„Pod obuchem zagłady” – recenzja książki

Rok wydania – 2016

Autor – Tomasz Kubicki

Wydawnictwo – Bellona

Liczba stron – 296

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – losy Polaków i Żydów pod niemiecką okupacją.

Kwestia niemieckiej okupacji na ziemiach polskich była już wielokrotnie omawiana, a przez siedemdziesiąt lat, jakie upłynęły od zakończenia konfliktu poznaliśmy tak wiele szczegółów, że powoli zaczynamy uodparniać się na ogrom niemieckich zbrodni. Trudno dzisiaj oczekiwać od historyków sensacji i nowych odkryć. Można powiedzieć, że ich zadaniem nie jest dzisiaj wyszukiwanie tego, co nieznane, lecz podtrzymywanie pamięci. Ich misją jest dokumentacja przeszłości tak, by nigdy nie została ona zapomniana, a przez to nigdy się nie powtórzyła. Tomasz Kubicki idealnie wpisuje się właśnie w ten schemat. W publikacji „Pod obuchem zagłady” wydanej w 2016 roku przez Bellona, nie sili się na oryginalność, nie stara się kreować na twórcę historycznych przełomów. Umiejętnie odwołuje się do faktów, kreśląc rys niemieckiej okupacji, która tak mocno doświadczyła Polaków i Żydów. Mimo iż książka obliczona jest na odbiór wojennych losów przez przedstawicieli nacji, mam nadzieję, że czytelnicy dojdą do prostej konstatacji – cierpienie znosi podziały. Tworzą je ludzie, którzy cierpienia nie potrafią zrozumieć.

Temat okupacji Polski wyjątkowo często pojawia się na kartach książek poświęconych II wojnie światowej. W obliczu kontrowersji związanych z łączeniem historii i polityki tego typu opracowania są tym cenniejsze. Wielokrotnie mogliśmy się przekonać, że nawet tak delikatne kwestie rozpatrywane są w obliczu bieżących sporów, nierzadko w dość bulwersujący sposób. Tomasz Kubicki dystansuje się od politycznych targów, starając się skoncentrować na ofiarach. Kreśli rys niemieckiej okupacji lat 1939-1942, nakładając ją na losy Polaków i Żydów prześladowanych przez najeźdźcę, który za cel obrał sobie fizyczną eksterminację obydwu nacji. Jak już zauważyłem, „Pod obuchem zagłady” nie jest obliczone na wniesienie do dyskusji na temat okupacji ogromu nowych faktów. Nie jest to jednak wyłącznie powtórzenie tego, co już wiedzieliśmy. Głównie ze względu na specyfikę pracy Kubickiego, który koncentruje się na temacie raczej rzadko poruszanym przez polskich autorów. Młody historyk szczególnie mocno interesuje się społecznym odbiorem eksterminacji, sięgając po liczne źródła z okresu okupacji. Jego głównym zadaniem jest ukazanie Holocaustu w perspektywie wypowiedzi polskiej prasy konspiracyjnej. Całość opracowania rozszerza zresztą o wybrane pisma. W tym wypadku można mieć pewne zastrzeżenia, bowiem dodatkowy rozdział jest mocno chaotyczny i pozbawiony autorskiego komentarza. Plusem są natomiast przemyślenia Kubickiego zawarte w rozdziałach stricte merytorycznych. Umiejętnie komentuje on cytowane obficie fragmenty, dokonując analizy (może nie za szerokiej, ale dopasowanej do gabarytów opracowania), która wydaje się niezbędna do zrozumienia trudnej problematyki. Nałożenie polityki czasu wojny na sprawy społeczne jest zawsze trudną sztuką, ale w tym wypadku nie można mieć większych zastrzeżeń. Oczywiście, bylibyśmy bardziej zadowoleni, gdyby całość była nieco bardziej rozbudowana, jednakże trzeba brać pod uwagę warunki rynku wydawniczego, który nierzadko mocno ogranicza autorów zmuszonych do sztukowania swoich przemyśleń, a także patrzeć przez pryzmat specyfiki uczelnianego opracowania naukowego.

Kubicki nie stara się za wszelką cenę wybielać Polaków. Zauważa, że nie każdy z nich był bohaterem ratującym Żydów. Ma jednak świadomość, że w obliczu ogólnoludzkiej tragedii, niesnaski, uprzedzenia schodziły na dalszy plan. Ci sami ludzie, którzy marzyli o Polsce bez Żydów „w obliczu fizycznej eksterminacji mniejszości odrzucali skorupę stereotypów, sloganów i haseł”. Reakcje były zdywersyfikowane. Kubicki dokonuje przeglądu prasy reprezentującej różne stronnictwa polityczne, zauważając, jak silnie kwestia żydowska wpływała na ówczesną linię redakcyjną. Stanowi to jedną z osi jego opracowania. Umiejętnie wykorzystuje źródła, prezentując okupację z nieco innej perspektywy – przez pryzmat reakcji społeczeństwa. Zarówno tego reprezentowanego przez elity intelektualne, jak i prostych ludzi. To coś nowego. Nie przypominam sobie, by którykolwiek polski historyk dokonywał analizy tego typu. Nawet, jeśli zawodzi mnie pamięć, „Pod obuchem zagłady” i tak ma spory potencjał poznawczy, a autor dokłada do dobrej pracy archiwalnej całkiem niezły styl. Nie jest to może książka porywająca, ale napisana dobrym językiem, dostosowanym do trudnego tematu, ale i wymogów rynku.

„Pod obuchem zagłady” to opracowanie niewątpliwie wartościowe. Czy potrzebne? Dostając do rąk kolejną książkę historyczną, za każdym razem moglibyśmy stawiać takie pytanie. W tym wypadku trudno powiedzieć, by Kubicki pełnił rolę wyłącznie kronikarza. Jest świadomym historykiem, który z pewnością w przyszłości niejednokrotnie wykorzysta swój potencjał. Oby oryginalnie i oby na większej ilości stron. Czytelnicy na pewno będą się z zaciekawieniem przyglądać się jego karierze.

Ocena: