„Zimowa forteca” – recenzja książki

Rok wydania – 2017

Autor – Neal Bascomb

Wydawnictwo – Wielka Litera

Liczba stron – 472

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – spektakularna historia łącząca elementy sensacji i filmu szpiegowskiego – dzieje alianckiej operacji przeciwko niemieckiemu programowi produkcji ciężkiej wody.

Chociaż nie jestem szczególnym fanem łączenia rozpraw historycznych z beletrystyką i sensacyjnymi scenariuszami, ,,Zimowa forteca” była dla mnie przyjemnością czytelniczą. Neal Bascomb opowiedział historię, która przenikała do świadomości badaczy przeszłości, ale do tej pory nie była szczegółowo opracowana. Jego publikacja, która w Polsce ukazała się nakładem Wydawnictwa Wielka Litera, nie rozwiewa wszystkich wątpliwości (ba, dopóki ktoś nie porwie się na solidną monografię, a przy tym pewnie opasłe tomisko, trudno oczekiwać ich rozwiania), ale tworzy książkę interesującą, intrygującą i zmuszającą do zwrócenia uwagi na szereg fascynujących wątków. Od niemieckiego programu atomowego, alianckiego wywiadu po norweski ruch oporu. Żadna z tych kwestii nie doczekała się w Polsce dokładnego opracowania.

Na początek kilka uwag dotyczących zakresu ,,Zimowej fortecy”. Podstawą fabuły, jeśli o takiej możemy mówić w kontekście tak pomyślanej publikacji, są niemieckie badania nad ciężką wodą, ze szczególnym uwzględnieniem produkcji w norweskiej fabryce w Vemork. Dzięki tajnym informacjom alianci przygotowują się do niebezpiecznej misji zniszczenia ośrodka. W operację zostają zaangażowani głównie norwescy komandosi. Brzmi spektakularnie? Tak, ,,Zimowa forteca” to gotowy scenariusz na film sensacyjny, który podążałby szlakiem legendarnych ,,Komandosów z Navarony”.

Podstawę tekstu stanowi historyczna rozprawa – choć napisana dość lekko i przystępnie – wprowadzająca czytelników w świat niemieckich badań nad zastosowaniem ciężkiej wody, a dalej w brytyjsko-norweski plan unicestwienia norweskiej bazy naukowej. Dalej, sama operacja – jej planowanie, przygotowania i wreszcie przebieg. Tutaj zdecydowanie mniej jest suchych faktów, więcej efektowności, pojawiają się fragmenty beletryzowane. Niezwykle podobało mi się zwrócenie uwagi na specyfikę działań w niemalże arktycznych warunkach norweskiej jesieni/zimy. Nawet jeśli opisy były nieco przydługie, to właśnie aura, klimat Norwegii stanowi esencję dla przebiegu operacji. Bardzo dobrze wypadły także próby pokazania, czym właściwie była ciężka woda i jakie miała znaczenie dla rozwoju nowoczesnych broni. Dlatego z takim żalem przyjąłem spłycenie szeregu wątków na rzecz zwiększenia atrakcyjności książki.

Całość czyta się bardzo płynnie, głównie ze względu na duże umiejętności pisarskie Bascomba. Mam oczywiście pewnie zastrzeżenia co do treści, ale nie wpływają one na ocenę stylistyki narracji. Jest naprawdę zdolnym pisarzem, który umie wydobyć z historii to co dla czytelnika ciekawe. Gorzej z oceną treści i specyfiki połączenia. Poszatkowanie dziejów operacji na szereg mniejszych historii sprawia, iż nie wszystkie zjawiska i procesy zostaną odpowiednio wytłumaczone. Czasem brakuje historycznego kontekstu, szerszego rysu, który pozwalałby się odnaleźć w wojennej rzeczywiści. Książki absolutnie nie możemy traktować jako źródła pewnej, sprawdzonej wiedzy. Nie kwestionuję prawdziwości historii opowiedzianej w ,,Zimowej fortecy”. Zdaję sobie jednak sprawę, że przy takim podejściu do tematu Bascomb mógł nieco ubarwić swoją opowieść, by była bardziej efektowna i przyjemniejsza w odbiorze.

W efekcie mamy pewien rozdźwięk. Ci, którzy nastawiają się na powieść sensacyjno-szpiegowską, będą narzekać na nadmierną liczbę detali, na wywody poświęcone kwestiom fizyki atomowej, na przydługie opisy wywiadowczych struktur. Z kolei ci, którzy oczekują fachowego opracowania, ugrzęzną we wplatanych w tekst dialogach, barwnych opisach, emocjach i budowaniu napięcia. Takie są zazwyczaj efekty łączenia stylów pisarskich i Bascomb wpadł w sidła oryginalnej koncepcji. Nie zmienia to faktu, że ,,Zimowa forteca” to książka wartościowa i godna uwagi, zwłaszcza w długi zimowy wieczór, gdy łatwiej nam wczuć się w specyficzny wojenny a jednocześnie nordycki klimat całej historii.

Ocena: