„SAS. Komandosi Jego Królewskiej Mości” – recenzja książki

Rok wydania – 2019

Autor – Damien Lewis

Wydawnictwo – Poznańskie

Liczba stron – 478

Tematyka – Historia operacji specjalnej brytyjskich komandosów SAS, którzy w przebraniu niemieckich żołnierzy próbowali wtargnąć do Tobruku.

O akcjach komandosów z czasów II wojny światowej mogliśmy już przeczytać w szeregu powojennych publikacji, ale jakoś żadna z nich nie utkwiła mi szczególnie w pamięci. Wynika to albo z nietrafienia w odpowiednią lekturę (wszelkie rekomendancje mile widziane!), albo z rozczarowania poziomem książek. Damien Lewis i „Komandosi Jego Królewskiej Mości” raczej nie wypełnią tej pustki, choć – ze względu na niezły poziom opracowania – z pewnością wrócę do niego w przyszłości. Opowiedziana w książce historia idealnie pasuje do naszego działu z tajemniczymi, często sensacyjnymi wydarzeniami z okresu 1939-45. Jestem przekonany, że znalazłaby liczne grono odbiorców. A skoro u nas można by ten produkt „sprzedać”, to czemu nie w wykonaniu Lewisa, który zrobił to w bardzo dobrym stylu?

Czymś, co często przyciąga czytelników do artykułów w Internecie jest pewna skrótowość, prezentacja wyłącznie esencji. Uciekający czas, przyspieszające społeczeństwo, dostępność treści – wszystko to sprawia, że tradycyjne książki są w odwrocie. „Komandosi Jego Królewskiej Mości” nie zatrzymają tego smutnego trendu, ale warto dać im szansę i poświęcić nieco wolnego czasu na zapoznanie się z historią operacji SAS w rejonie Tobruku. Historię brytyjskich komandosów, którzy w przebraniu niemieckich żołnierzy przemierzyli pół Libii, wielokrotnie oszukując przeciwnika i dokonując licznych aktów sabotażu. Przypomina to coś Państwu? Owszem, Brytyjczycy także mieli oddziały „przebierańców”, którzy grasowali na froncie, i to na długo przed Skorzenym i jego grupą z Arden. Pod wieloma względami operacja w rejonie Tobruku stanowiła pierwowzór późniejszych przedsięwzięć aliantów. Zaskakuje zatem, że mimo jej spektakularności jest wydarzeniem stosunkowo mało znanym.

Damien Lewis przybliża kulisy zmagań, ukazując przygotowania do akcji, a potem kolejne dni realizacji misji aż do niezbyt szczęśliwego końca. Zwróćmy uwagę, że opracowanie ma charakter łączony – z jednej strony to klasyczny dokument, z drugiej próba wplecenia elementów beletrystycznych. Moim zdaniem wychodzi to średnio. Pod względem narracyjnym, cóż, nie jestem może ekspertem, ale po setce przeczytanych książek mogę stwierdzić, że Lewis trochę niedomaga. Autor niby wciąga nas w historię, ale można odnieść wrażenie, że nie do końca wiedział, co zrobić z całością. Dialogi dobrze wkomponowują się w historyczny background, ale brakuje nieco dynamiki. Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem byłoby pójście w tradycyjną beletrystykę lub po prostu opowiedzenie o SAS w możliwie najbardziej merytoryczny sposób. Plus za temat, minus za jego prezentację.

Czy zatem warto? Myślę, że warto, właśnie ze względu na temat, który niewątpliwie nie trafiał zbyt często na okładki książek. Nawet opisy bitwy o Tobruk marginalizują Haseldena i spółkę. Lewis przywrócił ich pamięci czytelników, ale ze względu na przeciętne wykonanie, mogą szybko je stracić.

Recenzja „SAS. Komandosi Jego Królewskiej Mości” powstała we współpracy z TaniaKsiazka.pl.

Ocena: