Rok wydania – 2010
Autor – Lynne Taylor
Wydawnictwo – Rebis
Liczba stron – 302
Seria wydawnicza – brak
Tematyka – opowieść o wysiedlonych w latach 1940-41 dzieciach i ich rodzinach, które osiedlono na terenie Związku Radzieckiego.
Zanim zabrałem się do lektury „Polskich sierot z Tengeru” postanowiłem wyszukać trochę informacji na temat autorki, Lynne Taylor. Dzięki materiałom przysłanym przez wydawcę wiedziałem już, iż jest ona wykładowcą historii na kanadyjskim uniwersytecie w Waterloo. W swoich badaniach koncentruje się przede wszystkim na społecznych aspektach II wojny światowej i okresu powojennego, co tłumaczyłoby zainteresowanie historią polskich sierot. Podczas przeszukiwania sieci natrafiłem na zapis wywiadu, konferencji przeprowadzonej na łamach Wirtualnej Polski. Zawarte w niej informacje pozwoliły mi uzupełnić wyobrażenie o kanadyjskiej historyczce. Na uniwersytecie wykłada od osiemnastu lat, a losem polskich sierot zainteresowała się ze względu na niewielką znajomość tematu i prostą fascynację nieznanym. Autorka szybko zorganizowała szeroko zakrojone badania, dzięki którym dotarła do dziesiątek świadków tamtych wydarzeń, co pozwoliło jej na odtworzenie historii. Materiałów badawczych dostarczyły również rozmaite dokumenty, rozkazy, archiwa, ale to właśnie poszczególne wywiady były najlepszym źródłem poznania tragicznej historii, która do tej pory była czytelnikom nieznana. Sięgnięcie po tak trudny temat, do tego wkroczenie na niepewny, bo w zasadzie dziewiczy grunt, sprawiły, iż książka szybko zafascynowała kolejnych czytelników, a Lynne Taylor wyświadczyła Polakom ogromną przysługę, odkrywając karty naszej narodowej historii także przed czytelnikami z Zachodu. Nie ma jednak co ukrywać, iż to na polskim gruncie jej praca przyjęta została najcieplej i to właśnie w Polsce cieszy się największą popularnością.
Przygodę z lekturą „Polskich sierot z Tengeru” otwiera zdjęcie prezentujące bohaterów książki. Fotografia zamieszczona na okładce w symboliczny sposób zapisuje pamięć o tych, którym miejsce poświęciła Lynne Taylor. Niestety, podobnych zdjęć znajdziemy niewiele na kartach książki. Fotografii jest jak na lekarstwo, a te, które są, zostały wplecione w tekst. Książka została jednak bardzo dobrze przygotowana do druku. Świadczą o tym aspekty techniczne, jak chociażby niezły projekt graficzny czy estetyczne wydanie oraz redakcyjno-korektorskie, wśród których na plan pierwszy wysuwa się oddające styl autorki tłumaczenie i brak widocznych błędów językowych. W efekcie kolejna z historycznych publikacji przygotowanych nakładem Domu Wydawniczego Rebis zdaje egzamin rynkowy – czytelnicy otrzymują do rąk starannie skomponowaną pracę w przyzwoitej cenie (37,90 zł.).
Polska-Syberia-Afryka-Kanada. Właśnie taką drogę przebyć musieli młodzi Polacy, którzy w latach czterdziestych ubiegłego wieku rozpoczęli tragiczną tułaczkę. Już sam fakt takiej wędrówki stanowi ważny element na drodze do stworzenia niezwykłej historii. Niewielu z nas orientuje się w zagadnieniach wysiedleń, a epizod związany z Tanzanią i polskimi dziećmi to dla wielu czarna dziura. Szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę czytelnika zachodniego, dla którego okupacja sowiecka brzmi obco, a tak marginalne historie, jak chociażby opowiedziana przez Taylor, nie mają znaczenia. Z perspektywy Polaków publikację kanadyjskiej historyk ocenić musimy jako niezwykle ważną dokumentację. Dopiero po uświadomieniu sobie wagi jej pracy możemy zagłębić się w lekturę, która jawi się równie fascynująco. W pierwszej kolejności muszę zwrócić uwagę na umiejętność połączenia emocjonalnego opisu, niezwykle plastycznej relacji z beznamiętną historyczną narracją. Taylor potrafi doskonałe operować uczuciami, bez trudu przekazuje cierpienia i troski bohaterów swojej opowieści, a jednocześnie pracę obudowuje solidnymi naukowymi fundamentami. Zagłębia się w świat skomplikowanych procedur, odmalowuje burzliwą historię organizacji pomagających uchodźcom, a do całości dokłada liczne wypisy z dokumentów archiwalnych i materiałów, jakie udało się jej zebrać. Autentyczności narracji z pewnością dodaje fakt wykorzystania relacji świadków tamtych wydarzeń. Autorka z powodzeniem zastosowała zebrane w ostatnich latach materiały, także wywiady z tymi, którzy przeżyli piekło tułaczki. Cała historia opowiedziana jest niejako dwutorowo. Z jednej strony to relacja z wewnątrz, opis przeżyć konkretnych osób, z drugiej spora liczba uwag o alianckiej biurokracji, przeciwnościach losu, ale i ludziach dobrej woli, którzy nie bali się wyciągnąć pomocną dłoń do polskich sierot. Misja przerzucenia dzieci do Kanady była zakrojonym na szeroką skalę zadaniem, w które zaangażowano wielu urzędników. Nie był to jednak koniec kłopotów młodych Polaków, którzy znaleźli się w nowej ojczyźnie. System komunistyczny nadal stwarzał problemy. O tym jednak wszyscy czytelnicy dowiedzieć się mogą z kart książki.
