Informacje o źródle:
Link: http://wiadomosci.onet.pl
Autor: Henryk M. Broder
Rodzaj materiału: news oraz film
Wersje językowe: polska
Tematyka: materiał filmowy, który trudno opisać słowami…
Wrażenia:
Historia nazistowskiej eksterminacji ludności żydowskiej do dziś wzbudza ogromne emocje. Można zaryzykować stwierdzenie, iż było to największe ludobójstwo w dziejach, przez co temat ten stał się ponadczasowy. Byli więźniowie obozu koncentracyjnego często wracają do miejsca kaźni swoich rodaków, spoglądając ze łzami w oczach na złowieszczą bramę z napisem „Arbeit macht Frei”. Są jednak i tacy, którzy nie chcą łatwo poddać się konwenansom. Do takowych z pewnością należy Adam Kohn, który w dość niezwykły sposób postanowił zamanifestować swoją radość z ocalenia przed kilkudziesięcioma laty.
Przyznam szczerze, że w życiu nie przyszłoby mi do głowy, iż ktokolwiek mógłby w taki sposób świętować powrót do Auschwitz. Bo faktycznie jest to coś niesamowitego, pełnego ekspresji i spontaniczności. Oczywiście, z miejsca podniosły się głosy sprzeciwu, wśród których nie brakuje rozsądku. Pojawiły się bowiem tezy, iż takie zachowanie urąga wszystkim tym, którzy nie mieli tyle szczęścia, co Kohn. Trudno się nie zgodzić, jednak nikt nie ma prawa do odmówienia sympatycznemu staruszkowi celebrowania nowego święta, jakim dla niego jest wizyta po latach w znienawidzonym miejscu, które pochłonęło tyle istnień. Być może swoim zachowaniem chce nie tylko zamanifestować radość, ale i uczcić tych, którzy kiedyś zostali bestialsko pomordowani. Jemu się udało, może sobie pozwolić na wyrafinowany gest, nawet jeśli według niektórych takowy nie przystoi. W historii Kohna ciekawy jest jeszcze jeden fakt – niezwykła popularność, jaką cieszy się film z jego udziałem. Miliony widzów na całym świecie, za pośrednictwem Internetu, obejrzały spontaniczną manifestację w postaci Auschwitz Dancing. Być może jest to kontrowersyjne, ale na pewno skuteczne, by zwrócić uwagę na historię.