Rok wydania – 2009
Autor – Mariusz Borowiak
Wydawnictwo – Alma-Press
Liczba stron – 236
Seria wydawnicza – brak
Tematyka – historia niemieckiej U-Bootwaffe przedstawiona przede wszystkim na przykładzie okrętów typu VII. Tom pierwszy monumentalnej pracy.
Jestem pewien, że ponad 90% miłośników historii II wojny światowej znać będzie Mariusza Borowiaka, polskiego dziennikarza, autora wielu książek o tematyce marynistycznej. Za każdym razem, gdy sięgam po jego książkę, jestem zaskoczony jego dorobkiem pisarskim rozwijającym się z każdym rokiem. To niesamowite, iż ten, bądź co bądź, młody jeszcze autor stworzył tak wiele dzieł poruszających zagadnienia związane z działalnością flot podczas II wojny światowej. Wydaje się, iż czytelnicy najlepiej kojarzyć będą historię Westerplatte opowiedzianą przez Borowiaka z innej perspektywy niż ta, do której przyzwyczailiśmy się przez lata. Odbrązowienie legendy o dzielnych obrońcach Składnicy Tranzytowej przysporzyło Borowiakowi sporą sławę i przypięło mu niebezpieczną etykietę obrazoburcy. Owszem, jest to człowiek poruszający zagadnienia kontrowersyjne, stawiający tezy co najmniej niewygodne, ale przyznać mu trzeba, iż robi to umiejętnie – popiera swoje prace sporą ilością dowodów i zmusza czytelników do myślenia, co niewątpliwie wychodzi im na dobre. Kolejna z jego publikacji nie odwołuje się do historii Polski. Tym razem historyk sięgnął po tematykę U-Bootwaffe, decydując się na napisanie monografii o żelaznych rekinach admirała Karla Dönitza.
Wydawnictwo Alma-Press, które przesłało egzemplarz recenzencki, po raz kolejny sięgnęło po publikację Borowiaka i jeszcze jeden raz przygotowało ją w jak najlepszym stylu. Książka została wydana bardzo estetycznie. Twarda oprawa, dobry projekt graficzny i ładna prezencja są niewątpliwymi plusami publikacji. Na tylnej okładce dostrzec możemy zapowiedzi wydawnicze i dotychczasowe pozycje opracowane przez Borowiaka. Rażą trochę cytaty medialne zamieszczone z tyłu. Ktoś nie do końca przemyślał układ graficzny w tym miejscu i wyszło to niezgrabnie. Po otwarciu książki wszystko jest już w jak najlepszym porządku. Czytelnicy z łatwością odnajdą poszukiwane informacje. Nawigacja jest zbudowana w korzystny sposób, elementy graficzne wyróżniają się na tle tekstu, pokazując, w którym miejscu szukać danych technicznych dotyczących okrętów. Cieszą oko wkładki ze zdjęciami archiwalnymi, o których będzie jeszcze okazja wspomnieć. Ogółem – wielki plus za prezencję, co pozytywnie nastraja przed lekturą.
Omawianie kwestii merytorycznych zaczniemy może od określenia tematyki pracy Borowiaka. Polski historyk zdecydował się przede wszystkim na opowiedzenie historii niemieckiej broni podwodnej, uwzględniając szczególnie wydarzenia związane z rozwojem U-Bootów typu VII. Konstrukcji tej poświęcono najwięcej miejsca i prezentuje się ona naprawdę okazale. Borowiak sięga po masę danych technicznych, często bardzo szczegółowo omawia dane zagadnienie. Historia U-Bootów skonfrontowana jest z historią walk na Oceanie Atlantyckim. Spojrzenie na problematykę w „Żelaznych rekinach Dönitza” jest szerokie, gdy idzie o aspekty techniczne. Zagłębia się on w szczegóły dotyczące budowy okrętów, ich uzbrojenia i poszczególnych wariantów stosowanych w celu zmylenia przeciwnika. Wyjątkowo ciekawe są opisy taktyki walk przygotowywanej przez dowódców U-Bootwaffe oraz brytyjskich projektów służących zniwelowaniu przewagi niemieckich okrętów podwodnych. Nieszablonowe rozwiązania, wojna wywiadowcza i pozyskiwanie informacji z różnych źródeł sprawiły, iż Royal Navy mogła nadążać za rozwijającą się w ekspresowym tempie U-Bootwaffe. Borowiak prezentuje nam również aspekty życia na pokładach U-Bootów. Codzienność