„Słynne ucieczki Polaków” – recenzja książki

Rok wydania – 2018

Autor – Andrzej Fedorowicz

Wydawnictwo – Fronda

Liczba stron – 320

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – wybrane historie najważniejszych ucieczek z udziałem polskich więźniów, szczególnie w okresie II wojny światowej.

,,Nie ma takich więzień, z których Polacy nie potrafiliby uciec” głosi napis firmujący książkę Andrzeja Fedorowicza zatytułowaną po prostu ,,Słynne ucieczki Polaków”. Na ponad 300 stronach autor całkiem umiejętnie udowadnia, że nasi rodacy słynęli nie tylko z hartu ducha i – nierzadko straceńczej – odwagi, ale i wyjątkowej pomysłowości, której faktycznie mogliby pozazdrościć nam przedstawiciele innych nacji. Choć, tu trzeba oddać honory kolegom z zagranicy, historie Douglasa Badera czy Henri Charriere, czyli filmowego ,,Papillon” to prawdziwe majstersztyki, które trudno byłoby skopiować. Tak czy inaczej, co najmniej kilku Polaków zasłużyło na miano – jak to się modnie dzisiaj mówi – ,,kozaków” uciekania.

10 historii, wszystkie z Polakami w roli głównej, każda prezentująca kulisy spektakularnej ucieczki. Na przestrzeni wieków zmieniały się koncepcje uciekania z niewoli, czasem niezwykle wymyślne, czasem dość prymitywne, zazwyczaj jednak obliczone na kombinację sprzyjających okoliczności, dobrego planowania i zaskoczenia. II wojna światowa obfitowała w kolejne przypadki udanych prób odzyskania wolności, choć nie należy zapominać, że dziesiątki Polaków straciły życie w czasie prób wyswobodzenia się. Nie należy o nich zapominać, także z uwagi na tych, którym ta sztuka się udała. Ich sukces ma bowiem bwiększy wydźwięk, gdy weźmie się pod uwagę trudności, z jakimi musieli się mierzyć w obliczu porażek poprzedników. Porażka najczęściej oznaczała śmierć. W szczęśliwych okolicznościach w miarę szybką i bezbolesną… Andrzej Fedorowicz nie starał się stworzyć ,,epopei” uciekania. Nie wdaje się w szczegółowe rozważania, nie sili na głębokie analizy. Raczej próbuje przybliżyć kilku zdarzeń, obudować je szeregiem anegdot. Ma przy tym lekkie pióro i umiejętność prezentowania historii w sposób ciekawy i intrygujący. Nie ma konieczności ubarwiania dziejów ucieczek, bo ich unikatowość broni się sama.

Tym, co wzbogaca narrację są wstawki beletrystyczne, które wpływają na narrację, dodając relacjom nieco więcej dynamiki. Czymże byłaby historia Kazika Piechowskiego bez dramatycznych słów Józefa Lemparta wyszeptanych do ucha towarzysza tuż przed niemieckim posterunkiem w Auschwitz? Tak, nie da się czytać ,,Słynnych ucieczek Polaków” bez dreszczyka emocji, nawet jeśli niektóre tematy wałkowano już wielokrotnie i dobrze znamy ich zakończenia. A przecież nie wszystkie są oklepanymi historyjkami. To także bardzo wartościowe opowieści m.in. o Jędrzeju Giertychu czy Bronisławie Szeremecie.

Niestety, kilka rozdziałów jest niedopracowanych. Brakuje w nich istotnych informacji. Opis buntu w Treblince został dociągnięty do tułaczki uciekinierów i tam… właściwie przerwany przez króciutki epilog. To duży minus książki i zastrzeżenie względem autora. Nie można zostawiać czytelników z poczuciem niedosytu, zwłaszcza niedosytu informacyjnego. Żałuję, że skrótowość jest czasem połączona z pominięciem szeregu ważnych wątków, choć oczywiście rozumiem przyczyny okrojenia historii związane z rozmiarami publikacji. Jakby na przekór Fedorowicz świetnie rozwija losy Staszka Jastera, który uciekał z Piechowskim i Lempartem. Same w sobie mają potencjał na doskonały materiał na film sensacyjny, a ze względu na aktualność debaty na temat Jastera mogą stanowić dla czytelników przyczynek do dalszych poszukiwań. Brawa dla autora, że nie zapomniał. Podobnie gratulacje za ciekawy pomysł i zwrócenie uwagi na dokonania polskich uciekinierów. Wydana nakładem Frondy książka ma potencjał, nawet pomimo szeregu braków. Warto dać jej szansę i poświęcić czas na przypomnienie sobie o naszych wyjątkowych rodakach.

Ocena: