„Wizna” – recenzja książki

Rok wydania – 2020

Autor – Jacek Komuda

Wydawnictwo – Fabryka Słów

Liczba stron – 452

Tematyka – kolejna, trzymająca w napięciu, historyczna powieść Jacka Komudy, tym razem osadzona w realiach bitwy o Wiznę – polskiego Termopile, jak przyjęli mówić niektórzy historycy.

Jacek Komuda to już uznana marka na polskim rynku historical fiction. Sprawne pióro, duża kreatywność i wyobraźnia, a przy tym umiejętność efektownego sprzedania na pozór znanych historii, teraz zaprezentowanych z innej perspektywy. Nawet jeśli na co dzień nie należę do grona fanów podobnych książek – pod względem historycznym nie leży mi ta stylistyka – muszę obiektywnie docenić talent Komudy. „Wizna”, po bardzo wysoko ocenianym „Hubalu”, jedynie potwierdza, iż Komuda jest fachowcem wysokiej klasy, a że zbudował już liczne grono fanów na zainteresowanie nie będzie narzekał. Nie dziwi mnie to ani odrobinę.

Na początek kilka słów przypomnienia historii bitwy pod Wizną. Obrona odcinka Wizna przez garstkę polskich żołnierzy pod dowództwem kpt. Raginisa, którzy przez kilka dni odpierali ataki kilkudziesięciokrotnie liczebniejszych wojsk niemieckich, przeszła do legendy pod pięknym określeniem „polskie Termopile”. O Wiźnie śpiewał Sabaton, pielęgnując pamięć o bohaterach, którzy walczyli 40 na 1. Ostatecznie przegrali, a sam Raginis popełnił samobójstwo, nie chcąc przed Niemcami skapitulować. To zresztą ślubował… Jego postawa na trwałe zapisała się w kronikach Wojny Obronnej 1939 roku, stając się symbolem i wzorem niezłomności polskiego żołnierza. Nawet jeśli na samobójstwo w obliczu kapitulacji spojrzymy nieco inaczej, bardziej krytycznie, jego hart ducha był czymś niezwykłym i niezaprzeczalnym.

Komuda odtwarza walki, jakie toczono we wrześniu 1939 roku. Robi to naprawdę dobrze, udanie łącząc literacką dynamikę, z ogromem emocji towarzyszącym codzienności żołnierzy i bitwie oraz historyczną perspektywą. Niewątpliwie autor musiał sporo czasu poświęcić na zapoznanie się z przebiegiem batalii i służbą na odcinku Wizna. Podbudowa historyczna jest na tyle mocna, że przynajmniej część książki prezentuje się jak rzeczywisty dokument – beletryzowany, ale tak realistycznie, że zapewne pisany przez co najmniej świadka tamtych zdarzeń. Oddajmy w tym miejscu należny Komudzie szacunek, odwalił kawał dobrej roboty. Fragmenty poświęcone życiu osobistemu, koniom, zasiadanym dyskusjom spinają klamrą okres przedwojennego piękna i wojennego upadku. Tam czuje się, że wraz z II wojną światową utracona została cząstka polskiego świata. Wreszcie dialogi, które dodają jeszcze większej dramaturgii, pokazują Raginisa (a przy tym i jego oddział) jako człowieka z krwi i kości, nie tylko legendarnego bohatera i dowódcę. Świetnie prezentują opisy emocji towarzyszących żołnierzom, jak również próba ukazania ich sposobów myślenia odzwierciedlających po części środowiska, z których się wywodzili. v”Wizna” Komudy to naprawdę interesujące, momentami epickie wyobrażenie tego, co mogło się dziać w 1939 roku. Oczywiście, taką formę trzeba lubić, a jeśli nie lubić, to przynajmniej się do niej przyzwyczaić. Historia Wizny jest wciągająca niezależnie od spojrzenia. Komuda dodaje całości smaczku, mieszając świat wojny ze światem prywatności, nierzadko intymności polskich żołnierzy. Jakże inni wydają się z tej perspektywy! Nie mam wątpliwości, iż kpt. Raginis zyska nowe grono historycznych fanów, a jego ponad osiemdziesięcioletnia legenda trwać będzie w najlepsze.

Ocena: