„Motocykle Wojska Polskiego 1918-1950” – recenzja książki

Rok wydania – 2009

Autor – Tomasz Szczerbicki

Wydawnictwo – Alma-Press

Liczba stron – 168

Seria wydawnicza – brak

Tematyka – historia motocykli używanych przez Wojsko Polskie i Ludowe Wojsko Polskie w latach 1918-1950.

Tomasz Szczerbicki to, przynajmniej jak na dzień dzisiejszy, wyrobiona marka wśród historyków wojskowości zajmujących się techniką i konkretnymi maszynami. Jego publicystyczna kariera związana była z artykułami w czasopismach specjalistycznych i to właśnie ta działalność przysporzyła mu spore grono czytelników i fanów. Problematykę motocykli poruszył w 2006 roku, kiedy to ukazała się książka „Motocykle II wojny światowej”. Była jednym z pierwszych tego typu dzieł, poświęconych stricte drugowojennym maszynom tego rodzaju. O ile samoloty, czołgi, samochody (w czym wydatny udział miał… Tomasz Szczerbicki) a nawet okręty różnego typu doczekały się bogatych w treść i ilustracje monografii, o tyle z motocyklami na polskim rynku zetknąć się mogliśmy rzadko. Kolejna z publikacji Szczerbickiego miała być poświęcona jedynie „polskim” maszynom. Określanie ich mianem „polskich” jest dość kontrowersyjne, co od razu tłumaczy nam autor. Rodzimych produkcji było niewiele, ogromna ilość sprzętu pochodziła z innych krajów, a do rangi spektakularnej ciekawostki urosła informacja o stosowaniu modeli Harleya-Davidsona w Ludowym Wojsku Polskim. Zdumiewa? Z pewnością, a nie jest to jedyna tego typu wiadomość.

Niewielka gabarytami książka Szczerbickiego niemal od pierwszych chwil robi spore wrażenie. Przygotowanie publikacji jest świetne. Twarda okładka, bardzo ładny projekt graficzny i świetna jakość papieru – to od razu pokazuje, iż Wydawnictwo Alma-Press, które przesłało mi egzemplarz recenzencki, wykonało świetną pracę. Już pobieżna lektura pozwala stwierdzić, iż całość tekstu poparto znakomitymi fotografiami archiwalnymi, a wrażenia dopełniają ładnie skomponowane z resztą tabele obrazujące standardy techniczne motocykli. Pod względem wydania publikacji nie można zarzucić niczego, niemal wszystko przemawia na jej korzyść, a estetyka pracy z pewnością nastraja bardzo pozytywnie przed lekturą.

Na niecałych 170 stronach Tomasz Szczerbicki zdecydował się umieścić historię motocykli używanych przez Wojsko Polskie na przestrzeni lat 1918-50. W pierwszej kolejności należy wytłumaczyć, dlaczego autor wybrał właśnie takie ramy czasowe, zrywając ze standardową konwencją, która oddzielała okres Polski Ludowej od historii dwudziestolecia międzywojennego i II wojny światowej. Sam Szczerbicki rozwiewa nasze wątpliwości krótkim i precyzyjnym wyjaśnieniem – w przypadku techniki wojskowej nie można jednoznacznie wyznaczyć bariery oddzielającej okres WP i LWP. Dowiadujemy się też, iż wiele z maszyn stosowanych podczas II wojny światowej, nie tylko na froncie wschodnim, przeszczepiono do nowej armii. Praca Szczerbickiego nieco wykracza poza sztywne ramy czasowe. Nie tylko zaczyna on narrację od ogólnego rysu historycznego motocykli, ale zwraca sporą uwagę na okres I wojny światowej. Jeśli zaś chodzi o górną granicę czasu, to nie kończy swojej opowieści na 1950 roku i wielokrotnie sięga po wydarzenia późniejsze, czemu upust daje też w zakończeniu. Mimo wszystko gros tekstu spożytkował na okres przez siebie wybrany i, co tu kryć, najbardziej interesujący. Poruszony już przez nas problem Harleya-Davidsona to jeden z punktów kluczowych, tych, które sprawiają, iż „Motocykle Wojska Polskiego” są lekturą ciekawą i pasjonującą nie tylko miłośników tabelek i suchych zestawień. Bądźmy jednak szczerzy, to do nich kierowana jest książka Szczerbickiego, nawet jeśli potrafi on przyciągnąć także inne grono czytelników. Autor posługuje się łatwo przyswajalnym językiem, nie sili się na trudne sformułowania, które gmatwałyby lekturę. To spory plus, bowiem liczba ekspertów z zakresu „motocykle i spółka” jest raczej niewielkim odsetkiem czytelników. Sam jestem w tej kwestii laikiem i naukowa paplanina mi nie służy. Z radością zatem przyjąłem potraktowanie czytelnika jak uczniaka, który dopiero praktykuje i nie ma zamiaru przerosnąć mistrza.