bezimiennych marynarzy jest równie wciągająca, co arcyciekawe zmagania na podwodnych frontach. Dzięki pracy polskiego historyka czytelnicy mają okazję zapoznać się z tym, co zwykle ginie w czasie historycznych rozważań. Na koniec autor prezentuje nam dwa ciekawe rozdziały, jakby uzupełnienie poprzednich, dotyczące malowania U-Bootów oraz baz rozmieszczonych na wybrzeżach. Krótkie opracowanie ustępuje pod względem szczegółowości rozważaniom dotyczącym U-Bootów, ale jest niezbędne w celu pojęcia aspektów działalności niemieckich okrętów podwodnych. Tak, z grubsza, prezentuje się zakres tematyczny publikacji Borowiaka. Zwraca uwagę, iż skoncentrował się on przede wszystkim na kwestiach technicznych, odpuszczając sobie całkowicie wojenne zmagania. W konsekwencji „Żelazne rekiny Dönitza” to produkt przede wszystkim dla pasjonatów U-Bootwaffe, którzy będą szczególnie zainteresowani dokładnymi porównaniami i statystykami. Nie ulega wątpliwości, iż jest to dzieło szczegółowe, ale dość trudne w odbiorze ze względu na stopień zaawansowania niezbędny do pełnego zrozumienia historii U-Bootów.
W pracach Borowiaka zawsze ceniłem rzetelność, która wyrażała się między innymi tym, iż swoje poglądy konfrontuje on z licznymi źródłami, które stara się jednocześnie komentować. Dane przestawione w książce są zatem weryfikowane na rozmaite sposoby, a ogromna ilość przypisów i komentarzy bibliograficznych świadczy o sporym zaangażowaniu autora w tworzoną historię. Natłok informacji może przerażać co mniej odpornych na suche dane, ale taka jest konwencja książki. Nie jest to pasjonująca opowieść o bojach toczonych na Atlantyku, a przemyślana praca zwracająca uwagę przede wszystkim na aspekty specjalistyczne. To daje publikacji Borowiaka dodatkowe walory poznawcze, choć nie da się ukryć, że adekwatne dla wiedzy wąskiego grona czytelników. Niezwykle korzystnie skomponowano barwne opisy z danymi technicznymi i statystycznymi. Teksty są bowiem wyposażone w tabele porównawcze, który określają najbardziej charakterystyczne cechy i najważniejsze dane konkretnego typu jednostki. Dodatkowo w pracy zamieszczono sporą liczbę fotografii archiwalnych i rycin prezentujących wygląd i wyposażenie U-Bootów. Rozwiązanie jak najbardziej słuszne i korzystne dla czytelników, którzy na zdjęciu mogą porównać modele okrętów podwodnych i przełożyć niewiele mówiące dane na rzeczywisty wygląd U-Bootów. Dotychczasowy Borowiak-obrazoburca jawi nam się w „Żelaznych rekinach Dönitza” jako Borowiak-fachowiec, specjalista w dziedzinie, o którym mówi się dzisiaj, iż jest jednym z najwybitniejszych na polskim rynku autorów poruszających zagadnienia marynistyczne. Po lekturze jego nowej publikacji nie sposób się z tym nie zgodzić.
Dzieło Borowiaka to z pewnością praca tytaniczna, wymagająca dogłębnej analizy tematu i niezwykłej wiedzy. Jego zaangażowanie w kolejne publikacje pokazuje, iż jest on fachowcem najwyższych lotów, który wie, jak stworzyć pozycję ciekawą i poczytną oraz jak zbudować pracę specjalistyczną. „Żelazne rekiny Dönitza” wpisują się w tę drugą kategorię, co może ograniczać liczbę odbiorców lektury. Mimo wszystko twórczość Borowiaka jest cenna dla polskiego rynku wydawniczego, a jej wartość jest niepodważalna. Z każdym rokiem pracuje on na etykietę naczelnego specjalisty od zagadnień morskich i za każdym razem potwierdza, iż zna się na rzeczy, jak nikt inny. Pierwszy tom „Żelaznych rekinów Dönitza” to praca kompetentna i wyczerpująca, choć poruszająca się w zagadnieniach technicznych. Pozostaje nam czekać na kolejną część publikacji, a pasjonaci tematu U-Bootwaffe z pewnością zacierają ręce, ciesząc się na myśl, iż w ich biblioteczce przybędzie świetnych pozycji specjalistycznych.
Ocena: