Granatem otwórz wolność!
Na oścież drzwi barykad.
Kolego podchorąży –
egzamin dziś, nie wykład.
Salwa jak w oczy piasek,
ścichły kształt na asfalcie.
Czerwienią łun i opasek
wszedł sierpień: czterdziesty czwarty.
Nienawiść zgrzytem krowy
i cekaemy jak brawa.
Ogień dział kolejowych,
kanały, my i Warszawa.
Na białej sierpnia kanwie
dni krzyżykami czerwone,
spadochroniki tak barwne.
Sto osób w domu zwalonym.
Granatem otwórz wolność…
Na chodnikowej płycie,
kolego podchorąży –
dzisiaj zamknąłeś życie.
Wiersz autora mniej znanego, choć także poety-powstańca, który w sierpniu 1944 roku stanął do walki przeciwko niemieckiemu okupantowi w Warszawie. Utwór został napisany w październiku 1944 roku, a więc już po upadku Powstania Warszawskiego, jakby w reakcji na tragiczne wydarzenia, jakie miały miejsce w stolicy. Szczawiński urodził się w 1925 roku, więc w momencie rozpoczęcia walk miał zaledwie 19 lat. W swoim utworzy odwołuje się do powstańczej rzeczywistości. Pomimo zastosowania wyrażeń metaforycznych, mamy też kilka zwrotów wprost, które były doskonale rozumiane przez warszawiaków zaznajomionych z wojskowym slangiem – mamy zatem krowę, jak popularnie określano niemieckie pociski rakietowe, które siały spustoszenie w zabudowaniach Warszawy, działa kolejowe oraz cekaemy. Dodatkowo ogrom powstańczych emocji i poetycko udokumentowana tragedia mieszkańców miasta.