Rok wydania – 2009
Autor – Ian Kershaw
Wydawnictwo – Rebis
Liczba stron – 150
Seria wydawnicza – brak
Tematyka – historia zamachu na Adolfa Hitlera z dnia 20 lipca 1944 roku – opis sytuacji geopolitycznej, przedstawienie spiskowców i ich dalszych losów.
2009 rok przywitał nas głośnym tytułem filmowym „Valkiria”. Mimo iż światowa premiera produkcji niemiecko-amerykańskiej miała miejsce jeszcze w grudniu 2008 roku, polski widz mógł wybrać się do kin dopiero w lutym. Czy było warto? Krytycy głośno komentowali sposób, w jaki opracowano film oraz obsadę aktorską. Dostało się Tomowi Cruise’owi, odtwórcy roli płk Stauffenberga, dostało się kiepskiej momentami akcji. Mimo to film odniósł sukces, przede wszystkim medialny, bowiem poruszono temat dość znany, a jednocześnie omijany szerokim łukiem przez reżyserów. Historia Stauffenberga i innych niemieckich spiskowców jest z pewnością atrakcyjna i ma zadatki na stworzenie fantastycznego widowiska. Trzeba tylko zabrać się do tego w odpowiedni sposób. Niejako na fali medialnych doniesień o pracach nad filmem powstawała praca mniej spektakularna, ale równie ciekawa. „Walkiria. Historia zamachu na Hitlera” autorstwa Iana Kershawa miała przede wszystkim wykorzystać sukces produkcji z Cruise’m. Niestety, nie spełniła oczekiwanej roli, choć trudno zdyskwalifikować publikację już na początku lektury. Skupmy się zatem na tym, co sobą prezentuje.
Iana Kershawa nie trzeba przedstawiać żadnemu z miłośników historii, bowiem wystawił on sobie doskonałą wizytówkę swoją twórczością. Był on wielokrotnie wyróżniany i z pasją podejmował się kolejnych prac z zakresu historii konfliktu lat 1939-45. Efekty były wyśmienite, a Kershaw wysoko zawiesił poprzeczkę swoim kolejnym publikacjom. Czytelnicy oczekiwali bowiem prac kompletnych, świetnych treściowo i merytorycznie i opracowanych w sposób sprzyjający użytkownikowi. Gdy otrzymałem egzemplarz recenzencki „Walkirii” od Domu Wydawniczego Rebis niemal z miejsca mogłem stwierdzić, iż ostatni z wymienionych przeze mnie punktów został zrealizowany w stu procentach. Wydanie jest niezwykle estetyczne, książka prezentuje się pięknie, a jej układ jest czytelny i przejrzysty. Rzut oka na spis treści pozwala stwierdzić, iż całość podzielono na dwie główne części – podstawową historię zamachu pt. „Piekielne szczęście” i dokumenty archiwalne, wśród których znajdują się listy, przemówienia etc. To daje nam możliwość bezpośredniego obcowania z przedstawianą historią. Ostatnie słowa niemieckich oficerów są dokumentem cennym i wiele mówiącym, choć w publikacji powinny być one kwestią poboczną. Znacznie ważniejszy jest tekst podstawowy okraszony archiwalnymi zdjęciami. Fotografie są czarno-białe a praca Kershawa, niestety, maluje się raczej w tych samych odcieniach szarości.