Styl narracji to niewątpliwie kolejny z plusów publikacji Lynne Taylor. Autorka posługuje się odpowiednim językiem, nie sili się na przesadne gmatwanie tekstu. W efekcie całość wydaje się być przystępną lekturą, w której brakuje trudnych i niezrozumiałych elementów. Momentami Kanadyjka doskonale wykorzystuje potencjał historii, którą opowiada, co sprawia, iż poszczególne fragmenty czyta się jednym tchem. Chwilami jednak nieco gubiłem się w całości, co spowodowane jest wieloma odniesieniami do rozmaitych, często marginalnych, postaci. Zbytnie nagromadzenie nazwisk sprawia, iż czytelnik może mieć problem w połapaniu się we wszystkich danych. Dociekliwość Taylor przejawia się także w inny sposób. Z łatwością uświadamia czytelnikom zakulisowe rozgrywki polityczne, chłodno podchodzi do tematyki finansowania pobytu dzieci, chociażby w Tengerze. Targ nad polskimi dziećmi był po części sprawą biurokratyczną, po części rozgrywką polityczną, a losem sierot interesowały się rozmaite organizacje, nie zawsze o czystym sumieniu. Warto wspomnieć, iż autorce nie zabrakło wyczucia – z łatwością wciąga czytelników w świat polskich sierot, serwując przy tym fascynujące anegdotki, jak chociażby przygody Michała Bortkiewicza, który zyskał sobie przydomek „Tarzana”. Tanganika może zafascynować, a czytając niektóre fragmenty pracy Lynne Taylor czułem się jak młody chłopiec, który wciąż podróżuje z Tomkiem Wilmowskim po Czarnym Lądzie. Nie to jest jednak głównym atutem jej publikacji, choć przecież i takie akcenty sprawiają, że książki nie chce się odkładać na półkę po przeczytaniu kilkunastu stron.
Historia polskich sierot z Tengeru jest kolejną kartą tragicznej przeszłości naszego narodu. Dzięki publikacjom takim jak ta, II wojna światowa w kontekście polsko-radzieckich stosunków sprowadza się już nie tylko do Katynia i napaści militarnej, ale też trudnego losu zwykłych ludzi, którzy najczęściej pozostają bezimienni. Praca Lynne Taylor nie jest wybitna, jednak możną ją określić mianem rzemiosła na niezłym poziomie, które dodatkowo porusza zagadnienia nieznane lub zapomniane. To właśnie innowacyjność, wyjście poza schemat sprawiają, iż po „Polskie sieroty z Tengeru” sięgnąć warto. Publikacja kanadyjskiej historyk to doskonała dokumentacja trudnego życia polskich dzieci. Ich historia nie ogranicza się jedynie do II wojny światowej, ale daleko wykracza poza ramy czasowe konfliktu. To także wielki dramat psychologiczny, który ukazuje, jak łatwo zniszczyć psychikę człowieka. Wysiedlone dzieci doświadczyły najgorszego, zrażając się do wszystkiego, co choć w niewielkim stopniu wiązało się z reżimem komunistycznym. Bolesne straty sprawiły, iż także po wojnie młodzi Polacy musieli cierpieć, co było spadkiem po zbrodniczej polityce Związku Radzieckiego. Lynne Taylor dociekliwie i z wrażliwością pokazuje tragiczny los młodych ludzi. I chociaż jej książka sprzeda się najlepiej na polskim rynku, dokłada kolejną, bardzo ważną, cegiełkę do międzynarodowej świadomości polskiej historii.
Ocena: