Złowieszczy napis „Arbeit macht frei” jest jednym z najważniejszych symboli stworzonego przez Niemców systemu masowej eksterminacji, którego ofiarami stali się w głównej mierze Żydzi i Polacy. Do dzisiaj widnieje on nad bramą obozu Auschwitz-Birkenau, wzbudzając słuszne zainteresowanie (choć w wielu przypadkach niezdrowe, o czym wspomnimy w dalszej części artykułu) turystów z całego świata.
Historia samego napisu jest silnie zakorzeniona w niemieckim protestantyzmie. Jest to bowiem parafraza słów, jakie pojawiły się w Ewangelii według Jana – „Prawda czyni wolnym”. W XIX wieku Lorenz Diefenbach przekształcił słowo „prawda” w „praca” (z niem. „Wahrheit” w „Arbeit”), podpierając się tym sloganem w swoich opracowaniach poświęconych stosunkom społecznym. Naziści postanowili zaadaptować sentencję do własnych celów. Było to nie tylko nawiązanie do wyznawanej powszechnie idei konieczności pracy dla osiągnięcia celów narodu i państwa, ale i prześmiewcze sformułowanie stosowane powszechnie w obozach pracy i obozach koncentracyjnych, czego najlepszym dowodem jest kompleks Auschwitz-Birkenau. Widniejący nad bramą obozu napis to przykład dodatkowej perfidii nazistów, którzy szydzili w ten sposób z więźniów. Dla osadzonych w Auschwitz-Birkenau drogą do wolności była najczęściej śmierć, co zresztą wyraził kierownik obozu i zastępca komendanta Karl Fritzsch, który oznajmił przybyłym w pierwszym transporcie więźniom, iż jedyne wyjście z obozu wiedzie przez komin krematorium.
Hasło „Arbeit macht frei” znajdowało się również m.in. w Dachau, Sachsenhausen czy Gross-Rosen. Napis sporządzony w Oświęcimiu jest najsłynniejszym przykładem przerażającej retoryki nazistowskiej. Jego wykonaniem zajął się więzień, kowal Jan Liwacz. Po wyzwoleniu obozu przez Armię Czerwoną Sowieci planowali wywieźć go do Związku Radzieckiego. Dzięki przytomności byłego więźnia Eugeniusza Nosala napis udało się odzyskać, ukryć, a następnie wykorzystać przy projektowaniu Muzeum w Oświęcimiu. Do dzisiaj oryginalny napis widnieje nad bramą obozu.
Kilkukrotnie był on obiektem niezdrowego zainteresowania odwiedzających. W grudniu 2009 roku tablica została skradziona i pocięta na trzy części. Jeszcze w tym samym miesiącu, dzięki interwencji polskich służb, udało się ją odzyskać i restaurować. Następnie nad bramą obozu zawieszono replikę napisu. Według informacji policji zleceniodawcą kradzieży był szwedzki neonazista.
Zdjęcie tytułowe: Brama do obozu koncentracyjnego w Auschwitz z napisem „Arbeit macht frei”. Źródło: Wikimedia, domena publiczna.