W momencie wybuchu wojny naczelne władze II RP rozpoczęły gorączkowe przygotowania do ewentualnej ewakuacji z zagrożonych terenów. Dlatego też prezydent Ignacy Mościcki, premier Felicjan Sławoj-Składkowski i Naczelny Wódz marsz. Edward Rydz-Śmigły najpierw opuścili Warszawę, by następnie udać się w kierunku granicy polsko-rumuńskiej, którą ostatecznie przekroczyli 17 września 1939 roku, wobec wkroczenia na ziemie polskie oddziałów Armii Czerwonej. Pomysł przeniesienia centralnych władz polskich do Francji pojawił się już w pierwszych dniach września 1939 roku. 9 września tę propozycję złożył Polakom ambasador francuski w Warszawie Leon Noel, który dwa dni później omawiał ją szczegółowo z min. Beckiem. Strona polska postulowała skorzystanie z tzw. precedensu belgijskiego z 1914 roku. Po zajęciu terytorium Belgii przez wojska niemieckie naczelne władze okupowanego kraju zostały odbudowane w północnej Francji. W czasie II wojny światowej precedens ten dał podstawy prawne do działalności wielu rządów emigracyjnych tworzonych przez następców centralnych władz okupowanych przez III Rzeszę państw. Oprócz Polski na podobny krok zdecydowali się m.in. Czesi, Belgowie, Holendrzy, Francuzi.
W nocy z 17 na 18 września naczelne władze polskie przekroczyły granicę polsko-rumuńską, spodziewając się, że rumuński rząd dotrzyma przedwojennych obietnic, gwarantując Polakom prawo przejazdu (droit de passage) oraz prawo eksterytorialnego pobytu (droit d’hebergement). Rumuni, prawdopodobnie pod naciskiem hitlerowskich Niemiec, złamali wcześniejsze ustalenia i najpierw zażądali od ministra spraw zagranicznych Becka podpisania deklaracji rezygnacji w imieniu polskiego rządu ze wszystkich atrybutów konstytucyjnych, politycznych i administracyjnych, a następnie – wobec zdecydowanej odmowy – postanowili internować polskie władze w miejscowościach Bicaz, Slanica i Craiova. David G. Williamson tłumaczy posunięcia Rumunów normami prawa międzynarodowego. W opinii historyka opuszczający Polskę Mościcki wystosował obwieszczenie do narodu polskiego, w którym zachęcał do kontynuowania walki zbrojnej i ewentualnej ewakuacji do Francji, gdzie miałyby zostać odbudowane Polskie Siły Zbrojnej. To z kolei miało dać pretekst Niemcom, który wywarli wpływ na Rumunów, doprowadzając do internowania władz polskich. Williamson nie podpiera się żadnym konkretnym przepisem prawa międzynarodowego, wobec czego jego rozważania uznać można za mocno przesadzone. Nie wiadomo też, dlaczego wydanie obwieszczenia miałoby stać się przyczyną internowania legalnych władz II RP. Postawa hitlerowskich Niemiec była przejawem kontynuacji agresywnej polityki nacisków i gróźb, której uległy władze rumuńskie.
Już w pierwszym tygodniu września ambasada w Bukareszcie przesyłała wiadomości o nieuniknionych kłopotach z rządem rumuńskim, a francuski ambasador w Warszawie naciskał na polskie władze, by te ewakuowały się z zagrożonego kraju. Jednocześnie prowadzono zakulisowe działania, które miały uniemożliwić polskim władzom opuszczenie terytorium Rumunii i przedostanie się na zachód. Francuzi zdawali sobie sprawę z tego, że krytykowana przez polską opozycję Konstytucja kwietniowa zostawi furtkę do odtworzenia władz polskich i podtrzymania istnienia polskiej państwowości. Właściwie od 17 września z różnych stron naciskano na ewakuujących się dyplomatów i wojskowych, zachęcając ich do zrzeczenia się władzy, a marsz. Rydz-Śmigły odmówił przekazania kompetencji gen. Władysławowi Sikorskiemu, co komentował słowami: „Na decyzję moją wpłynęło poza tym to, że otrzymałem informacje, że pewna grupa weszła w pertraktacje z niektórymi politycznymi i wojskowymi czynnikami francuskimi, by – wykorzystując nieuniknioną porażkę Polski – dojść za cenę tak właściwego tym czynnikom oportunizmu politycznego i zrzeczenia się praw do całego szeregu zobowiązań – do opanowania władzy i przeprowadzenia porachunków politycznych”. Mimo iż przez Naczelnego Wodza przemawiała gorycz, w jego słowach znaleźć można sporo racji.
W tym czasie na terenie Francji aktywnie działali już opozycjoniści z obozu antysanacyjnego, którym przewodził gen. Sikorski. „Skupieni w Paryżu przeciwnicy systemu pomajowego, wywodzący się przede wszystkim z Frontu Morges, doprowadzeni do stanu najwyższej determinacji, rozważali nawet powołanie samozwańczego Komitetu Narodowego. Z punktu widzenia kontynuacji legalnych władz i zobowiązań, jakie zaciągnęli zachodni alianci, miałoby to fatalne skutki, potwierdzając implicite niemiecką i sowiecką tezę o faktycznej likwidacji polskiej państwowości”.
Fotografia: Józef Beck (Wikipedia, domena publiczna).
Zobacz czwartą część opracowania
„Administracja czasu wojny”
Zobacz szóstą część opracowania
„Przekazanie władzy”