Aspekt merytoryczny publikacji Iana Kershawa omówić należy z dwóch stron. Z jednej strony to ciekawe opracowanie tematu, które wprawdzie nie wyczerpuje wszystkich zagadnień i zawiera liczne luki, jednak jest wyłuszczeniem kwestii najważniejszych, nawet jeśli w ujęciu skrótowym. Jest także druga strona medalu. „Walkiria” to produkt obliczony na podpięcie się pod kasowy sukces filmu. Kershaw poszedł na łatwiznę, bowiem jego nowa praca w dużej mierze jest kopią fragmentu biografii Hitlera, którą Brytyjczyk przygotował ładnych parę lat temu. Osobiście czuję niedosyt, bo jest to dla mnie oszukiwanie czytelników. To właśnie dlatego całe opracowanie ma charakter skrótowy i nie wyczerpuje zakresu tematycznego. Konsekwencją są niedoróbki dostrzegane przez miłośników historii. Braków i przemilczeń jest sporo, nie uzyskujemy chociażby pełnego obrazu przygotowań do zamachu, jak i samego aktu uderzenia na wodza III Rzeszy. Opis grupy spiskowców jest ubogi, ale ich prezentacja odbywa się na tle zgrabnie wplecionej w pracę historii nazistowskich Niemiec. Dostrzegalne jest również to, iż Kershaw nie ucieka się do trudnego języka, co powoduje, iż książka jest lekturą przystępną i łatwą w odbiorze. To z pewnością przemawia na jej korzyść, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż w tym wypadku spore grono czytelników stanowić będą osoby niezwiązane na co dzień z historią i nie poruszające się sprawnie w aspektach tej dziedziny nauk. Nie zmienia to oczywiście ogólnego wydźwięku publikacji. Umiejętności językowe brytyjskiego historyka nie mogą przesłaniać ewidentnie skrótowego potraktowania całej historii, która jest przecież opowieścią pasjonującą. Jak przystało na dreszczowiec z historią w tle, losy Stauffenberga i pozostałych spiskowców można przeżywać bardzo emocjonalnie. Opowieść trzyma w napięciu, a dobrane przez Kershawa dokumenty odsłaniają nam osobiste przeżycia uczestników tych tragicznych zdarzeń. Warto również zwrócić uwagę, iż w przeciwieństwie do scenariusza „Valkirii” publikacja Kershawa nie promuje Stauffenberga jako bohatera. Owszem, historyk chwali jego odwagę, ale nie idealizuje człowieka, który, jakby nie było, związał się z reżimem nazistowskim. Trudność tkwi często w umiejętności zachowania obiektywizmu. Tę Kershaw posiadł i z powodzeniem wykorzystuje.
Skoro całość ma charakter skrótowy, to czy w „Walkirii” odsłonięte zostaną wszystkie aspekty akcji spiskowców? Oczywiście nie, tego nie możemy się spodziewać. Krótkie opracowanie nie wyczerpuje możliwości opowiedzenia tej historii bardziej szczegółowo. Nie jest jednak gniotem na żenująco niskim poziomie. Kershaw to fachowiec najwyższych lotów i nie popełnia on głupich błędów, co dodaje jego książkom autentyczności i słusznego uznania. Polski czytelnik otrzymuje produkt przygotowany na dobrym poziomie i, jeśli tylko nie nastawiał się na dzieło wybitne, rozczarowany nie będzie. Swoją drogą, rodzima wersja wygląda bardziej estetycznie niż wydanie anglojęzyczne, ale to już oczywista kwestia gustu.
Na zakończenie wypada chyba rozstrzygnąć podstawowy dylemat każdego czytelnika, który zmierzyć się musi z trudnym pytaniem – czy warto sięgnąć po daną publikację. W przypadku prac Iana Kershawa odpowiedź nasuwa się sama. Zdecydowanie tak, choć, aby zachować czyste sumienie, należy dodać, iż „Walkiria” nie trzyma poziomu poprzednich publikacji brytyjskiego historyka. Nie wyczerpuje ona tematu i jest opracowaniem niekompletnym. Historia przeprowadzonego zamachu została okraszona bogatym opisem sytuacji militarno-politycznej, ale sama w sobie nie jest rewelacyjna. Nie ma tego czegoś, co cechuje lekturę wybitną. Całości nie ratują sprawnie zgromadzone dokumenty archiwalne, choć z pewnością są one miłym urozmaiceniem i przekazują sporo informacji. „Walkirię” przeczytać warto, zwłaszcza, jeśli ktoś chciałby poszerzyć swoje horyzonty po oglądnięciu przeciętnego filmu o tym samym tytule. Fanatycy historii II wojny światowej będą nieco rozczarowani i obawiam się, że publikacja nie sprosta ich wygórowanym oczekiwaniom. Kershaw tym razem nie popisał się, ale podstawowy cel spełnił, rozwijając wiedzę tych, dla których historia z Tomem Cruise’m w tle była niewystarczającym źródłem informacji.
Ocena: