Tytuł – Polskie tajemnice II wojny światowej
Rok wydania – 2025
Autor – Krzysztof Drozdowski
Wydawnictwo – Replika
Liczba stron – 376
Tematyka – tajemnicze epizody z okresu II wojny światowej – autor przedstawia mało znane fakty, starając się zwrócić uwagę na ich znaczenie dla historii.
Ocena – 7,0/10
Nie jest to pierwsza książka Krzysztofa Drozdowskiego oparta na podobnym schemacie, którą mam okazję recenzować. Można powiedzieć, że znaczna część uwaga poczynionych w poprzedniej opracowaniach jest adekwatna także dla „Polskich tajemnic II wojny światowej”. To zawsze nieco komplikuje mi życie – trudno bowiem uniknąć powtarzania się i wymyślić coś oryginalnego (mam tak z kilkoma wyjątkowo płodnymi literacko autorami). Warto jednak przyjrzeć książce sposób bardziej konkretny, choćby po to żeby zobaczyć, z jakimi tematami mierzy się tym razem autor.
Wśród ponad 30 rozdziałów znajdziemy kilka naprawdę zaskakujących. Już choćby z tego względu możemy mówić o pewnej wartości dodanej, nawet jeśli sensacyjnie brzmiący tytuł nieco przekłamuje treść. Drozdowski pisze bowiem nie tyle o tajemnicach, lecz o mało znanych faktach, o których na co dzień się nie mówi. Nie dlatego, że ktoś chciałby ukryć prawdę czy zepchnąć je na historyczny margines, lecz dlatego, że zwyczajnie w dość podręcznikowym ujęciu nie ma czasu na niuanse i ciekawostki. Drozdowski nie rozwiązuje zatem konkretnych tajemnic, ale doskonale popularyzuje historię jako naukę i uwypukla fakty zapomniane, a wciąż mające merytoryczną wartość, wnoszące coś do historii powszechnej.
Autorowi przyświeca w tym względzie pewna misja, którą możemy porównać do klasyki w wykonaniu dzisiaj nieco już zapomnianego Bogusława Wołoszańskiego. Historie opowiadane przez Drozdowskiego to właśnie nowe „Sensacje XX wieku” adresowane do kolejnego pokolenia czytelników zafascynowanych historią. Tutaj liczy się przede wszystkim styl i umiejętność sprzedania historii jako swego rodzaju przeżycia.
Drozdowski sam jest pasjonatem, co przebrzmiewa z kart jego książek i jest doskonale widoczne w materiałach wizualnych przygotowywanych przez niego dla widzów na YouTube. Przy tej okazji mogę się zresztą podzielić pewną osobistą anegdotką. Mój 11-letni sąsiad odkrył niedawno fascynację historią, a jego rodzice pytali mnie o polecenie przystępnej książki, która nie zmęczy nastolatka, a jednocześnie jeszcze rozbudzi jego zainteresowanie. Bez wahania wskazałem Drozdowskiego i sprezentowałem mu egzemplarz patronacki. Jestem przekonany, że w takim wydaniu książka sprawdzi się doskonale nie tylko u małoletnich pasjonatów, ale i u szerszego grona odbiorców szukających lekkiej, wciągającej, a przy tym pouczającej lektury.
Co zatem znajdziemy na kartach książki? Jak wskazałem, jest kilka naprawdę mocnych tematów. Niektóre są oczywiście ograne, jak chociażby kwestia domniemanego zamachu lub katastrofy w Gibraltarze, akcji Kutschera, historia Krystyny Skarbek, ucieczek z Auschwitz, czy też bydgoskiej „krwawej niedzieli”. Jestem jednak przekonany, że o niektórych nie słyszeli nawet bardziej zaangażowani czytelnicy. Świetna historia Romana Czerniawskiego, poważne zarzuty pod adresem generała Langera, dzieje placówki Rygor (tutaj warto sięgnąć po wspomnienia Słowikowskiego „W tajnej służbie”), czy historia bitwy pod Grunwaldem – to tylko niektóre z tematów, o których mało kto wie, a które składają się na naszą zbiorową historię i są istotnymi cegiełkami, na których można budować poszerzoną historyczną świadomość. Wszystko to jest podane w bardzo dobrym stylu, a żywa narracja jest angażująca dla czytelników. Dla zdeklarowanych fanów Wołoszańskiego porównanie, którym się posłużyłem będzie pewnie nieco na wyrost, ale myślę, że styl i forma wybrane przez Drozdowskiego to naprawdę dobry kierunek. Okay, może warto nieco skalibrować tytuł, by lepiej oddawał treść. Albo skoncentrować się na nieco dłuższych formach, wzorując się właśnie na Wołoszańskim. Możliwości jest sporo, a autorowi na pewno nie zabraknie werwy i pomysłów.
Ocena – 7,0/10