze dwukrotnie ranny. Pomimo bólu postanowił walczyć do końca, organizując defensywę kanadyjskich żołnierzy w momencie niemieckiego kontruderzenia. W trakcie akcji z setki atakujących sprawnych pozostało ledwie ponad 20. Reszta albo zginęła w boju, albo odniosła ciężkie rany. Dotyczyło to samego Tilstona, przy czym on kontynuował walkę pomimo ran, stając się doskonałym przykładem i inspiracją dla podkomendnych. Jego hart ducha pozwolił Kanadyjczykom utrzymać pozycje, a sam Tilston został okrzyknięty bohaterem. Uhonorowano go Krzyżem Wiktorii, najwyższym brytyjskim odznaczeniem wręczanym żołnierzom Brytyjskiej Wspólnoty za szczególne poświęcenie na polu walki w obliczu nieprzyjaciela.
Po wojnie Tilston powrócił do Kanady, gdzie doczekał się licznych dowodów uznania. Jego rany opisywano jako szczególnie ciężkie, groziła mu nawet amputacja obu nóg. Mimo tego udało się mu odzyskać zdrowie i sprawność, a po wojnie był w stanie normalnie funkcjonować. Doczekał późnej starości. Zmarł w 1992 roku w Toronto.