Mistrz Szczerbicki z pewnością stworzył pracę unikatową. Już sam dobór tematu pokazuje, iż autor nie idzie na łatwiznę i chce opracować coś nowego, coś, czego nie było. Niestety, w tym, co robi wytknąć mu można sporą ilość braków. W pierwszej kolejności na naganę zasługuje skrótowe ujęcie niemal wszystkich kwestii. Teksty są po prostu krótkie i nie wyczerpują zakresu tematycznego. Stąd też nazywanie „Motocykli Wojska Polskiego” monografią byłoby określeniem na wyrost. Pisałem już o sporej ilości fotografii archiwalnych. Są one zdecydowanym plusem publikacji, ale w stosunku do tekstu pełnią rolę… dominującą, co może dziwić. Przerost formy nad treścią w przypadku pozycji historycznej zdecydowanie nie służy pracy. Szczerbicki nie wyważył odpowiednich proporcji pomiędzy zdjęciami a naukowym opracowaniem. Owszem, unaocznienie czytelnikom wyglądu i aspektów technicznych to wspaniała sprawa i doskonałe odtworzenie ówczesnych konstrukcji, jednak same fotografie wiedzy nie wykształcą. Bardzo blado prezentuje się rozdział dotyczący Ludowego Wojska Polskiego. Tam Szczerbicki potraktował zagadnienie w telegraficznym skrócie, umieszczając opracowanie okresu 1943-50 na raptem kilku stronach. Nieco lepiej sprawy się mają, gdy idzie o okres wojenny i rozdział na Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie i wojsko konspiracyjne w kraju. Takie jednak są wymogi rynku – autor musi brać pod uwagę możliwości dystrybucji swojej pracy i życzenia wydawcy, a ten nierzadko nie decyduje się na zamówienie publikacji o ogromnych wymiarach. Niewątpliwie ujęcie całości w skrócie pozwala na zmniejszenie ceny książki i umożliwia większej ilości czytelników sięgnięcie po pozycję. Moją uwagę przykuł też niepokojący szczegół – spora ilość literówek w tekście rozprasza i psuje przyjemność z czytania. Aby nie być gołosłownym, odsyłam do tylnej okładki, w której popełniono kilka błędów, nie tylko tak podstawowych, jak brak ogonka przy literze „ą”. Sam opis jest dość toporny i skomponowany w kiepski sposób. Lepiej ma się tekst wewnątrz książki, ale od Szczerbickiego i korekty wymagać możemy operowania językiem polskim na znacznie wyższym poziomie.

Nie mogę powiedzieć, iż publikacja Tomasza Szczerbickiego powaliła mnie na kolana. Tak z pewnością nie było, a główną przyczyną stało się skrótowe potraktowanie problematyki i nie wyczerpujące opisy poszczególnych maszyn. Przyznać jednak trzeba, iż „Motocykle Wojska Polskiego” to publikacja na wskroś oryginalna, poruszająca temat, o którym niewiele możemy przeczytać. Szczerbicki jest z pewnością prekursorem w swojej dziedzinie naukowej, pisząc o rzeczach, o których wciąż wiemy mało lub w ogóle nie mieliśmy okazji przeczytać. Niestety, nawet swego rodzaju pionierstwo nie jest w stanie zapewnić publikacji odpowiedniego poziomu. Skrótowe potraktowanie problemu sprawiło, iż tylko w części została załatana luka związana z historią motocykli w Wojsku Polskim. Szczerbicki nie wypełnił tej luki, choć stworzył dzieło wartościowe. Czy potrzebne? O tym muszą już wypowiedzieć się znawcy tematu, przede wszystkim ci, którzy oczekiwali monografii motocykli z lat 1918-1950. Reszta może potraktować książkę jako swego rodzaju ciekawostkę – zaskakującą, lecz nie porywającą. Jak dla mnie, lepiej, że książka jest, niż gdyby miało jej nie być.

Ocena: