Był 14 listopada 1940 roku. Niebo nad Wielką Brytanią powoli pustoszało. Końcowa faza bitwy o Wielką Brytanię nie była już tak krwawa, jak poprzednie. Wszak od sierpnia trwały zmagania alianckich dywizjonów lotniczych z Luftwaffe. Mimo barbarzyńskich nalotów na brytyjskie miasta społeczeństwo nie załamało się. Dopiero kolejne miesiące pokazały, iż nie był to koniec wojny o mocarstwo Albionu, był to dopiero początek. Pierwszy atak niemieckiej machiny wojennej został odparty, mimo iż w ciągu tych paru miesięcy Niemcy byli naprawdę blisko do złamania ducha brytyjskich obrońców oraz zniszczenia alianckich sił powietrznych. Szczególnie dzień 7 września będzie wspominany, gdy mówić się będzie o „Battle of Britain”. To właśnie wtedy Hermann Goering rozkazał zaatakować Londyn. Ciężar działań został teraz przerzucony na brytyjskich cywili. Decyzja ta nie była najbardziej przemyślaną. Niemcom chodziło przede wszystkim o dokonanie inwazji na Wyspy Brytyjskie, czemu służyć miało wyniszczenie RAF-u. Myśliwcy niemieccy prawie zniszczyli nieprzyjacielskie „Hurricane’y” i „Spitfire’y” zza Kanału La Manche, Brytyjczycy gonili ostatkiem sił. Błąd niemieckiego dowództwa, które rozkazało zaatakować Londyn sprawił, iż Luftwaffe nie zadało tego ostatniego ciosu, który mógłby przesądzić o wyniku bitwy oraz umożliwić desant wojsk niemieckich na brzegi Wielkiej Brytanii. Teraz to ludność cywilna stała się ofiarą prześladowań Luftwaffe, teraz to ona miała zostać złamana. Jak złudne były nadzieje niemieckiego dowództwa, przekonać się można, śledząc historię tej wojny. Bombardowania miast brytyjskich miały zniechęcić ich mieszkańców do dalszej walki. Wśród nich na szczególne miejsce zasługuje jedno miasto, które spośród wielu innych celów wyróżniało to, iż było zagłębiem przemysłowym gospodarki angielskiej. Było to Coventry.
Tak, Coventry stało się niemalże symbolem bombardowań angielskich miast. Dowództwo Luftwaffe opracowało operację „Sonata Księżycowa”, której głównym celem stała się brytyjska metropolia. O godzinie 20:15 14 listopada 1940 roku bombowce niemieckie zrzuciły swój ładunek na centrum Coventry. Kolejne fale samolotów, naprowadzane widokiem płonącego miasta mają ułatwione zadanie. Dopiero 15 listopada o godzinie 6:00 rano atak ustał. Straty były ogromne. Ofiary również. Zginęły aż 554 osoby, dalsze 865 było ciężko rannych. 1/3 domów została zniszczona, nie działała większość linii telefonicznych, wszystkie zakłady wojskowe zostały poważnie uszkodzone. Szacuje się, iż uszkodzonych lub zrównanych z ziemią zostało aż 60 000 budynków, co jest liczbą zawrotną, jak na owa czasy. Były to bowiem pierwsze doświadczenia lotnictwa z masowymi bombardowaniami miast przeciwnika. Wybór Adolfa Hitlera, co do celu ataku, nie był przypadkowy. W Coventry znajdowały się zakłady produkcyjne, działające na rzecz wojska.
Dzień po bombardowaniu wszystkim przybyłym do miasta roztaczał się przed oczami widok apokaliptyczny. Dym, sadza, zniszczenia, pożary i tłumy ludzi, nie mogących pogodzić się z tym, co się wydarzyło. A wszystkiego dokonało 437 samolotów, które zrzuciły 394 tony bomb, 56 ton pocisków zapalających oraz 127 min morskich. Pomoc dla zniszczonego miasta była natychmiastowa. Jako że prawie 500 sklepów zostało zniszczonych, rząd Wielkiej Brytanii postanowił wysłać do Coventry 100 tys. bochenków chleba oraz wspomóc mieszkańców wojskowym wyposażeniem, przysyłając również cysterny z wodą pitną.
Dramat Coventry nie był pierwszym i ostatnim z dramatów miast brytyjskich. W kilka dni później zbombardowano Londyn oraz Birmingham. Stolica Anglii była zresztą nękana do końca tej wojny. Najpierw przez lotnictwo Luftwaffe, potem przez pociski „V-1”.
Fotografia tytułowa: Winston Churchill wizytuje zniszczoną katedrę w Coventry, która stała się jednym z symboli dewastacji spowodowanej przez niemieckie bombardowania. Źródło: Wikipedia/Library of Congress, domena publiczna.