Po konferencji w Wannsee Niemcy przystąpili do konsekwentnej i przyspieszonej eksterminacji narodu żydowskiego. Mówić można o formie masowej zagłady. W obozach koncentracyjnych z coraz większym powodzeniem stosowano trujący gaz Cyklon-B używany do uśmiercania więźniów w dużych grupach. Pierwszą masową egzekucję przy użyciu cyjanowodoru przeprowadzono 8 grudnia 1941 roku w ośrodku zagłady Kulmhof w rejonie Chełmna nad Nerem. Ciała pomordowanych były następnie palone w ogromnych krematoriach. Umożliwiało to utylizowanie setek tysięcy zwłok, ale i maskowanie rozmiarów zbrodni popełnianych przez Niemców wobec braku odpowiedniej ewidencji, na bazie której można by ustalić rzeczywistą liczbę ofiar.
Mordercza konsekwencja
Na okupowanych ziemiach polskich utworzono system obozów zagłady obejmujący: kompleks Auschwitz-Birkenau, obozy na terenie wsi Bełżec, Sobibór, Treblinka, Chełmno oraz Majdanek. Był to element rozpoczętej na początku 1942 roku operacji ,,Reinhard”, której głównym założeniem było wymordowanie wszystkich Żydów pozostających na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Nadzór nad jej wykonaniem sprawował szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Reinhard Heydrich. Łączna liczba ofiar przerażającego przedsięwzięcia to ok. 2 mln zamordowanych. Nie przez przypadek do procesu eksterminacji ludności żydowskiej wybrano okupowane ziemie polskie. Na terenie Generalnego Gubernatorstwa znajdowała się największa diaspora żydowska, a lokalizacja zajętej przez Niemców Polski umożliwiała także szybki transport Żydów z innych części Europy. Dodatkowo pozwalało to na odsunięcie odpowiedzialności od rzeczywistych sprawców zbrodni, a więc Niemców. Szczególne znaczenie odgrywały deportacje z Węgier zainicjowane w maju 1944 roku. W efekcie blisko 430 tys. Żydów zostało przetransportowanych do okupowanej Polski. Zawiadowanie organizacją transportów i funkcjonowaniem całego systemu obozów powierzono Adolfowi Eichmannowi, który kierował utworzonym specjalnie w tym celu wydziałem IV D4 w RSHA. Łączna liczba zamordowanych na terenie niemieckich obozów śmierci zlokalizowanych na okupowanych ziemiach polskich wynosi ponad 2,5 mln ludzi.
Świat milczy
Wszystko to wobec bierności świata. Alianci nie dowierzali informacjom dochodzącym z okupowanych terytoriów. Nikt nie spodziewał się, że Niemcy będą zdolni do takiego bestialstwa. Stąd też pomoc dla ludności żydowskiej miała mocno ograniczony charakter. Zachodnich polityków obciąża przede wszystkim bierność, zwłaszcza w obliczu raportów, które przesyłali polscy emisariusze. Jan Karski, wysłannik Polskiego Rządu na Emigracji, informował o niemieckich obozach koncentracyjnych przedstawicieli władz Stanów Zjednoczonych, w tym prezydenta Franklina Delano Roosevelta. Większość obozów koncentracyjnych została wyzwolona dopiero wraz z wkroczeniem na te ziemie Armii Czerwonej. Było wtedy za późno na interwencję, bowiem Niemcy zdążyli już niemal całkowicie wybić więźniów przeznaczonych najpierw do niewolniczej pracy, a następnie do fizycznej eksterminacji. Milczenie i brak reakcji świata kładzie się cieniem na dorobku zachodnich polityków uznawanych dzisiaj za zwycięzców II wojny światowej.
W drugiej połowie 1944 roku było już oczywiste, że Niemcy tracą inicjatywę na frontach II wojny światowej. Spodziewając się przegranej, przystąpili zatem do likwidacji miejsc, w których przetrzymywano więźniów, jednocześnie maskując swoje wcześniejsze zbrodnie. Wcześniej zlikwidowali obozy śmierci, na miejscu których posiali trawę i zasadzili drzewa. W momencie zagrożenia wyzwoleniem obozów przez siły Armii Czerwonej Niemcy decydowali się albo na przyspieszenie procesu uśmiercania więźniów, albo na ich ewakuację. Formowano wówczas długie kolumny maszerujących więźniów, których kierowano do położonych bardziej na zachód innych obozów zagłady. W lipcu 1944 roku radzieccy żołnierze wyzwolili obóz na Majdanku. 27 stycznia 1945 roku Armia Czerwona wkroczyła do Auschwitz, gdzie pozostało zaledwie 8 tys. ludzi. Pozostałych przy życiu więźniów Niemcy ewakuowali w połowie miesiąca. Wycieńczonych, pozbawionych pożywienia i ciepłych ubrań więźniów pędzono na siarczystym mrozie przez dziesiątki kilometrów. Tzw. ,,marsz śmierci” skierowano w stronę III Rzeszy. Ci, którzy przeżyli znajdowali się w opłakanym stanie. Mogli jednak złożyć przerażające świadectwo, które pozwoliło na udokumentowanie ogromu niemieckich zbrodni.
Fotografia: Adolf Eichmann podczas procesu w 1961 roku (Wikipedia, domena publiczna).