Patrz , to jest dumne miasto – Warszawa,
więcej niż tysiąc okropnych dni
wlecze się sprawa trudna i krwawa,
a ona walczy, a ona drwi.
I chociaż dzisiaj broczy i krwawi,
z jej krwią pisanych, codziennych kart,
jak płomień pośród burz i błyskawic,
śmieje się co dzień jej dobry żart.
Codziennie krwawo te żarty płaci,
a jednak nie ma nocy, ni dnia,
by żart na szwabskim nie błysł plakacie
na znak, że żyje, walczy i trwa.
Na wszystkich murach co dzień obraża
szkopów, Führera i całą oś
i na latarniach, bramach cmentarza
znów „nur für Deutsche” napisze ktoś.
Wbrew szubienicom, mordom i krzyżom,
wbrew mocy, która podbiła świat,
wielka Warszawo, polski Paryżu,
śmiech na ruinach kwitnie jak kwiat.
Bo ten zwycięży, który się śmieje,
rozpacz to dzisiaj okropny grzech,
dla tych, co zawsze mieli nadzieję,
brzmi twój przekorny, zwycięski śmiech.
Dziś „nur für Deutsche” jutro „für Polen”,
zażyjesz jeszcze wolności swej,
jutro zaśpiewasz im carmagnolę,
śmiej się Warszawo, śmiej się nam, śmiej!
Zanim powiemy kilka słów na temat utworu, zająć się musimy sylwetką autora. Tadeusz Hollender dla wielu z miłośników historii II wojny światowej znany być może pod pseudonimem konspiracyjnym jako Tomasz Wiatraczny. W pierwszym okresie po rozpoczęciu wojny zamieszkiwał we Lwowie. Po uderzeniu Niemiec na Związek Radziecki i zajęciu miasta przeprowadził się do Warszawy, gdzie szybko zaangażował się w działalność konspiracyjną. Pracował dla AK-owskiego Biura Informacji i Propagandy, publikował liczne swoje utwory na łamach konspiracyjnej prasy. O jego aktywności niech poświadczy silne zaangażowanie w Akcję N wymierzoną w hitlerowskie zapędy zniemczania ludności polskiej. Niestety, w 1943 roku Wiatraczny nie uniknął aresztowania. Po śledztwie został rozstrzelany przez Niemców. Wiersz „Uśmiech Warszawy” ukazał się na łamach gazetki konspiracyjnej „Demokrata” w sierpniu 1943 roku, a więc już po śmierci poety.